Torcik dla Tadzia

Tadzio nie jest zwolennikiem tortów z kremami dlatego na Jego 10-te urodziny upiekłam cytrynowe ciasto z polentą, które zostało ozdobione liczną kocią rodzinką 😛

Ciasto z dodatkiem polenty, mielonych migdałów i dużej ilości soku z cytryny jest wyjątkowe!!! Lekkie, nieco ziarniste i bardzo cytrynowe. Pychota. 😀

  • 180 g masła
  • 150 g drobnego cukru
  • 3 duże jajka
  • skórka otarta z 2 dorodnych soczystych cytryn oraz sok z nich wyciśnięty
  • 130 g zmielonych migdałów
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 100 g drobnej kaszki kukurydzianej lub mąki kukurydzianej

Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.

Wszystkie składniki włożyć do malaksera i zmiksować na gładką, kremową, lekko ziarnistą masę.

Formę o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia (samo dno). Do formy przełożyć gotową masę.

Piec w temperaturze 170 stopni przez około 40, do tzw. suchego patyczka.

Lukier mandarynkowy:

  • sok i skórka otarta z 1 mandarynki
  • 1/2 ? 3/4 szklanki cukru pudru

Składniki utrzeć w miseczce. Jeśli lukier będzie zbyt rzadki dodać więcej cukru pudru. Polać ostudzone ciasto.

Z miłością i babciną czułością powstało także czekoladowe ciacho w kształcie serca dla wspaniałego dziesięciolatka 😉

Drugie serce powędrowało do Olenki i Tobisia 🙂

Zimowe wspomnienia – fotorelacja

Dzisiaj za oknem słońce i tylko gdzieniegdzie resztki błyskawicznie topniejącego śniegu. Termometry na plusie, kosy słychać już przed wschodem słońca, coraz częściej „odzywają się” także sikorki i modraszki, wiosna tuż, tuż. A przecież jeszcze tydzień temu mogliśmy cieszyć się wszelakimi urokami pięknej zimowej aury z obfitymi opadami białego puchu 🙂 Dla dzieci to był prawdziwy raj 😉

Czas okołoświąteczny

Święto duchów – HALLOWEEN, to czas zabawy, maskarady. Dla dzieci niebywała frajda 😉 I choć nie wpisuje się w czas okołoświąteczny to jest świętem, po którym błyskawicznie następuje eksplozja przygotowań do jedynych i nie mających żadnej konkurencji świąt – Bożego Narodzenia 😀

Mikołajki 🙂

Pierniki ich korzenny zapach, atmosfera pieczenia i dekorowania niewątpliwie kojarzą się ze zbliżającymi świętami. Olenka i Tobiś czynnie brali udział w piernikowej zabawie… 🙂

Wigilia jedyny, niepowtarzalny dzień w roku… I choć z dala od najbliższych – to myślami i sercem razem z nimi, z naszymi dziećmi i wnukami.

A jak Wigilia to Gwiazdor, który z radością odwiedził grzeczne dzieci i równie grzecznych dorosłych w Bytomiu 😉

Żeby poczuć atmosferę świąt nie może zabraknąć ich atrybutów. W tym roku skromne dekoracje, ale przecież czasem mniej może znaczyć więcej 😉

Długie w tym roku święta pozwoliły na puzzlowy relaks. Dla mnie układanie puzzli to przede wszystkim dobra zabawa 😉 Zaczęłam od kotów, które kupiłam latem z myślą o Asi (miłośniczce kotów). Niestety nie było nam dane spotkać się, więc wybacz Asiu, że to ja pierwsza je ułożyłam 😀

W Gdańsku pogoda jesienna a w pobliskim Tuchomku pierwszego dnia świąt pola pokrył śnieżno biały puch 😀 Spacer w takiej scenerii to nie lada gratka 😉

Na Kaszubach zaledwie przyprószyło śniegiem, za to w Gorcach, gdzie Bartek z Rodziną spędził kilka poświątecznych dni sypnęło śniegiem szczodrzej. Dlatego na wędrownych szlakach oprócz podziwiania pięknych widoków można było również korzystać z sanek a i ulepić bałwana się zdarzyło 😉

I jeszcze kilka fotek z wieczoru i nocy Sylwestrowej 🙂 Happy New Year Kochani !

Jesień…

UROKI JESIENNEJ SOBOTY W TUCHOMKU

Urodziny Natki i krótki czas razem spędzony w Tuchomku. Słonecznie i bardzo radośnie 🙂 Wszak wszyscy bardzo łakniemy wspólnie spędzanych ze sobą chwil…

Pan Łukasz wykorzystał piękną sobotnią porę i walczył ze „skracaniem” modrzewi, brzóz, sosen i świerków 😉

Jeże są bardzo pożyteczne i przydatne w ogrodzie. To pomocnicy w walce ze szkodnikami. Mięsożercy, którzy oprócz myszy, owadów, ich larw i poczwarek zjadają też bardzo uciążliwe nagie ślimaki. Warto więc zachęcić jeża, by zamieszkał w naszym sąsiedztwie. Można to zrobić w bardzo prosty sposób. Wystarczy zostawić na posesji liście i igliwie zgrabione w kupkę. Jeże znajdą tam sobie schronienie a liściowe domki zapewnią im ciepło w trakcie chłodów jesieni i zimy 😛

W budowie jeżowych domków miał swój niezaprzeczalny udział Tadzik, który już wcześniej w szkole uczestniczył w podobnym przedsięwzięciu. Do pracy włączyła się też Natalka i wespól stworzyli takie oto domki 😀

Czas maślaków za nami 🙂 Chłopcy z dziadkiem podziwiali inne grzyby które okrasiły jesienny tuchomski trawnik. Wprawdzie nie nadają się do spożycia, ale za to jakąż niezaprzeczalną urodą radują nasze oczy. Kajtuś uwiecznił je w obiektywie 😉

A u schyłku dnia – niecodzienny urok fioletowej poświaty zachodzącego nad Tuchomkiem słońca, którego barwy kładą się na tafli jeziora. Pięknie 🙂

Nasz tuchomski ponad trzydziestoletni świerk

W zeszłym roku nasz niegdyś okazały, piękny świerk w ciągu miesiąca stracił wszystkie igły 🙁

Suche drzewo stanowiło zagrożenie i niestety trzeba było go ściąć 🙁

Pomoc w ścinaniu tego giganta zaoferował sąsiad Pan Piotr. Trzeba przyznać, że zrobił to niezwykle sprawnie i szybko. Brawo i dzięki serdeczne raz jeszcze Panie Piotrze 😀

Niestety chorujące od kilku lat wiekowe rajskie jabłuszko także trzeba było wyciąć. Trawiła go jakaś zaraza, nie owocowało i szybko traciło liście. Wprawdzie na jego miejsce zasadziliśmy pięć nowych rajskich jabłoni, ale mimo wszystko żal, tym bardziej że Olenka niedawno tak pięknie go odpacykowała 🙁

Kolory jesieni

Jesienny sezon w Tuchomku. Dzisiaj słoneczko nam towarzyszyło. Rozświetlało magiczne barwy drzew i jesiennych kwiatów. Jesień nie jest moim ulubionym czasem, jednak potrafi zauroczyć swoimi zmieniającymi się kolorami 😉

Drugie grzybobranie tej jesieni. W pierwszym królowały koźlaki. Dzisiaj maślaki. Sąsiedztwo modrzewi im sprzyja 😉

W drodze powrotnej na chwilę do Ali, Rysia i Wojtka. U nich zawsze czujemy się swobodnie, niczym u siebie. I nie łatwo się rozstać. Można pogadać, pośmiać się i pozytywnie nastroić 😉

Dzisiaj, kiedy łaknie się towarzystwa drugiego człowieka niczym kania dżdżu, doceniamy w dwójnasób każde choćby najkrótsze spotkanie.

Wasz chleb pierwsza klasa. Alu jesteście mistrzami wypieków. Piekarnię na Chojnickiej chciałoby się odwiedzać częściej. Dzięki raz jeszcze 😛

Mam fioła na punkcie FJOŁA

Sopocka kwiaciarnia Fjoł znajdująca się w centrum Sopotu w zabytkowej kamienicy, przy ulicy Alei Niepodległości oferuje bukiety arcy-piękne, niezwykłe, zachwycające. Jej właściciele prawdziwi admiratorzy kwiatów prezentują pełen profesjonalizm.

To mój drugi bukiet wykonany przez właścicieli FJOŁA. Choć zgoła różny od pierwszego zarówno w charakterze jak i kolorystyce, zachwycił mnie tak samo.

Ci co mnie znają wiedzą doskonale, że jestem grymaśna. Nie każdy bukiet mnie zadowoli a właściwie rzadko który przypadnie mi do gustu 😀 Mówiąc dobitnie najlepszy bukiet dla takiego „fioła” tylko z Fjoła ha ha ha … 😛

Bukiet dla artystki (to Anitki laurka) z nawiązką spełnił moje oczekiwania 😉 Dziękuję raz jeszcze fundatorce 🙂

Wspomnienie z wakacji na Podlasiu

Koniec sierpnia, koniec wakacji, osobliwe miejsca, zniewalające widoki, czarowne dni spędzone rodzinnie na Podlasiu. Fenomenalna miejscówka w Korczewie w apartamencie Baszta nieopodal Drohiczyna.

Nam niestety nie udało się w tym roku zawitać na Podlasie, choć plany były zdawało się osiągalne. Bardzo żałujemy 🙁

Ale Bartkom się udało 🙂 z czego byliśmy bardzo zadowoleni, z radością im kibicowaliśmy i na bieżąco otrzymywaliśmy fotograficzne relacje z ich wyjazdu 😀

W Korczewie

Przeprawa promem przez Bug do Drohiczyna

Wspaniały widok meandrującego Bugu i zalesionego płaskowyżu z Góry Zamkowej w historycznym Drohiczynie na Podlasiu 🙂

„Z melancholią i tęsknotą”.

Ten sam widok podziwialiśmy z Rysiem, kiedy odwiedziliśmy Drohiczyn w 2003 roku. To zaledwie 17 lat temu 😉

I jeszcze kilka chwil zatrzymanych w kadrze z tych wyjątkowych podlaskich wakacji 😀

Taboret ze schodkiem BEKVAM – metamorfoza

Taboret z IKEA wykonany z litego drewna (brzoza) po 10 lat użytkowania wymagał odnowienia.

Po dokładnym zeszlifowaniu lakierowanej powierzchni oraz odpyleniu przystąpiłam do malowania. Kolor został dostosowany do nowego wnętrza. Pokryłam go czterema warstwami akrylowej farby marki Flugger w kolorze białym ze srebrną poświatą.

Górny schodek okleiłam tapetą. Całość zabezpieczyłam bezbarwnym lakierem. Tapetę zabezpieczyłam siedmioma warstwami bezbarwnego lakieru a pozostałe części trzema warstwami.

Tak prezentuje się taboret po liftingu. Mnie się podoba 😀 Zdjęcia niestety kiepskie 🙁 W rzeczywistości prezentuje się wyśmienicie 😛