„Walka” z modrzewiami trwała całe osiem godzin. Trzynaście dorodnych drzew nie przycinanych od czterech lat. Przez tan czas urosły im grube i długie konary. Na szczęście praca z piłą mechaniczną, ale i tak zwycięstwo zostało okupione bólem rąk i barku. Jutro pewnie będzie jeszcze gorzej. Biedny Rysiu…
Ja miałam też niezłą gonitwę. Uprzątnięcie obcinanych konarów i gałęzi, spalenie, zagrabienie.
przed „walką”…
w trakcie
zwycięstwo…
Podpatrzone zwiastuny wiosny: krokusy, przebiśniegi i stokrotki pokazały swoją krasę.