Wieszaki – obrazki z moimi czerwononogimi ulubieńcami skończone. Niestety już zmieniły właściciela – nie dały się sobą długo nacieszyć.
Nasze fascynacje tymi pięknymi ptakami zaowocowały kilkudniową wyprawą w miejsca, które w północno-wschodnich terenach Polski szczycą się rekordową liczbą bocianich gniazd. W 2005 roku podążając szlakiem bocianim odwiedzaliśmy „wioski bocianie”. Jednym z miejsc, gdzie spotkaliśmy się z bocianem „oko w oko” było Szczurkowo. Wieś położona na granicy polsko-rosyjskiej na północ od Bartoszyc. W 1945 roku ta duża, bogata i dobrze zagospodarowana wieś przecięta została na pół granicą państwową. Dziś po rosyjskiej stronie nie można dostrzec nawet śladu zabudowań.
Ten bociek pozostał w Szczurkowie na zimę. Nie odleciał ze swoimi towarzyszami. U gospodarzy w Szczurkowie czuł się fantastycznie. Zaprzyjaźnił się również z całą trzódką zwierzaków zamieszkałych w tym gospodarstwie. Był tak oswojony, że pozwolił zbliżyć się z aparatem fotograficznym na odległość jednego metra. Po chwili oswajania mogliśmy podejść bliżej i poczęstować go jadłem przygotowanym przez gospodynię. Mamy nadzieję, że szczęśliwie przetrwał zimę i doczekał przylotu bocianich braci na wiosnę.
Tego boćka poznaliśmy także w 2005 roku przemierzając szlak bociani północno-wschodniej Polski – w Żywkowie – maleńkiej wiosce, w której mieszka dwa razy więcej bocianów niż ludzi. On również nie odleciał na zimę. Był kulawy i zapewne to było przyczyną jego zimowania w Żywkowie.