Odnowione, postarzone

 

Tę ramę wypatrzyłam na Wyspie w galerii. Od razu wpadła mi w oko i stała się inspiracją do odnowienia (postarzenia) dwóch ramek, które od dawna czekały na zmiany.

 

SAM_8452

SAM_8453

SAM_8454

 

Jak widać ramki miały na sobie kilka warstw (dokładnie cztery). Po żmudnym szlifowaniu bardzo drobnym papierem ściernym ukazały się poszczególne warstwy farb, jakimi ramki przez lata obrosły. Pierwsza wiśniowa, druga złota, trzecia kremowa i pozostałości dekoru decoupage. Jakie są dziś – stare? czy nowe? Bo choć odnowione na jeszcze starsze to oblicze mają przecież zupełnie nowe.

 

SAM_9793

SAM_9794

SAM_9795

 

Zdjęcia przeznaczone do ramek nakleiłam na sklejkę

 

SAM_9797a

 

A oto efekt końcowy jednej z nich. Zapewniam, że druga jest równie ładna.

 

SAM_9801

 

Na herbatki

 

Piękna końcówka sierpnia gnała nas zaraz po zakończeniu pracy na działkę. Poniższe prace to efekt wielu pracowitych godzin spędzanych w Tuchomku w ubiegłym tygodniu.  “Pod muchą” – pudełko na herbatki ekspresowe wreszcie zrobiłam dla siebie. Motyw nie typowy jak na herbatnicę, ale mnie właśnie chodziło o coś wyjątkowego.

 

SAM_9823

 

Mucha jest wyjątkowa i w dodatku w grochy!

 

SAM_9835

SAM_9829

 

a tu niebawem zawitają herbatki

 

SAM_9827

SAM_9828

 

Z baletnicą w blasku zachodzącego słońca na stercie drewna do ogniska – niezła sesja!

 

SAM_9812

 

Ta herbatnica przeznaczona jest na prezent. Mam nadzieję, że trafiłam w gust.

 

SAM_9809

 

Pudełka podobne w stylu, różnią się tylko motywem. Nie wiem, które fajniejsze?

 

SAM_9815

SAM_9813

 

Konfitura różano-agrestowa

 

Konfitura z owoców dzikiej róży z agrestem i cytryną

 

Zawsze robiłam tę konfiturę tylko z owoców róży. Tym razem dodałam agrest i cytrynę mając nadzieję, że będzie bardziej wyrazista w smaku. No i się nie myliłam. Konfitura wyszła naprawdę smakowita.

 

2 kg oczyszczonych owoców dzikiej róży,

1,5 kg obranego agrestu,

1 szklanka wody,

2 kg cukru,

2 cytryny sparzone i pokrojone w cieniutkie półplasterki,

3 łyżeczki ekstraktu waniliowego

 

Do rondla o grubym dnie wsypuję cukier, wodę i gotuję syrop. Do gorącego syropu dodaję owoce róży, agrest i cytryny. Zagotowuję i odstawiam na kilka godzin. Smażę konfitury ponownie od momentu zagotowania około 20 minut. Po czy znowu odstawiam konfitury na kilka godzin. Po tym czasie dodaję do konfitur ekstrakt waniliowy i smażę około 1/2 godziny do chwili aż owoce staną się szkliste. Gotowe konfitury przekładam do wyparzonych słoików. Słoiki zakręcam, odwracam do góry nogami aż wystygną. Potem wędrują do spiżarni.

 

SAM_9713

SAM_9728

 

Skarby z zielnika

 

Od kilku lat marzył mi się zielnik. Myślałam o różnych formach.  Ostatecznie powstał najbardziej prosty zbudowany z desek ze starego tarasu. I właśnie o taką prostotę mi chodziło. Nawet nie będzie malowany, bo ślady zużycia, przetarć najbardziej mi się podobają i decydują o jego rustykalnym charakterze. Oczywiście największy udział w jego powstaniu miał Jurek, któremu Rysiu tylko dzielnie asystował. W tym miejscu chciałabym Jurkowi bardzo podziękować, zwłaszcza, że to kolejna rzecz w Tuchomku, którą w tym roku nam zbudował. Zielnik jest na tyle wysoki, że nie trzeba przed nim zginać pleców. Wyścielony folią pozostałą z oczka wodnego (a więc znowu recykling). Zaopatrzony w żyzną glebę powstałą w naszej pryzmie kompostowej. Nic więc dziwnego, że posadzone zioła i zasiane warzywa rosną tu  jak na drożdżach.

 

SAM_8817

 

macierzanka, szałwia, rozmaryn, tymianek i trzy rodzaje majeranku zaraz po zasadzeniu

 

SAM_9754

 

 a tak  wygląda zielnik po trzech tygodniach

 

SAM_9756

 

i pierwsze zbiory kopru, który posiekany już wylądował w zamrażalce i będzie pachniał w potrawach  przez całą zimę

 

SAM_9759

 

i okazały pęczek rukoli, która urosła błyskawicznie, a jutro będzie podstawowym składnikiem tarty

 

SAM_9739

SAM_9742

 

 A te maślaki rosną na trawniku przy modrzewiach. Za chwilę znajdą się w garnku wraz z posiekaną cebulką, a jutro będą na obiad podane ze śmietaną i ziemniakami.

 

Sierpniowe dni na Podlasiu

 

Pięknym, niezapomnianym sierpniowym dniom spędzonym na Podlasiu towarzyszyła wspaniała pogoda. Wprawdzie zwiedziliśmy w tym roku znacznie mniej niż zazwyczaj to bardzo ciepłe, serdeczne i  gościnne spotkania rodzinne  były wystarczającą rekompensatą.

Tykocin odwiedziliśmy dwukrotnie i niezmiennie pozostajemy pod jego urokiem.

 

SAM_9394

 

Odwiedzając restaurację – Villa Regent mieszczącą się w XIX-wiecznej odrestaurowanej żydowskiej kamienicy w bezpośrednim sąsiedztwie barokowej Synagogi oraz zabytkowych kamienic i brukowanych uliczek można przez chwilę zapomnieć o rzeczywistości i poczuć klimat dawnych czasów. Chętnie tu przychodzimy na kieliszek nalewki pigwowej robionej przez właściciela restauracji. Można tu także uraczyć się specjałami kuchni regionalnej i żydowskiej.

 

SAM_9403

 

Ja oczywiście zawsze na pierwszym miejscu stawiam na babkę ziemniaczaną o ile znajdzie się w jadłospisie. Ta w Regencie była pyszna – świeża, chrupiąca, podana z kwaśną śmietaną.

 

SAM_9413

SAM_9391

 

Zdjęcia tych bocianów zrobiłam z samochodu – nie są więc najlepszej jakości – ale jakaż to frajda zobaczyć długonogiego przystojniaka w odległości zaledwie kilku metrów dostojnie kroczącego po polu.

 

SAM_9434

 

Będąc w Tykocinie nie sposób pominąć Pentowa – Europejskiej Wioski Bocianiej. W tym roku bociany zagościły tu w 27 gniazdach.

 

SAM_9418

 

A nieopodal Pentowa – Dworek nad Łąkami i Karczma Rzym w Kiermusach położone wśród rozlewisk rzeki Narwi i rozciągających się wokół łąk. Czy można wymarzyć sobie lepsze miejsce do wypicia małej czarnej z termosu w towarzystwie nieco zaskoczonych naszą obecnością uroczych przeżuwaczy roślinożernych.

 

SAM_9419

 

SAM_9421

 

A niżej równie urocze z obory Wojtka

 

SAM_9485

 

W niedzielę Wojtek zaprosił całą ferajnę na miodobranie do Tykocina. Przy okazji lody, które miały choć trochę złagodzić skwar lejący się z nieba.

 

SAM_9692

 

Najmłodsza Anuśka,

 

SAM_9684

 

Julia

 

SAM_9681

 

i Amelka przed wyjazdem do Tykocina.

 

SAM_9686

 

Młynowa 19 – tu mieści się Alternatywny Teatr TrzyRzecze w Białymstoku. Wnętrze przedwojennego drewnianego domu przekształcone w scenę teatralną. Obejrzeliśmy tu sztukę Konrada Dulkowskiego – Błazenada. Bardzo emocjonalne przedstawienie. Fantastyczna gra zwłaszcza Agnieszki Findysz niepozornej blondynki, która na scenie kreuje role tak sugestywnie, że można poczuć się jakbyśmy byli świadkami jej dramatu. Sztuka niełatwa i doprawdy nie optymistyczna. Na długo po spektaklu pozostaje w głowie i zmusza do myślenia.

 

 

SAM_9327

SAM_9372

SAM_9373

SAM_9371

 

Ulica Młynowa położona przed wojną w żydowskiej dzielnicy Chanajki była gęsto zabudowana piętrowymi murowanymi budynkami i parterowymi drewnianymi pochodzącymi z końca XIX i początka XX wieku. Mieściły się w nich liczne sklepiki i zakłady rzemieślnicze.

Dzisiaj pozostało tu kilka rozpadających się domów, które niestety nie zostaną ocalone od zapomnienia.

 

SAM_9336

SAM_9337

SAM_9367

SAM_9368

 

Mając  godzinę do rozpoczęcia spektaklu w teatrze TrzyRzecze mogliśmy zwiedzić wspaniały nowy obiekt kultury  – Operę i Filharmonię Podlaską, która  jest obecnie największą instytucją artystyczną na terenie północno-wschodniej Polski.

Gmach opery znajduje się w centrum miasta, w pobliżu Teatru Lalek i dużego terenu zieleni z bogatym starodrzewem. Projekt zakłada wkomponowanie obiektu Opery w zielone otoczenie. Sam budynek też będzie zielony, na jego ścianach i dachu zasadzono roślinność. 

 

SAM_9341

SAM_9343

zbiorniki wodne wokół obiektu wypełniają całe ławice czerwonych rybek

SAM_9351

SAM_9358

 

a w kafejce serwują wspaniałe lody

 

SAM_9362

 

I jeszcze jeden wypad do Białegostoku, który utwierdził nas w przekonaniu, że miasto z roku na rok pięknieje.

 

SAM_9461

SAM_9463

SAM_9472

SAM_9465

SAM_9468

 

W Astorii polecić mogę wszystkim miłośnikom pierogów danie pod nazwą symfonia pierogów. Pięć gatunków wyśmienitych suto okraszonych domowych pierogów podanych z blanszowaną marchewką i cukinią.

 

SAM_9469

SAM_9473

 

Wizyta w rezydencji Iwonki i Leszka

 

SAM_9602

 

Dziś jest tu bardzo pięknie, a przecież to nie koniec zmian. Gratulujemy i trzymamy kciuki za dalsze poczynania i serdecznie pozdrawiamy.

 

SAM_9603

SAM_9381

SAM_9382

 

W Lachach dużo radości dostarczały nam cztery  osierocone kocięta, którymi wyjątkowo troskliwie opiekowały się  Asia i Natka.

 

SAM_9446

SAM_9444

 

Karmienie strzykawką odbywało się mniej więcej co dwie godziny.

 

SAM_9454

 

Maleństwa uwiodły nas wszystkich, także Jacka.

 

SAM_9506

SAM_9621

SAM_9622

A ten kotek rodem z Sierzput. Widać, że z Zuzą jest w dobrej komitywie.

SAM_9543

 

 Po kociej paradzie czas na szczeniaka Filipa, który przed kilkoma dniami zamieszkał u Jasia i który podbił serca kocich opiekunek. 

 

SAM_9674

SAM_9654

 

Gruszki w tym roku na Podlasiu wyjątkowo obrodziły. Każda grusza uginała się pod ciężarem owoców.

 

SAM_9475

SAM_9607

Dorodne gruszki prosto z drzewa wspólnymi siłami podlegały obróbce i trafiały do słoików, a dzisiaj pokaźna liczba gruszkowych przetworów wypełnia naszą spiżarnię. Jeszcze raz dziękuję za pomoc Romci, Aldonce i Ani.

SAM_9635

 

W Sierzputach spędzilismy wyjątkowy dzień uwieńczony pieczeniem kiełbasek przy ognisku. Tu zawsze jest bardzo gościnnie i serdecznie.

 

SAM_9545

SAM_9560

SAM_9573

SAM_9553

SAM_9566

 

We Frankach na tarasie można coś przekąsić albo poczytać

 

SAM_9576

 

 W drodze powrotnej w Szczytnie nad jeziorem krótki przystanek na łyk kawy i jagodziankę

 

SAM_9699

SAM_9700

 

Trzydniówka w Tuchomku

 

Piękna pogoda, wyjątkowa jak na tę porę roku, bo nawet wieczory i poranki bardzo ciepłe. Wykorzystaliśmy tę sprzyjającą aurę i zaraz po pracy w piątek czmychnęliśmy na działkę. Zostaliśmy tam do poniedziałku. Działo się wiele. Dużo pracy, trochę wypoczynku, miłe spotkania zwłaszcza te z dziećmi i Olenką. Fantastyczne wieczory spędzane na tarasie do późnej nocy, kiedy temperatura nieco spadała i można było odpoczywać w niczym nie zmąconym spokoju przy świecach i cichej spokojnej klezmerskiej muzyce.

Zrobiłam w tym czasie dwie korkowe tablice i dwa pudełka na CD. Najwięcej prac wykonałam w nocy i bardzo wczesnym rankiem. Wtedy pracowało się najprzyjemniej.

Pierwsza tablica powstała na bazie złoconej ramy. Chcąc uzyskać efekt nieco zużytego, starego przedmiotu – przetarłam ją papierem ściernym a następnie pokryłam patyną. Potem pracochłonne dopasowywanie i przycinanie korków. Na końcu klejenie. A efekt prac poniżej.

 

SAM_9169

SAM_9172

SAM_9201

SAM_9290

 

Drugą zrobiłam naklejając korki na drewnianą starą tacę. W ten sposób powstała oryginalna korkowa tablica, która może posłużyć również jako podstawka pod garnek.

 

SAM_9288

SAM_9196

SAM_9199

 

A niżej pudełka na płyty. Bejcowane i ozdobione nutowym motywem. Jedno z ptasią grafiką a drugie w kolorowe motyle.

 

SAM_9266

SAM_9265

SAM_9297

SAM_9242

SAM_9249

Róża pomarszczona, fałdzistolistna, japońska lub jak kto woli z łacińskiego Rosa rugo

SAM_9293

 

sa nieźle nam w tym roku obrodziła. Ryś zajął się zbiorami, a ja niezwykle pracochłonną obróbką. Polega ona na dokładnym usunięciu a właściwie wyskrobaniu nasion wraz z krzemionkowymi włoskami z wnętrza owocu (najlepiej małą łyżeczką) oraz bardzo dokładnym opłukaniu.

 

SAM_9238

 

Tak przedstawiają się nasze tegoroczne zbiory owoców dzikiej róży

 

SAM_9258

Untitled-1

 

Udało mi się uporać z obraniem i oczyszczeniem owoców z pestek, ale z przetworami poczekam do powrotu z urlopu. Na razie popakowałam w woreczki i wrzuciłam do zamrażalki.

 

SAM_9251

 

Kulinarną nowością, jaką wypróbowalam w trakcie tego weekendu na działce były placuszki z cukinii i fety. Mogę śmiało nazwać je kulinarnym przebojem, bo okazały się naprawdę pyszne! 

 

– 4 małe cukinie

– 270 g fety

– 3 średniej wielkości jajka

– 2 łyżki posiekanego koperku

– 1 łyżka posiekanej świeżej mięty

– 2 łyżki posiekanej bazylii

– 4 łyżki mąki

– 1 cebula posiekana w drobną kostkę

– 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę

– odrobina soli, świeżo zmielony pieprz

– oliwa do smażenia

 

Cukinię ścieramy na tarce o grubych oczkach. Lekko solimy i odstawiamy na chwilę, aby puściła soki. Bardzo dokładnie ją odciskamy. Dodajemy pokruszoną fetę, jajka, mąkę, cebulę, czosnek, koperek, miętę, bazylię i świeżo zmielony pieprz. Smażymy na rozgrzanej oliwie na rumiano.

Do tego fantastycznie smakuje sos z jogurtu z odrobiną majonezu, siekanego szczypiorku i ząbkiem czosnku.

 

Wizyty wnuków sprawiają nam zawsze ogromną radość. Tym razem na działkę zawitała Olena z rodzicami.

 

SAM_9214

 

Pyszna drożdżówka z kokosem i lukrem – mniam…

 

SAM_9217

 

Ta lala  jest spuścizną po cioci Natce. Czekała kilkanaście lat wraz z innymi zabawkami w kartonie na działce. Teraz jest hołubiona przez przedstawicielkę następnego pokolenia – Olenkę. Podczas, gdy Olenka zajęta jest konsumpcją drożdżówki –  lalą musi zająć się jej mamusia.

 

SAM_9219

 

Dobra kawa na tarasie w tak piękny sierpniowy dzień daje dużo zadowolenia.

 

SAM_9220

 

Groszkowe bukiety Olenka wykonała własnoręcznie z kwiatów zerwanych przez Dziadziusia.

 

SAM_9275

 

A ten kwiatek w kolorze pink to dla Ciebie Babusiu…

 

SAM_9280

 

Z kochanym dziadziusiem i małym miśkiem, który również znaleziony został  w  kartonie z zabawkami cioci Natki.

 

Po wakacjach

 

SAM_9142

 

Olenka, po wakacjach spędzonych u dziadków na Śląsku odwiedziła nas w miniony poniedziałek. Opowieści o wyprawach w góry z rodzicami były bardzo ciekawe i sprawiły nam dużo radości. Najbardziej dumny był Dziadziuś, kiedy Olenka opowiadała o pięknych widokach, które można podziwiać w górach.

Przy okazji zaprezentowała się w nowych ubrankach. Robiła przy tym różne pozy i minki  niczym maleńka modelka. W białej sukieneczce, którą przywiozła jej ciocia Haneczka pokazuje Dziadziusiowi zielone żabki – frotki do włosów, które dostała od cioci Joli.

 

SAM_9152

SAM_9150

 

Niżej w pięknej tuniczce i spodenkach, które Jacek i Mariolka przywieźli Olence z Kanady.

 

SAM_9132

SAM_9123

 

A tu stylizacja z różowymi okularami i w bluzeczce w tym samym kolorze, którą również otrzymała od cioci i wujka z Kanady.

 

SAM_9116

 

Prowansja z serduszkiem

SAM_9074

 

To moje ulubione drewniane pudełko z serduszkiem, które może znaleźć w kuchni przeróżne zastosowania. Na parapecie może pełnić funkcję osłonki do ziół w doniczkach; możne służyć jako chlebak lub pojemnik na kuchenne drobiazgi. Na górnym zdjęciu pomalowane dwiema warstwami akrylówki i przetarte papierem ściernym. Są to tzw. prace brudne, które w pocie czoła wykonałam na działce w ubiegłą niedzielę, która była bardzo upalna.

 

SAM_9077

 

Z naklejaniem motywu uporałam się po powrocie do domu. Na górnym zdjęciu po wstępnym przycięciu motywu z lawendowym polem.

 

SAM_9091

 

A to już efekt końcowy. Te precyzyjne prace wymagają cierpliwości i zajmują sporo czasu. Skończyłam, kiedy za oknem już świtało. Pozostanie jeszcze mozolne lakierowanie i szlifowanie.

 

SAM_9088

 

Spotkanie

 

24 lipca w restauracji w Pałacu Opatów, której klimatem i wystrojem jesteśmy niezmiennie urzeczeni – spotkaliśmy się w gronie rodzinnym w związku z wizytą Jacków w Polsce. Czas spędziliśmy fantastycznie. Radosne powitanie, wspominki, zabawy dzieci i pyszne menu, które było zwieńczeniem tego naprawdę wyjątkowego spotkania.

 

SAM_8926a

 

Ja wybrałam na przystawkę chrupięce prosto z patelni placki z łososiem. Wyborne! 

 

SAM_8920

 

Natka na danie główne zamówiła łososia – mniam…

 

SAM_8923

 

Większość zdecydowała się na pierogi, ktore ta restauracja serwuje w wielu wersjach. Każda równie pyszna. Były ruskie, z polędwicą i grzybkami oraz z dziczyzną. Ale byli też zwolennicy mięsnych dań, a nawet spagetti.

 

SAM_8924

 

Plenerowa sesja

22 lipca w kaszubskiej wsi  w otoczeniu niezwykłej przyrody Aga – wypróbowana i niezawodna fotografka –  dała popis swoich fotograficznych umiejętności w trakcie plenerowej sesji Mariolki, Jacka i Kai. Jak niekonwencjonalne i nieprzeciętne będą ujęcia przekonamy się niebawem.

Nie chcąc rozpraszać artystki pozwoliłam sobie na kilka fotek za jej plecami (oczywiście za pozwoleniem).

 

SAM_8893

 

Kaja  wśród dojrzałych kłosów  zboża i polnych kwiatów z  wiankiem na głowie, który uplotłam z chabrów i rumianków zerwanych przez Rysia.

 

SAM_8899

 

Bardzo ciekawi jesteśmy co wyczaruje Aga z tych nietuzinkowych póz i ujęć…

 

SAM_8900

 

Po zakończonym plenerze zasłużony łyk kawy w posiadłości rodziców Agi.

 

SAM_8902

 

A potem pyszna kolacja w Checzy Rybackiej w Borowie, gdzie Jacki zaprosili nas na  borowiki w maśle, wyborną kergulenę i dobre białe wino.

 

SAM_8903