Nasze wspólne wakacje

Tydzień wakacji Olenki u Dziadków 🙂

Czy zawsze  “w czasie deszczu dzieci się nudzą…” Oczywiście nie! 😀  Olenka bynajmniej wcale się nie nudziła. Radosny taniec w jej wykonaniu mówi sam za siebie 😀

W Sopocie po kinowym spektaklu czas na pizzę w restauracji Sempre na Monciaku… Godna polecenia margeritta – mniam…

Z Sempre to już tylko rzut betem do Flying Tiger Copenhagen. Tu zawsze można znaleźć ciekawe gadżety. Tym razem “glut” okazał się faworytem 😀

I jeszcze po dwie lodowe kulki u anulki…

Żeby zjeść w sezonie  pyszną porcję pierogów w oliwskiej restauracji Mandu trzeba poczekać na miejsce. Ale cóż to za niedogodność, skoro czas oczekiwania spędzić można na leżaku lub ławeczce i w dodatku w towarzystwie Tobisiowego konika i babcinego smartfona 😀

Czwóreczka Tobiaszka

Czwarte urodziny Tobiasza świętowaliśmy w plenerze w naszym Tuchomku. Pogoda dopisała. Było ciepło i słonecznie, tak w sam raz. Po fali upałów a potem kilkudniowej  deszczowej aurze pogoda nie zawiodła.

Cała 15-tka bawiła się świetnie. Oczywiście prym wiodły dzieci, których zebrała się niezła gromadka. Byli kuzyni – Tadzio i Kajo, koleżanki – Natalka i Elizka oraz główny bohater uroczystości Tobiś z siostrzyczką Olenką.

Dzieciaki dostarczyły nam wiele radości. Można było podziwiać je w przeróżnych konfiguracjach zabawowych. A zabawy były bardzo kreatywne. Plener zapewnił im swobodę i sprawił, że pomysłów na gromadne spędzenie czasu dzieci miały co nie miara. A my mogliśmy radować się i z dumą podziwiać ich poczynania 🙂

Mały Jubilat – główny bohater uroczystości 😀

Igraszki i zabawy oraz popisy dzieci, gromko przez nas oklaskiwane.

Pokazówki dzieciaków z drabinek przeniosły się na trawę. Tobiś starał się dorównać swoim starszym koleżankom. Każda gimnastyczna ewolucja zdobywała nasz entuzjastyczny aplauz, który mobilizował dzieci do dalszych występów.

Sałatka z pieczonych buraków

Bardzo lubię buraki i mam wrażenie, że za każdym razem odkrywam je na nowo. Lubię zwłaszcza te upieczone, które nie tracą koloru a wręcz przeciwnie nabierają intensywniejszej pięknej barwy i smaku.

Dziś prosty i naprawdę smaczny przepis na orzeźwiającą sałatkę z pieczonych buraków z dodatkiem moreli, cebuli i fety 🙂

Składniki sałatki:

4 średnie upieczone buraki

6 moreli (+ 1 łyżeczka soku z agawy lub miodu i 1 łyżeczka soku z cytryny)

1 cebula czerwona (+1 łyżeczka soku z agawy lub miodu i 1 łyżeczka octu winnego)

1 opakowanie serka sałatkowego typu feta z Lidla (może być feta)

2 garście drobnej sałaty lub rukoli czy roszpunki

składniki sosu:

1/3 szklanki oliwy z oliwek

2 łyżki figowego octu balsamicznego (można użyć zwykłego)

1 łyżeczka musztardy miodowej

sok z 1/2 cytryny

2 łyżeczki soku z agawy lub miodu

Buraki myjemy, obcinany końcówki i owijamy każdego oddzielnie w folię aluminiową. Tak przygotowane wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 200 stopni na ok. 30-45 minut (czas pieczenia zależy od wielkości buraków).

Po upieczeniu odstawiamy do ostygnięcia i obieramy ze skóry a następnie kroimy w bardzo cienkie półtalarki (jak do carpaccio).

Morele obieramy ze skórki i po usunięciu pestki kroimy w paseczki. Tak przygotowane morele marynujemy przez kwadrans w syropie z agawy lub miodzie i soku z cytryny.

Cebulę obieramy i kroimy w piórka. Następnie przez kwadrans marynujemy w syropie z agawy lub miodzie i occie winnym.

Ser sałatkowy lub fetę kroimy w kostkę.

Wszystkie składniki sosu wkładamy do słoiczka. Zakręcamy i łączymy poprzez energiczne potrząsanie słoikiem.

Na dużym talerzu lub półmisku układamy sałatę. Na sałacie plasterki buraków układamy tak aby zachodziły na siebie. Następna warstwa to morele, czerwona cebula i serek sałatkowy lub feta. Całość zalewamy sosem.

4-6 lipca w Tucholi

Do Tucholi wracamy już siódmy raz z rzędu. Te letnie wyprawy stały się już dla nas tradycją. Zjazd absolwentów byłego liceum pedagogicznego jest tylko pretekstem. Przyjeżdżamy tu głównie dla niezapomnianych wspomnień wiążących się z tym miejscem, dla wyjątkowego klimatu jakim raczy przyjeżdżających to urocze miasteczko, dla wspaniałych i miłych spotkań z Basią, Marylką i Jolą, dla niezwykle serdecznych rodzinnych lucimskich biesiad u Czecha i Gieni…

U Basi czekała na nas kawa w termosie i słodkości. Spotkanie u niej jak zawsze na medal! Sympatycznie i bardzo serdecznie. Poczuć się można jak u siebie w domu. Tylko szkoda, że czas płynie tu jakoś wyjątkowo szybko. Ugadać się nie sposób. Tak bywa gdy spotykają się bratnie dusze 🙂

Tym razem Rysiu miał okazję spędzić miły czas w towarzystwie samych Pań: Basi, Maryli, Joli, Zoriany i mnie.

A wieczorem, kiedy Rysiu biesiadował na zjeździe, my biesiadowałyśmy w Panoramie, restauracji tucholskiej, gdzie oprócz miłego klimatu można bardzo dobrze zjeść.  Była okazja do długich pogawędek w babskim gronie. SUPER 🙂 Dzięki Dziewczyny za przesympatyczny wieczór!!!

Na tucholskim rynku zawsze konieczna pamiątkowa fotka 😉

Nostalgicznie – Ryś u bram swojego byłego Liceum Pedagogicznego.

Odwiedzanie kawiarni Łuczniczka to element niezbędny podczas pobytu w Tucholi.  Nie sposób oprzeć się porcji wyjątkowej, najlepszej czekolady 🙂

Będąc w Tucholi zawsze odwiedzamy cmentarz w Mąkowarsku. Tu spoczywa Mama i liczna rodzina Rysia.

W Lucimiu – serdeczny uścisk z Romkiem.

Wspaniałe spotkanie, którego niestety nie uwieczniłam na fotografii. Szkoda. Po prostu zapomniałam. Tak to bywa, kiedy jest tyle tematów do obgadania. Dzięki Kochani za bardzo miłe spotkanie. Ściskamy Was wszystkich raz jeszcze i mamy nadzieje do rychłego zobaczenia w Gdańsku 🙂

Konfitura z niedojrzałego agrestu

Konfitura z niedojrzałego agrestu jest niezwykle cenionym przetworem. Łączy w sobie unikalny kwaśny smak agrestu ze słodyczą cukru, którego w konfiturze nie brakuje. Posiada niepowtarzalny smak. To prawdziwy rarytas wśród innych konfitur. Niestety aby cieszyć się wyjątkowością tego specjału, należy poświęcić mu sporo czasu.

  • 1,5 kg agrestu (niedojrzałego) ***
  • 1,5 kg cukru (u mnie cukier trzcinowy, ale może być biały)
  • 1 i 1/2  szklanki wody
  • sok z trzech soczystych cytryn

*** agrest niedojrzały jest kwaśny oraz jego pestki nie są tak twarde i duże jak w przypadku agrestu dojrzałego dlatego zdecydowanie lepiej nadaje się na konfitury

Owoce agrestu obrać, opłukać i osaczyć.

Zagotować wodę z cukrem. Do wrzącego syropu dodać sok z cytryn a następnie wrzucić agrest. Gotować przez chwilę, nie doprowadzając do wrzenia. Odstawić do ostygnięcia na co najmniej 12 godzin.

Ponownie zagotować agrest. Tym razem doprowadzić do wrzenia, po czym natychmiast zdjąć z ognia i odstawić na 12 godzin.

Powyższą czynność powtórzyć jeszcze raz.

Następnie ponownie zagotować konfiturę i prużyć na wolnym ogniu do chwili uzyskania szklistości owoców.

Gorącą konfiturę przełożyć do słoiczków i szczelnie zamknąć.

ICTF Sopot 10-14 czerwca

Chwila wspomnień z czerwca…

Międzynarodowy Festiwal Teatrów Dziecięcych i Młodzieżowych ICTF Sopot 2019 (10-14 czerwca) odbył się w Sopocie po raz drugi.

Podczas festiwalu można było obejrzeć spektakle dziecięcych i młodzieżowych grup teatralnych z Polski i ze świata.

To było prawdziwe święto dziecięcej i młodzieżowej twórczości scenicznej.

Twórcą i organizatorem Festiwalu ICTF Sopot – International Children’s Theatre Festival Sopot 2019 była Fundacja Sopocki Teatr Muzyczny Baabus Musicalis.

Krótka fotorelacja

Jednym z jurorów festiwalu był prof. Jerzy Stuhr 🙂

Podczas festiwalu odbywały się różne warsztaty dla dzieci m.in. tańca współczesnego 🙂

A na Grodzisku w ramach festiwalu odbyło się dla uczestników i ich rodzin ognisko połączone z licznymi atrakcjami 🙂

😀 

Nalewka z kwiatów czarnego bzu

Nalewka z kwiatów czarnego bzu to nie kwestionowany skarb. Posiada wyjątkowy, niepowtarzalny aromat. Stanowi doskonały dodatek do deserów, koktajli. Ja uwielbiam kieliszek nalewki z kostką lodu lub w połączeniu z prosecco. 

50 baldachów kwiatów czarnego bzu

3/4 kg cukru brązowego

1/2 l spirytusu 95 %

1/2 l czystej wódki 40 %

4 cytryny

Z baldachów odcinamy zielone części  (łodygi). Dobrze wyszorowane cytryny kroimy w cienkie plastry jednocześnie pozbawiając pestek. Kwiaty czarnego bzu przekładamy do słoja układając na przemian z cukrem oraz plastrami cytryn. Całość delikatnie dociskamy. Ostatnią warstwą powinien być cukier. Na koniec dodajemy niewielką część spirytusu, która zapobiegnie fermentacji, wystarczy około 1/5 przewidzianej ilości.

Odstawiamy do maceracji na jeden miesiąc. Gdy po kilku dniach cukier się rozpuści dolewamy pozostały spirytus i wódkę. Po miesiącu nastaw zlewamy, filtrujemy dwukrotnie przez filtr do kawy i rozlewamy do butelek. Po 2-3 miesiącach nalewka jest gotowa i możemy delektować się jej wyjątkowym smakiem 🙂