Naszła mnie wczoraj bransoletkowa twórczość. Myślałam o jednej i jak zwykle na niej nie poprzestałam. Skończyło się na pięciu. I już myślę o następnych. Kosztowało mnie to całe popołudnie i pół nocy, ale jak pracuję to zegar nie jest ważny. Liczy się efekt końcowy.
Zaczęłam od dziewczyny w zielonej sukience Tamary Łempickiej. Wyszło naprawdę nieźle. Zielony motyw w połączeniu z brązową bejcą. Tylko czekać wiosny!
Potem dwie z motywem Audrey Hepburn – Śniadanie u Tiffany’iego
jedna w kolorze pudrowego różu
druga w odcieniu ciepłego beżu
Kolejna w odważnych kolorach z motywem A. Hepburn Andy Worhol’a
i jeszcze raz motyw Andy Worhol’a – Kiss goodbye Lips