Kuracja kwiatowa

Tak wyglądają beniaminy Natki, które poddałam pięciomiesięcznej kuracji 🙂

Przesadziłam i maksymalnie podcięłam pędy roślin, których wzrost wymknął się spod kontroli i które zgubiły dużo liści. Cięcie wykonałam w marcu, ponieważ wiosna jest najkorzystniejszym okresem cięcia. Rośliny w tym czasie rozpoczynają wzrost po zimowym spoczynku.

W tej donicy umieściłam dwie rośliny, które splotłam ze sobą. W przyszłości zrosną się i utworzą jeden pień. Wykonałam radykalne cięcie, przesadziłam i z niecierpliwością czekałam aż roślina rozpocznie wzrost. Po miesiącu fikus beniamina nieśmiało zaczął wypuszczać pierwsze listki.

Kuracja zadziałała rewelacyjnie. Poniżej jej efekt. Jestem zadowolona, takiego rezultatu oczekiwałam.

Drugi fikus beniamina, poddany takiej samej kuracji 😉

Tuchomskie kwiaty w bukietach

W Tuchomku coraz mniej kwiatów, ponieważ większość z nich została zagłuszona hojnie rozrastającymi się krzewami. Część nie wytrzymała konkurencji i po prostu wyginęła. Te które zostały są na tyle mocne, że doskonale współzawodniczą z bujną zieloną roślinnością. Czasem robię z nich bukiety, choć nie często, bo wolę cieszyć oko ich obecnością w Tuchomku 😉

Mandevilla sanderi

 

Pnąca, pięknie kwitnąca roślina występuje głównie w Ameryce Południowej. U nas można ją hodować w szklarniach lub warunkach domowych. Latem może ozdobić balkon lub ogród, ale na zimę trzeba ją przenieść do pomieszczenia, gdzie najlepiej rozwija się w temperaturze ok. 13- 15 stopni, w miejscu nasłonecznionym. Latem lubi wilgotne podłoże, a zimą podlewanie bardzo umiarkowane.  Jej pędy mogą osiągać nawet 4 metry,  ale jeśli nie chcemy by roślina miała postać długiego pnącza należy ją po przekwitnięciu silnie przyciąć.

Moja mandevilla, którą otrzymałam w podarunku (dzięki Piotruś) miała ozdobić taras w Tuchomku, ale nie miałam pewności czy poradzi sobie latem w upalne dni, kiedy nie zawsze na czas można dostarczyć jej odpowiednią ilość wilgoci. Dlatego po przesadzeniu do wiklinowego kosza pozostawiłam ją w kuchni, gdzie mogą codziennie podziwiać jej piękne czerwone kwiatowe trąbki.

 

 

Niezapominajka w kuchni

 

Wiosenne i niebiesko na parapecie kuchennym

 

Miała trafić na balkon, ale na kuchennym parapecie  tak ładnie się prezentuje, że chyba jakiś czas tu zostanie. Chyba, że nie będzie to dla niej najlepsze miejsce, bo parapet jest bardzo nasłoneczniony, a niezapominajka lubi raczej półcień. Pierwszy raz posadziłam tę  dziko rosnącą roślinkę w domu. Zobaczę czy eksperyment się powiedzie. Mam nadzieje, że te niebieskie kwiatki będą zdobiły kuchnię chociaż dwa tygodnie. Ostatecznie i tak  “wylądują” w Tuchomku.

 

 

Pietruszka w uroczym towarzystwie

 

Jedyne 4 złote a ile witamin! Bezcennych w porze ich niedoboru. Tak zachwyciła mnie ta zieleninka, że szybko opróżniłam doniczkę, która wydała mi się dla niej najodpowiedniejsza.

 

 

Piękne, dorodne zielone listki. Mam nadzieję, że będą dobrze rosły na kuchennym parapecie. Stąd najbliżej żeby uszczknąć, posiekać i na kanapkę lub do garnka.

 

 

 Przy okazji za 3,50 złotego trafiłam na tę różową “stokrotnie” piękną

 

 

 

Dla niej znalazłam stary ceramiczny apteczny moździeż, który bardzo, bardzo dawno temu dostałam od Eli B. Będzie towarzyszyła pietruszce na kuchennym parapecie.

 

 

Pachnące, wiosenne, piękne

 

Trochę spóźnione, ale ciepłe i pachnące życzenia z okazji świąt Wielkanocnych dla wszystkich cierpliwie tu zaglądających.

 

 

W kuchennej scenerii w promieniach słońca hiacyntowe grono otwiera kolejne niebieskie dzwoneczki.

 

 

Ludowa aranżacja. Jedyny różowy w tej hiacyntowej rodzinie w towarzystwie koguta (trochę nieporadne moje dzieło) i drewnianego ptaszka.

 

 

 

Hiacynt kuchenny

 

Hiacynty, to najpiękniejsze wiosenne kwiaty. Bogata gama pastelowych kolorów tych uroczych cebulowych piękności, które pojawiają się w kwiaciarniach już pod koniec lutego, pozwala cieszyć się ich widokiem w oczekiwaniu na nadejście “prawdziwej” wiosny. Nie potrafię przejść obojętnie obok kwiaciarni, gdzie wzrok przyciągają różnokolorowe bezpretensjonalne roślinki o mocnym charakterystycznym zapachu. Co tydzień przynoszę do domu jedną hiacyntową cebulkę. Tym razem wylądowała w kamiennym dzbanku w kuchni.

 

 

 

Wiosna

 

Wiosna za oknem i w doniczce

 

“Na Świętego Walentego mróz, chowaj sanie szykuj wóz”; “Jak Walenty nie poleje, to na wiosnę masz nadzieję”. Czyżby przysłowia ludowe się w tym roku spełniły? Miejmy nadzieję, że tak. Wszak podstawowy warunek  został spełniony – 14.02 było mroźno, deszcz nie padał.  

Od wczoraj do okna często zagląda słońce. Temperatura ok. 7 stopni, śniegu już nie widać, wprawdzie mocno wieje, ale czuje się już  powiew wiosny. Nie mam złudzeń, że zima jeszcze się ocknie, ale będzie to już tylko jej “łabędzi śpiew”. Nie ma szans z wiosną!

 

Z powiewem wiosennym zapachniało hiacyntami!

 

 

 Wczoraj miał jeszcze pąki!