Aroniówka

 

 

Aronia to owoc słodki (zwłaszcza te bardzo dojrzałe) i cierpki. Często u nas niedoceniany.

Aronia ze względu na swój smak i właściwości znakomicie sprawdza się w nalewkach, zwłaszcza jak jej aromat wzmocniony zostanie dodatkiem przypraw.

Nalewkę z aronii zrobiłam pierwszy raz. Owoce miałam bardzo dojrzałe, niektóre wręcz już lekko przysuszone. Czekały na Romcinym krzaku do końca naszego urlopu. Romeczko kochana masz swój udział w tym docenianym przez smakoszy i koneserów aromatycznym trunku 🙂

Smak nalewki wzmocniłam dodając do niej skórkę z jednej pomarańczy (bez albedo), 5 ziaren kawy, 5 goździków, kawałek kory cynamonu oraz jeden koszyczek kardamonu (rozgnieciony).

 

  • 1 kg aronii
  • 500 g cukru
  • 1/2 l  spirytusu
  • 1/2 l wódki
  • 5 ziaren kawy
  • 1 koszyczek kardamonu
  • 5 goździków
  • kawałek kory cynamonu
  • cienko skrojona skórka z  jednej pomarańczy

 

Owoce należy umyć, osuszyć i przełożyć do słoja lekko je rozgniatając. Skórkę z pomarańczy dokładnie umytą i sparzoną wrzątkiem obrać i dodać do owoców. Do słoja z nalewką wrzucić goździki, kardamon, cynamon i kawę. Całość zasypać cukrem. Teraz należy zakręcić słój i energicznie nim potrząsając spowodować aby cukier równomiernie otoczył owoce. Spirytus zmieszać z wódką i dodać do słoja. Słój zakręcić i odstawić na jeden miesiąc. Od czasu do czasu należy słojem wstrząsnąć do momentu całkowitego rozpuszczenia cukru.

Po miesiącu nalewkę przecedzić, przefiltrować i rozlać do butelek. Teraz wystarczy poczekać 4 – 6 miesięcy a potem delektować się jej smakiem.

 

 

 

Nalewka na rajskich jabłuszkach

 

 

W tym roku urodzaj na jabłka był wyjątkowy. Nawet nasza rajska jabłonka, która od lat nie poszczyciła się żadnym owocem, w tym roku obdarowała nas kilogramem maleńkich jabłuszek w kolorze burgundu.

Postanowiłam, że zużyję je do zrobienia nalewki. Na 1 kilogram owoców dałam 300 gram cukru, 300 ml spirytusu i 700 ml wódki.

Jabłuszka umyłam i osuszyłam. Następnie usunęłam ogonki i pokroiłam na ćwiartki nie odrzucając gniazd nasiennych. Ćwiartki jabłuszek wrzuciłam do słoja i  zasypałam cukrem. W tym momencie należy energicznie potrząsać słojem, aby cukier pokrył jabłuszka i aby umożliwić szybsze rozpuszczenie cukru. Następnie wlałam wódkę wymieszaną ze spirytusem. Słój szczelnie zakręciłam i odstawiłam na trzy tygodnie.

Po tym czasie zlałam nalew (przecedziłam przez sitko) i odstawiłam na kolejny tydzień do sklarowania.

Po tym czasie nalewkę przefiltrowałam przez filtr do kawy i rozlałam do butelek.

Dobrze jest powstrzymać się przed wypiciem tego specjału około pół roku. W tym czasie uwolnią się jego wszelkie niezwykłe aromaty.

Polecam bardzo tę nalewkę. Powtórzę na pewno jej produkcję w przyszłym roku. Dla mnie – niebo w gębie! Niezwykle aromatyczna o intensywnym smaku, słodko-kwaśna, gęściutka i odrobinę cierpka. Doskonałość w każdym calu.

 

 

Shoarma z polędwiczek

 

 

Shoarmę zazwyczaj przyrządza się z jagnięciny lub cielęciny. U nas często spotyka się shoarmę z kurczaka lub z wieprzowych polędwiczek. Ale w każdym przypadku najważniejsza jest specjalna mieszanka przypraw. Można oczywiście kupić gotową, ale najlepiej jest przygotować ją samemu. Ja mam zawsze w słoiczku przygotowaną wcześniej przyprawę do shoarmy, której skład i proporcje podaję niżej:

 

2 łyżki nasion kolendry

2 łyżki kminu rzymskiego

1 łyżeczka cynamonu

1 łyżeczka gałki muszkatołowej mielonej

1/2 łyżeczki kardamonu

2 łyżeczki słodkiej papryki mielonej

1 łyżeczka mielonego pieprzu

1 łyżeczka przyprawy curry

1 łyżeczka czosnku mielonego

1 łyżeczka soli

pół łyżeczki imbiru mielonego

 

Wszystkie przyprawy muszą być w formie mielonej. Jeśli są w ziarnkach (np. kolendra, kmin rzymski) to należy je zmielić (najlepiej w młynku do kawy). Przetrzymywać w szczelnie zamkniętym słoiczku.

 

400 g polędwicy wieprzowej

2 łyżki masła

2 łyżki oleju

 

Polędwiczki kroimy w małe podłużne kawałki. Mięso doprawiamy przygotowaną przyprawą (dość obficie – wszystkie kawałki mięsa muszą być pokryte przyprawą), mieszamy i odstawiamy do lodówki na co najmniej kilka godzin.

Na dobrze rozgrzanym tłuszczu (masło, olej) obsmażamy mięso (w kilku porcjach, w zależności od wielkości patelni).

Obsmażone porcje mięsa łączymy ze sobą i jeszcze przez chwilę razem podsmażamy.

 

 

Tak przyrządzoną shoarmę podałam z ryżem opisanym w poprzednim poście i rukolą. Można pokusić się i przyrządzić do tego dania sos czosnkowy z majonezem, chyba że nie chce się (tak jak ja) dostarczać sobie dodatkowych kalorii 🙂

 

Niecodzienny ryż

 

 

Inspiracją do stworzenia tego dania był oglądany przeze mnie program Pana Andrzeja Polana “czy na pewno umiesz gotować”. Przepis zmieniłam nieco. W oryginale ryż gotowany był z bulionem warzywnym i mleczkiem kokosowym. Ja ograniczyłam się tylko do bulionu, zmieniając oczywiście jego proporcje. 

Ryż jest wyśmienity! Polecam i życzę smacznego 🙂

Ryż podałam do shoarmy z polędwiczek wieprzowych, o czym napiszę w następnym poście.

 

2 szklanki warzywnego bulionu
1 szklanka ryżu
1 cebula
80 gram makaronu nitki
80 gram rodzynek
olej do smażenia
1 łyżka masła
Sól, pieprz, cynamon mielony
Cebulę drobno siekamy, przesmażamy na oleju. Do cebuli dodajemy drobno połamany surowy makaron, mieszamy. Wsypujemy ryż i całość przesmażamy dokładnie mieszając. Przyprawiamy do smaku solą, pieprzem i cynamonem, wsypujemy rodzynki. Dodajemy łyżkę masła. Wszystko zalewamy bulionem. Gotujemy pod przykryciem na bardzo wolnym ogniu przez 20 minut. 

 

Tarta z cukinią

 

 

Bardzo lubię cukinię w różnych kulinarnych wyzwaniach. Tarta jest bezwzględnie na początku listy potraw z tym warzywem. To wspaniała propozycja na obiad czy kolację. Idealna na spotkanie z przyjaciółmi. Niezwykle uniwersalne danie, które smakuje rewelacyjnie zarówno na ciepło jak i na zimno. Która wersja smaczniejsza?  – trudno powiedzieć. Ja lubię obydwie zarówno ciepłą jak i zimną.

Za każdym razem kiedy zamierzam zrobić tartę z cukinią coś zmieniam. Te zmiany dotyczą tylko farszu, bo kruche ciasto do tarty zawsze robię według jednego sprawdzonego przepisu.

Polecam wszystkim miłośnikom dań warzywnych tę tartę, która w poniższym wydaniu okazała się nieskromnie mówiąc,  rewelacyjna! Aga i Bartek byli zachwyceni i nawet Rysiu, który preferuje mięsne dania, poprosił o dokładkę.

 

Składniki na kruchy spód  tarty:

 

200 g mąki

120 g masła

około 30 ml zimnej wody

spora szczypta soli

1/2 łyżeczki cukru

 

Mąkę łączymy z solą i cukrem. Dodajemy zimne masło. Rozdrabniamy palcami do chwili uzyskania kruszonki. Dodajemy zimną wodę i formujemy ciasto, które umieszczamy w lodówce na około 30 minut. Ciasto wykładamy na wysmarowaną masłem formę do tarty. Nakłuwamy widelcem i podpiekamy w piekarniku (200 stopni) około 15 minut.

Na podpieczony i przestudzony spód tarty wykładamy farsz.

 

Składniki na farsz:

 

2 małe cukinie

400 ml jogurtu naturalnego

100 g tartego żółtego sera

100 g kremowego twarożku

3 jajka

2 ząbki czosnku

garść posiekanego szczypiorku

garść posiekanego koperku

1/2 papryki czerwonej startej na tarce jarzynowej

sól, pieprz do smaku

ulubione zioła (1 łyżeczka – u mnie prowansalskie)

 

Cukinie pokroić w drobne plastry. Włożyć na osolony wrzątek i gotować przez 2 minuty. Przełożyć na durszlak.

Ostudzone cukinie wyłożyć na spód tarty.

Wszystkie pozostałe składniki dokładnie wymieszać i wylać na ułożoną na spodzie tarty cukinię.

Wstawić tartę do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i zapiekać przez około 50 minut.

 

 

 

Kulinarne wspomnienia z wakacji

 

Chłodnik litewski był motywem przewodnim naszych kulinarnych podlaskich smaków. Jesteśmy smakoszami tego specjału, a w czasie urlopowych upałów był wręcz idealny!

To niezwykle orzeźwiająca i smaczna potrawa. Aromatyczna i chrupiąca, kusząca smakiem i niebywałym kolorem.

Jedliśmy tę potrawę w kilku różnych miejscach przemierzając i zwiedzając podlaskie uroczyska i ani razu nie zawiedliśmy się na jego smaku.

Wczorajszy obiad, na który zaprosiłam dzieci aby wspólnie wymienić się wspomnieniami z wakacji, inaugurował właśnie rzeczony chłodnik. Podałam go z jajem na twardo i ze smażonymi ziemniakami z drobno pokrojoną cebulką i swojską szyneczką przywiezioną nomen omen z Podlasia. (dzięki Sylwia!).

 

 

Składniki:

 

3 nieduże buraki upieczone w piekarniku*/

4 nieduże ogórki gruntowe

pęczek szczypiorku wraz z cebulkami

pęczek koperku

4 ząbki czosnku

2 pojemniki kefiru (400g każdy)

2 pojemniki jogurtu (400g każdy)

1 pojemnik jogurtu greckiego – 400g

sok z cytryny

pieprz ziołowy

sól – do smaku

cukier – odrobinę (do smaku)

 

*/ Buraki dokładnie myjemy i zawijamy w folię aluminiową. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 190 stopni na 50 minut. Po ostudzeniu buraki obieramy ze skórki i ścieramy na tarce o dużych oczkach.

 

 

Łączymy ze sobą kefir i jogurty. Dodajemy do nich starte na tarce upieczone wcześniej buraki, posiekany drobno szczypiorek wraz z cebulką, posiekany koperek oraz obrane ze skórki i starte na tarce do jarzyn ogórki. Czosnek przepuszczamy praz praskę i dodajemy do chłodnika. Przyprawiamy solą, pieprzem i odrobiną cukru oraz sokiem z cytryny.

Podajemy schłodzony w lodówce z jajem na twardo. Można podać także z ziemniakami z wody okraszonymi zrumienioną cebulką i boczkiem lub z ziemniakami smażonymi (bratkartofle).

 

 

 

Pasztet z cukinii

 

Zainspirowana pomysłem Joli oraz zaopatrzona przez Romcię w tę oto okazałą cukinię przystąpiłam do realizacji nowego kulinarnego wyzwania. Według poniższej receptury powstał smakowity pasztet z cukinii. Wszystkich amatorów cukinii serdecznie zachęcam. Warto spróbować.

 

 

– 1  (jak widać na zdjęciu) okazałej wielkości cukinia

– 3 średniej wielkości marchewki

– 2 średnie cebule

– 8 pomidorów suszonych

– 3 ząbki czosnku

– 4 jaja

– 5 czubatych łyżek bułki tartej

– przyprawy (curry, kmin rzymski, papryka, pieprz ziołowy, czubryca, sól)

– oliwa

 

Cebulę i czosnek posiekać w bardzo drobną kostkę i podsmażyć na rozgrzanej oliwie.

Suszone pomidory pokroić w kostkę.

Cukinię i marchewkę obrać a następnie zetrzeć na tarce do warzyw.  Cukinię posolić i odstawić na około pół godziny. Dobrze odcisnąć nadmiar soku z cukinii.

Starte warzywa wymieszać dokładnie z podsmażoną cebulką i czosnkiem, pomidorami,  jajkami, tartą bułką oraz przyprawami.

Uwaga: w trakcie mieszania sprawdzić konsystencję ciasta. Powinno być zwarte, więc w razie potrzeby dodać jeszcze trochę bułki tartej.

Dokładnie wymieszaną masę przełożyć do foremki wysmarowanej tłuszczem i obsypanej bułką tartą. U mnie wyszła foremka keksówka i dwie małe foremki w kształcie serca.
Tak przygotowany pasztet z cukinii włożyć do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na godzinę. Po tym czasie wyłączyć piekarnik i pozwolić wystygnąć warzywom.

 

 

Śliwki w occie

 

Składniki zalewy na  1 i 1/2 kg wypestkowanych śliwek węgierek

1/2 litra octu 10 %

1/2 litr wody

 

Pozbawione pestek śliwki zalewamy wrzącą zalewą. Zalane śliwki odstawiamy co najmniej na 24 godziny. Po tym czasie lekko odsączamy śliwki i układamy w słoikach warstwami. Każdą warstwę posypujemy cukrem (1 łyżeczka). Na wierzchu powinna znajdować się warstwa cukru. Następnie zakręcamy dokładnie wieczka a słoiki odstawiamy w ciemne i chłodne miejsce.

Pozostałą po śliwkach octową zalewę zagotowuję i przelewam wrzącą do słoiczków. Wykorzystuję ją do sałatek (zamiast octu winnego) oraz do marynowania śledzi.