Dzisiaj za oknem słońce i tylko gdzieniegdzie resztki błyskawicznie topniejącego śniegu. Termometry na plusie, kosy słychać już przed wschodem słońca, coraz częściej “odzywają się” także sikorki i modraszki, wiosna tuż, tuż. A przecież jeszcze tydzień temu mogliśmy cieszyć się wszelakimi urokami pięknej zimowej aury z obfitymi opadami białego puchu 🙂Dla dzieci to był prawdziwy raj 😉
Walentynki radosne święto dla każdego z nas. I niech komercjalizacja nie osłabia jego wymowy! Bo nie o blichtr i samą oprawę tu chodzi. Mnie osobiście owa komercjalizacja nie przeszkadza, bo nic sobie z niej nie robię 😉
Przekazuję dużo miłości i radości dla wszystkich 🙂
Moje słodkie serduszka dla tych, których bardzo kocham 😀
Sałatki to umiejętne łączenie różnych smaków w celu uzyskania wybornego dania. Fantazjować można bez mała w nieograniczony sposób.
Motywem do powstania dzisiejszej sałatki była gotowana golonka indycza z rosołu. W celu zrównoważenia delikatnego smaku mięsa do sałatki dodałam ogórek konserwowy, przyprawę curry i ostry ketchup. Chrupkości dodała czerwona papryka i seler naciowy. Do tego słodkość kukurydzy i groszek konserwowy a całość połączona została sosem z majonezu, ketchupu z dodatkiem przyprawy curry.
Doskonała propozycja na śniadanie, lunch, kolację czy domowe przyjęcie 😉
Składniki:
gotowana golonka indycza (z rosołu)
1 łodyga selera naciowego
1/2 dużej czerwonej papryki
4 średnie ogórki konserwowe
1 mała puszka kukurydzy konserwowej
1 mała puszka groszku konserwowego
1 czubata łyżka ketchupu ostrego
2 czubate łyżki majonezu
1 łyżeczka przyprawy curry
sól do smaku
Mięso pokroić w niewielką kostkę. Seler naciowy, paprykę i ogórki pokroić w małą kostkę. Dodać osączoną z zalewy kukurydzę i groszek.
Majonez, ketchup i przyprawę curry połączyć ze sobą. Otrzymany sos dodać do pokrojonych składników sałatki i całość dokładnie wymieszać. W miarę potrzeby doprawić solą.
Dynia piżmowa o gruszkowatym kształcie, cienkiej skórce i stosunkowo niewielkim rozmiarze, pomarańczowym kolorze i charakterystycznym zapachu piżma (stąd jej nazwa) jest jedną z najciekawszych i najsmaczniejszych dyń. Jej kremowy, słodki i maślany smak sprawia, że bardzo bobrze sprawdza się w formie pieczonej. 🙂
Dynię przekroić wzdłuż. Wydrążyć pestki, posolić i skropić oliwą lub olejem.
Przykryć folią aluminiową i piec w temperaturze 220 stopni do miękkości (około 30 minut).
Ugotować kaszę. Cebulę drobno posiekać i zeszklić na oliwie. Do ugotowanej kaszy dodać żurawinę, zeszkloną cebulę, posiekane orzechy, przepuszczony przez praskę czosnek, pokrojony w kostkę ser pleśniowy oraz odcedzone z oleju i pokrojone w kostkę suszone pomidory. Dodać 2 łyżki oliwy, doprawić solą i pieprzem i dokładnie wymieszać.
Z upieczonej dyni wydrążyć miąższ, pozostawiając dwucentymetrową warstwę przy skórce (miąższ wykorzystać np. do zupy dyniowej).
Na bazie ciasta z poprzedniego wpisu (rogaliki z waniliowego serka homogenizowanego) powstały koperty z jabłkami 😉
Składniki:
ciasto jak z poprzedniego przepisu a ponad to:
jabłka, konfitura z płatków dzikiej róży (opcjonalnie), lukier lub cukier puder.
Ciasto rozwałkować na grubość 3 milimetrów. Wykrawać kwadraty o boku 8 cm. Na środek każdego kwadratu położyć pół łyżeczki konfitury z płatków róży (opcjonalnie).
Jabłka obrać wyciąć gniazda nasienne, pokroić jeżeli są małe na pół, jeżeli duże na ćwiartki. Obtoczyć jabłka w cukrze (opcjonalnie).
Jabłko położyć na konfiturze. Skleić dwa przeciwległe rogi ciasta tworząc “kopertę”.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C przez około 25 minut. Koperty muszą się ładnie zrumienić.
Jak lekko ostygną, polukrować lub posypać cukrem pudrem. Są pyszne, bardzo kruche, znikają błyskawicznie 🙂
Rogaliki dedykowane dla moich wspaniałych wnuków z okazji dnia Babci i Dziadka 😀
składniki:
400 g mąki pszennej tortowej 250 gramów serka waniliowego homogenizowanego (zimnego, prosto z lodówki) 2 łyżki cukru 1 cukier waniliowy 1 łyżeczka proszku do pieczenia 250 gramów zimnego masła szczypta soli
dodatkowo: nadzienie rogalików: powidła, konfitura, marmolada (nadzienie powinno być gęste aby nie wypływało z rogalików)
lukier:cukier puder utarty z kilkoma łyżkami mleka
Mąkę przesiać i połączyć z solą, proszkiem do pieczenia, cukrami. Dodać masło, posiekać drobno do uzyskania “kruszonki”, dodać serek, zagnieść elastyczne ciasto.
Podzielić je na 7 części, zawinąć w folię i schłodzić w lodówce.
Z każdej z siedmiu części ciasta wałkować na podsypanym mąką blacie okręgi o grubości 0,5 cm. Okrąg podzielić na 8 trójkątów. Na każdym z nich ułożyć nadzienie. Zwinąć w rulonik, pamiętając by koniuszek znajdował się pod spodem rogalika (nie rozkleją się podczas pieczenia).
Rogaliki układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w niewielkich odległościach. Tak samo postąpić z resztą ciasta z lodówki.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni, włożyć rogaliki i piec około 20 minut do zrumienienia (funkcja grzania góra – dół, bez termoobiegu, na środkowym poziomie). Kiedy trochę przestygną – polukrować 🙂
Święto duchów – HALLOWEEN, to czas zabawy, maskarady. Dla dzieci niebywała frajda 😉 I choć nie wpisuje się w czas okołoświąteczny to jest świętem, po którym błyskawicznie następuje eksplozja przygotowań do jedynych i nie mających żadnej konkurencji świąt – Bożego Narodzenia 😀
Mikołajki 🙂
Pierniki ich korzenny zapach, atmosfera pieczenia i dekorowania niewątpliwie kojarzą się ze zbliżającymi świętami. Olenka i Tobiś czynnie brali udział w piernikowej zabawie… 🙂
Wigilia jedyny, niepowtarzalny dzień w roku…I choć z dala od najbliższych – to myślami i sercem razem z nimi, z naszymi dziećmi i wnukami.
A jak Wigilia to Gwiazdor, który z radością odwiedził grzeczne dzieci i równie grzecznych dorosłych w Bytomiu 😉
Żeby poczuć atmosferę świąt nie może zabraknąć ich atrybutów. W tym roku skromne dekoracje, ale przecież czasem mniej może znaczyć więcej 😉
Długie w tym roku święta pozwoliły na puzzlowy relaks. Dla mnie układanie puzzli to przede wszystkim dobra zabawa 😉 Zaczęłam od kotów, które kupiłam latem z myślą o Asi (miłośniczce kotów). Niestety nie było nam dane spotkać się, więc wybacz Asiu, że to ja pierwsza je ułożyłam 😀
W Gdańsku pogoda jesienna a w pobliskim Tuchomku pierwszego dnia świąt pola pokrył śnieżno biały puch 😀 Spacer w takiej scenerii to nie lada gratka 😉
Na Kaszubach zaledwie przyprószyło śniegiem, za to w Gorcach, gdzie Bartek z Rodziną spędził kilka poświątecznych dni sypnęło śniegiem szczodrzej. Dlatego na wędrownych szlakach oprócz podziwiania pięknych widoków można było również korzystać z sanek a i ulepić bałwana sięzdarzyło 😉
I jeszcze kilka fotek z wieczoru i nocy Sylwestrowej 🙂Happy New Year Kochani !
Muffinki Raffaello – upiekłam w Sylwestra na powitanie Nowego Roku. Pyszne 😉 Kulki Raffaello otulone kruchym, wilgotnym ciastem i pokryte kwaskowym (cytrynowym) lukrem (opcjonalnie). Polecam każdemu, zwłaszcza zaś amatorom kokosowych smaków 😉
składniki:
Z podanej porcji otrzymałam 15 muffinek
15 kulek raffaello
2 jaja
90 ml oleju
80 g cukru
250 ml naturalnego jogurtu (u mnie activia)
250 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
80 g wiórek kokosowych
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
W misce wymieszać jaja, olej, cukier, jogurt, mąkę, proszek do pieczenia i ekstrakt waniliowy. Formę do muffinek wyłożyć papilotkami, każdą wypełnić 1 łyżką ciasta. Do ciasta włożyć po jednej kulce raffaello, lekko ją dociskając. Na wierzchu włożyć pełną łyżeczkę ciasta (tak aby pokryła raffaello). Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C. około 20-25 minut (do lekkiego zrumienienia). Kiedy babeczki lekko ostygną polukrować (opcjonalnie). W tym celu z soku z połówki cytryny i kilku łyżek cukru pudru przygotować lukier a następnie nanieść go na upieczone babeczki 😀
Orzeszki, inne od tych które prezentowałam już kiedyś na blogu. Dotyczy to głównie nadzienia. Tym razem kruche orzeszki nadziane zostały kremem kajmakowym z dodatkiem orzechów i rodzynek namoczonych w alkoholu 😉
ciasto:
2 jaja
3/4 szklanki drobnego cukru
250 gram masła
3 szklanki mąki pszennej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
krem:
puszka mleka skondensowanego słodzonego
100 g masła
1/2 szklanki rodzynek
kieliszek brandy lub innego alkoholu
szklanka orzechów posiekanych włoskich
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, dodać masło, jaja, cukier i zagnieść kruche ciasto. Ciasto zawinąć w folię i wstawić na godzinę do lodówki.
Ze schłodzonego ciasta urywać małe kawałki i formować w kulki. Do rozgrzanej formy do orzechów nakładać kulki ciasta. Piec do zrumienienia. U mnie 4 minuty.
Puszkę ze skondensowanym słodzonym mlekiem gotować zanurzoną w wodzie przez 3 godziny (puszka cały czas musi być zanurzona w wodzie).
Po krótkim przestudzeniu, otworzyć puszkę. Jej zawartość przełożyć do miski, dodać masło, mieszać do momentu kiedy masło się rozpuści i połączy z masą kajmakową.
Wcześniej namoczone w brandy rodzynki odsączyć i dodać do masy kajmakowej.Do masy dodać również posiekane włoskie orzechy. Całość wymieszać.
Masą nadziewać połówki orzeszków.
Z podanej porcji wychodzi dużo kremu. Można więc upiec orzeszki z podwójnej porcji. Smacznego 🙂
Dzisiaj raz jeszcze zmuszona byłam powrócić do pierniczkowych wypieków. Bowiem po zapakowaniu pierniczków do puszek przeznaczonych “na wynos” okazało się, że moja pozostała pusta 😛
Jest to pomysł na pierniki last minute. Polecam – szybki i pyszny 😀 Nieco inny, niż przepis na którym bazowałam od lat. Inspirację zaczerpnęłam z przepisu mojego ulubionego kulinarnego mistrzaKarola Okrasy 🙂
Pierniczki:
masło – 100 g
mąka pszenna – 450 g
proszek do pieczenia – 1 łyżeczka
cukier puder – 80 g
kakao – 1 kopiasta łyżka
przyprawa do piernika – 1 i 1/2 łyżki
jaja – 2 szt.
miód wielokwiatowy – 5 łyżek
Lukier:
cukier puder – 150 g
sok z cytryny – 4 łyżki
Masło z miodem rozpuszczamy i pozostawiamy do lekkiego ostudzenia. Do miski wsypujemy mąkę, proszek do pieczenia, cukier puder, kakao oraz przyprawę do piernika i dokładnie mieszamy. Wbijamy jajka, dodajemy ostudzone masło z miodem. Ciasto zagniatamy do momentu uzyskania jednolitej błyszczącej konsystencji. Następnie zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na co najmniej pół godziny.
Ciasto dzielimy na kilka części. Każdą rozwałkowujemy na grubość około 3 mm. Za pomocą foremek wycinamy pierniczki o różnych kształtach. Następnie układamy je na wyłożonej papierem blaszce. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 170°C i pieczemy około 8 minut.
Cukier puder wsypujemy do miseczki, dolewamy sok wyciśnięty z cytryny. Składniki mieszamy na gładką masę, a następnie lukrujemy pierniczki.
Ja nie byłabym sobą, gdybym pozostawiła pierniczki tylko polukrowane. Swoim wypróbowanym sposobem posiłkując się rozpuszczoną czekoladą i kolorowymi cukrowymi posypkami dodatkowo je ukrasiłam 😀