Ostatni weekend należał do wyjątkowych. Pogoda idealna. Ciepło, słonecznie i prawie bezwietrznie. Spędzony w Tuchomku zaowocował kolekcją podkładek i przecieranym pudełkiem w stylu shabby chic z motywem grafiki Piero Fornasetti.
Miesiąc: maj 2017
21 maja w Tuchomku
Dla Tobisia i Olenki pobyt w Tuchomku to nieograniczone korzystanie z dobrodziejstw natury i całodzienny pobyt na świeżym powietrzu. Dla Tobiaszka wszystko co stanowi przeszkodę jest tu największą atrakcją. Do tych atrakcji należą także wchodzenie po schodach i na drabinki. Dlatego trzeba mieć na niego stałe baczenie. Olenka oprócz zabawy lubi uczestniczyć w pracach ogrodowych. Podlewa, pomaga przy sadzeniu roślin, ale nade wszystko uwielbia walczyć z wszechobecnymi tutaj chwastami. Do tej ostatniej czynności najczęściej mobilizuje Babcię i Dziadziusia.
21 maja w Tuchomku rozpoczął się degustacją przygotowanych przeze mnie czekoladowych andrutów, co widać na buziakach dzieci.
Prezentacja nowej fryzury
Urodziny Tomka i Juniora Kajtusia
Gniazdo pleszki ?
Jakieś ptaszki uwiły sobie gniazdko w naszej skrzynce elektrycznej w Tuchomku. Zrobiły to ekspresowo, bo w ciągu kilku dni. Kiedy otworzyliśmy skrzynkę w gniazdku znajdowały się cztery niebiesko-turkusowe jajeczka. Teraz nie niepokoimy naszych nowych lokatorów zapewniając im całkowitą prywatność aż do momentu odchowania potomstwa.
Sprawdzałam w internecie. Kolor jajeczek oraz sposób budowy gniazda najbardziej pasują do pleszki.
Inne nasze budki lęgowe, których w Tuchomku mamy sześć także zyskały nowych lokatorów. Można z przyjemnością obserwować ich ciężką pracę w okresie oczekiwania na potomstwo.
Stary stolik z ikea w nowej szacie
Miniony weekend sprzyjał kreatywnym metamorfozom. Tym razem padło na składany stolik z ikea, który ma na pewno ponad dwadzieścia lat. Przez kilka lat rezydował w Tuchomku, gdzie służył maluszkom jako stolik jadalniany.
Ostatnio zdecydowałam się na zakup nowego stolika na balkon. Wybrałam bambusowy także ze wspomnianej sieciówki, ale nie był to mebel składany, co w konsekwencji przesądziło, że zrezygnowałam z jego zakupu. Wpadłam natomiast na pomysł, że stary składany stolik może przecież po niewielkim liftingu wrócić do domu, tym razem jako stolik balkonowy.
Jego metamorfoza poniżej.
Stare szuflady w roli doniczek
Ze starego coś nowego
Niekonwencjonalne wykorzystanie zwykłych rzeczy może być pomysłem na ozdobienie ogrodu. Tym razem stare szuflady w roli doniczek – rabatek. Miałam tylko trzy, ale jeśli trafią mi się następne będę mogła szufladową rabatę powiększyć. Mam nadzieję, że dobra kompostowa ziemia, która wypełniła szuflady, przyczyni się do rychłego wzrostu sadzonek. Wtedy kompozycja na pewno zyska na wyglądzie.
Grodzisko Sopot – 3 maja
3 maja
Archeologiczny skansen – grodzisko sopockie to nic innego jak pozostałość po osadzie obronnej (tzw. grodzie) wzniesionej na przełomie VIII i IX w.n.e. To urokliwe muzeum położone jest na wzniesieniu pośród bujnej zieleni i szumiących strumyków na szczycie którego znajduje się obwałowany majdan grodowy. Prezentowane są tutaj zrekonstruowane chaty, brama i palisada. Zostały one zbudowane dokładnie w miejscach autentycznych budowli z przeszłości.
3 maja na terenie grodziska zorganizowany został “dzień słowiański w sopockim grodzie”. Przez 5 godzin można było uczestniczyć w kilku warsztatach dla dzieci. Prezentowane były pokazy garncarstwa, malarstwa jaskiniowego, warsztaty muzyczne, dawne gry i zabawy oraz gawędy przy ognisku na temat obrzędowości Słowian. Przy ognisku można też było we własnym zakresie upiec kiełbaski, które były nie lada atrakcją dla młodszych i starszych uczestników festynu. Ognisko spełniło jeszcze jedną dodatkową rolę. Pozwoliło w tym nieco chłodnym i wietrznym dniu majowym ogrzać się przy rozżarzonych polanach.
Bartek, który wrócił wczesnym świtem z wyprawy kajakowej zabrał swoją rodzinkę i mnie na cztery godziny zabawy na świeżym powietrzu w otoczeniu pięknej przyrody i pasjonatów tradycji oraz obyczajów słowiańskich.
Dla Tobisia największą atrakcją było spotkanie z czeredką kóz pod wodzą kozła Józefa. Olenkę natomiast najbardziej fascynowało garncarstwo, choć jaskiniowe malarstwo dostarczyło jej także dużo emocji. Po tym ostatnim, w którym czynnie uczestniczyła, zostały niestety dość liczne czarne ślady na jej garderobie. Udział w warsztatach garncarskich zaowocowało własnoręcznie wykonaną glinianą miseczką, którą dumnie prezentuje na fotografii.
1 i 2 maja w Tuchoku
Tegoroczna majówka z uwagi na korzystny układ dni w kalendarzu wyjątkowo długa. Z łatwością można było zaplanować pięciodniowy urlop lub nawet dziewięciodniowy (wliczając dwa weekendy). Plany mieliśmy wspaniałe, ale długoterminowa prognoza pogody skutecznie nas zniechęciła do wyjazdu. Zabukowany hotel w Zajeździe pod Kłobukiem w Małdytach odwołaliśmy a skrzętnie zaplanowany wyjazd postanowiliśmy przełożyć na inny termin. W ten sposób majówkę spędziliśmy w domu no i w Tuchomku oczywiście. Koniec końców z pogodą nie było aż tak źle. Wprawdzie temperatura powietrza nie rozpieszczała, ale przynajmniej nie padało i było dość dużo słońca.
Odwołanie wyjazdu do Małdyt miało jeszcze dodatkową korzyść. Mogliśmy spędzić ten czas z Agą i z dziećmi. Bartek pierwsze dni maja nie zniechęcony pogodą wyruszył z kolegą kajakiem na Białoruś. 1 maja, po sezonie zimowym ruszyło rzeczne bezwizowe przejście graniczne z Białorusią – Rudawka-Lesnaja (Podlaskie). I choć woda w kokpicie nocą zamarzała a spanie w namiocie raczej nie należało do przyjemnych, to dali radę i jako pierwsi kajakarze przekroczyli w tym sezonie rzeczne przejście graniczne Rudawka-Lesnaja.
Natka i Tomek z chłopcami wypoczywali w majowe święta na wsi pod Szczytnem. Z wyjazdu bardzo zadowoleni, z pogody trochę mniej.
1 maja w Tuchmku
Zabawa w szkołę. Olenka w roli nauczycielki, lale w rolach uczennic.
Tobi uwielbia Tuchomek. Tu czuje się wspaniale. Wszystkim się interesuje, wszystko go ciekawi…
Popisy Olenki na drabinkach…
2 maja
Miniaturowy lilak (prezent od Natki i Tomka) ma się nieźle. Niebawem zakwitnie.
Teatr Atelier im. Agnieszki Osieckiej. Tu każdego dnia od 30 kwietnia do 3 maja przywoziliśmy Olenkę na próby. Niebawem premiera. To druga sztuka, w której wystąpi.
A po próbie – z Babcią i Dziadziem w plener. Kierunek Tuchomek.
To nasze wspólne dzieło. Rozchodniki w stylowej donicy – wiekowej kopańce rodem z Truskolas.
To dzieła pędzla Olenki. Bawiłyśmy się wspólnie. Trochę się od niej nauczyłam…