Krzątanina przedświąteczna…

Zaczął się grudzień a wraz z nim przygotowania do najpiękniejszych świąt – Bożego Narodzenia, pełnych tradycji i niezwykłej rodzinnej atmosfery. Lubię przedświąteczną krzątaninę, kiedy w domu roznosi się zapach pieczonych pierników – aromaty goździków, cynamonu i innych korzennych przypraw. I nic to, że setki pierniczków o różnorakich kształtach czeka cierpliwie na swoje ubranko z lukru, czekolady, koralików i innych pysznych ozdób, i nic to, że dziesiątki pierogów i uszek czeka w kolejce do zamrażalki, żeby 24 grudnia mogły zagościć na wigilijnym stole. A przecież jeszcze trzeba zakisić barszcz, ułożyć menu, zrobić zakupy, wydumać dla każdego bliskiego najwspanialszy prezent. A choinka – czym ją przyozdobić w tym roku, czym zaskoczyć biesiadników może nowym wieńcem adwentowym, może oryginalnym nakryciem stołu, a może jakimś niezwykłym smakołykiem? Bardzo lubię ten przedświąteczny galimatias!

Listopad a właściwie jego trzecia dekada minął jak co roku pod znakiem wizyty Joli i Klausa. Przyjaciele z wyspy Fohr zawsze swoim przyjazdem sprawiają nam dużo radości. Były miłe spotkania u nas w domu w gronie przyjaciół i dzieci, było wyjście do teatru na spektakl “Zmierzch Bogów”, był uroczy wieczór andrzejkowy w Filharmonii na Ołowiance, spotkania w El Paso, gdzie mile gawędziliśmy przy piwie i całkiem niezłych daniach meksykańskich. No i jeszcze zakupy z Jolą w galeriach (jak nam się dobrze razem buszuje po sklepach!). Było fajnie, bardzo 🙂

Wieczór u nas w gronie najbliższych przyjaciół – było miło, wesoło jak zwykle

Podczas drugiego spotkania, główną atrakcją była nasza maleńka Olenka

Miły wieczór w filharmonii oraz w El Paso

Niżej wspomnienia z pobytu na Wyk auf Fohr u Państwa Asbahr’ów ( Wielkanoc 2010)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *