Pora na pierniczki

Później, niż zwykle zabieram się za pierniki. Dzisiaj zagniotłam ciasto – wspaniałe, lśniące, pachnące miodem i korzeniami. Teraz czeka w lodówce. Jutro pieczenie. Lubię to zajęcie, bo wtedy w całym mieszkaniu roznosi sie wspaniały korzenny aromat, który niezmiennie kojarzy mi się ze świętami Bożego Narodzenia.

Wczoraj skończyłam podkładki w stylu vintage. I na tym do końca grudnia kończę zabawę z decoupage.

Listopadowa niedziela

Listopadowa niedziela nieszczególna. Pochmurno, ale przynajmniej nie pada. Po wczorajszym siąpiącym dniu to i tak nieźle. Cieszę się, że pogoda się poprawiła, bo dzisiaj w drodze do Gdańska Jola z Klausem. Życzę spokojnej i bezpiecznej jazdy i niecierpliwie czekam. Zaraz zabieram się za przygotowania do poniedziałkowej kolacji, którą tradycyjnie spędzimy w gronie wypróbowanych, niezawodnych przyjaciół. Zapowiada się wesoły wieczór!

Dzisiaj zabieram się za gotowanie, pieczenie – czyli marsz do kuchni. W planie: schab pieczony z jabłkami, czerwona kapusta z żurawiną, pieczone ziemniaki, na deser – Key Lime Pie. Wcześniej przystawki (śledzie – już gotowe, szynka szwarcwaldzka z czosnkowym twarożkiem i mix sałat z wątróbkami smażonymi na miodzie – ale to jutro).

Wieczory w ubiegłym tygodniu spędziłam na decoupage’owych zmaganiach. Zrobiłam pudełko na CD  – prezent dla Eli  Borzo oraz dwa pudełka na podwójne talie kart. Za motyw posłużyły mi moje ulubione serwetki: jazz i Prowansja.

Od wczoraj pada, pada, pada…

Zaczęła się jesienna słota. Ponuro, szaro-buro i pada, pada, pada… brrr. Z domu nie chce się wychodzić. No ale tak już najczęściej bywa w polskim listopadzie. I chcąc nie chcąc trzeba się z tym zmierzyć. Myślałam, że decoupagowanie poprawi mi nastrój, ale niestety nie do końca. Siedzę już trzeci dzień nad podkładkami, które wykonuję na prośbę Sybille – mojej przyjaciółki z Niemiec. Fajny pomysł – przysłała mi fotki i prosiła aby wykorzystać je do zrobienia podkładek pod kieliszki do wina. Chce zrobić oryginalne upominki gwiazdkowe dla swoich bliskich – taka jest właśnie Sybille – lubi rzeczy niebanalne, niepowtarzalne – żadnej sztampy! Przy okazji bardzo serdecznie ją pozdrawiam. Kilka podkładek prezentuję poniżej.

Właśnie się rozpogodziło i nawet zaświeciło słońce. Niech świeci jak najdłużej, bo dzisiaj wyjątkowy dzień – moja maleńka wnuczka Olenka ukończyła miesiąc. To już nie noworodek a niemowlak! A oto ona ze swoim szczęśliwym tatusiem kiedy miała zaledwie jeden dzień. Najpiękniejsza chwila…): JAK NA NICH PATRZĘ TO SERCE MI ROŚNIE!