Nie mam ptasiej stołówki na parapecie – a jednak… Cyklicznie pojawia się tu duża mewa srebrzysta. Kroczy dostojnie, ciekawie spogląda do okna, stuka dziobem, wydaje charakterystyczne dla niej dźwięki, jakby chciała oczarować swoim „śpiewem” (wrzaskiem raczej) i czekała na nagrodę. Wcale się nie boi. Potrafi uskuteczniać swój spacer długo i w ogóle nie krępuje jej to, że po drugiej stronie okna z aparatem fotograficznym robię jej sesję zdjęciową.