Od wczoraj pada, pada, pada…

Zaczęła się jesienna słota. Ponuro, szaro-buro i pada, pada, pada… brrr. Z domu nie chce się wychodzić. No ale tak już najczęściej bywa w polskim listopadzie. I chcąc nie chcąc trzeba się z tym zmierzyć. Myślałam, że decoupagowanie poprawi mi nastrój, ale niestety nie do końca. Siedzę już trzeci dzień nad podkładkami, które wykonuję na prośbę Sybille – mojej przyjaciółki z Niemiec. Fajny pomysł – przysłała mi fotki i prosiła aby wykorzystać je do zrobienia podkładek pod kieliszki do wina. Chce zrobić oryginalne upominki gwiazdkowe dla swoich bliskich – taka jest właśnie Sybille – lubi rzeczy niebanalne, niepowtarzalne – żadnej sztampy! Przy okazji bardzo serdecznie ją pozdrawiam. Kilka podkładek prezentuję poniżej.

Właśnie się rozpogodziło i nawet zaświeciło słońce. Niech świeci jak najdłużej, bo dzisiaj wyjątkowy dzień – moja maleńka wnuczka Olenka ukończyła miesiąc. To już nie noworodek a niemowlak! A oto ona ze swoim szczęśliwym tatusiem kiedy miała zaledwie jeden dzień. Najpiękniejsza chwila…): JAK NA NICH PATRZĘ TO SERCE MI ROŚNIE!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *