
Serię zamyka pudełko z piękną, jedyną, niezrównaną Audrey Hepburn 🙂




działka
Serię zamyka pudełko z piękną, jedyną, niezrównaną Audrey Hepburn 🙂
Kolejne zapowiadane pudełko, także z Fridą Kalo 😉
To będzie cykl pudełek z czterema przegródkami w środku. Pierwsze z piękną fotografią Wielkiej Fridy Kahlo 🙂
Tuchomek to niezłe miejsce na fotografowanie 😉
Pudełko, które wewnątrz ma przegródki można wykorzystać do różnych celów. To zrobiłam z myślą o biżuterii i o mojej Siostrzyczce. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu 😉
Rodzinka w komplecie. Było s u p e r !!! Dziękuję Kochani 🙂
Olcia 7 lat wcześniej i dziś 😀
Długi, słoneczny, piękny, pełen radości dzień w Tuchomku. Sezon uważamy za otwarty 😉
Jesień też potrafi zachwycać 🙂
Żenicha kresowa ma swoje długie tradycje a przepisy na tę nalewkę często diametralnie się różnią. W ubiegłym roku robiłam ją wg tradycyjnego przepisu. Tym razem dołożyłam swoje trzy grosze i zmieniłam przepis kierując się intuicją. Intuicja mnie nie zawiodła. Nalewka wyszła wyśmienita 😉
Owoce dzikiej róży powinny być dojrzałe. Należy je oczyścić z resztek ogonków i szypułek, umyć i wysuszyć. Następnie przyciąć nożem oba końce. Na jedną dobę włożyć do zamrażalnika.
Zamrożone owoce róży rzucić do słoja. Dodać goździki, suszony rumianek i syrop z dzikiej róży oraz korę cynamonu. Wsypać cukier kokosowy. Wymieszać dokładnie, a potem dodać spirytus wymieszany z wódką i wodą. Słoik zakręcić i odstawić na miesiąc. Od czasu do czasu wstrząsnąć słojem.
Następnie nalewkę przecedzić przez sito wyłożone bawełnianą ściereczką. Owoce dobrze odcisnąć, bo jest w nich mnóstwo smaku i są nasiąknięte alkoholem. Nalewkę przefiltrować (przez filtr do kawy). Najlepiej aby dojrzewała przez 6 miesięcy.
Piękna sobota w Tuchomku. Pogoda wprawdzie w kratkę, bo słońce na przemian z chmurami i deszczem, ale nic nie popsuło wspaniałego nastroju. To był znakomity czas dla nas wszystkich 😀
Zebrane w Tuchomku jaskrawoczerwone jabłuszka „dolgo” posłużyły do zrobienia niezwykle aromatycznej nalewki, o pełnym intensywnym smaku, słodko-kwaśnej, odrobinę cierpkiej, wspaniałej w każdym calu 😉 Niebo w gębie 😀
Jabłuszka myjemy, osuszamy i kroimy na ćwiartki. Wrzucamy do słoja łącznie z gniazdami nasiennymi, dodajemy przekrojoną wzdłuż wanilię, pokruszoną korę cynamonu oraz goździki. Zasypujemy cukrem i zalewamy wódką wymieszaną ze spirytusem. Słój szczelnie zamykamy, odstawiamy w ciemne ciepłe miejsce na cztery tygodnie. Słojem należy od czasu do czasu potrząsnąć aby cukier się całkowicie rozpuścił.
Po tym czasie przecedzamy nalewkę przez sito wyłożone bawełnianą ściereczką. Następnie nalewkę filtrujemy (przez filtr do kawy) i rozlewamy do butelek.
Najlepiej nalewkę odstawić na pół roku. W tym czasie uwolnią się wszystkie jej aromaty 😉
Pozostałe jabłuszka wykorzystałam do zrobienia pysznej marmolady. W tym celu odcedzone owoce włożyłam do garnka i podpaliłam (flambirowanie). W ten sposób alkohol wyparował a cukier zawarty w owocach się skarmelizował.
Po zakończeniu flambirowania dodałam do owoców 2 szklanki wody i szklankę cukru. Owoce dusiłam do momentu aż się rozpadły. Następnie przetarłam przez sito aby pozbyć się gniazd nasiennych. Gorącą marmoladę przełożyłam do słoiczków i finito 😉