Czasem przypadek potrafi zupełnie pokrzyżować plany. A zjawia się najczęściej nagle i zupełnie nieoczekiwanie. Kolejna kontuzja, która dopadła mnie wczoraj prawie zupełnie mnie unieruchomiła. Pęknięte żebro i naderwanie chrząstek międzyżebrowych – to diagnoza, a zalecenia – to przede wszystkim leki przeciwbólowe. Ketonal pomaga a w każdym razie łagodzi ból. Z moich ambitnych planów musiałam w tej sytuacji niestety zrezygnować. Prace z grabiami i sekatorem pozostały tylko w planach. A ja grzecznie na fotelu pod parasolem obsługiwana przez Rysia przesiedziałam cały dzień klejąc i lakierując wcześniej przygotowane bransoletki. I wcale mi nie było do śmiechu, zwłaszcza że każda zmiana pozycji sprawiała ból.
Niżej rezultaty dzisiejszego klejenia:
Na budce lęgowej i konarze świerkowym – w pięciolinie i nutki – ten motyw powinien zadowolić każdą melomankę.
Niebieski motyw pięknie komponuje się z wiosenną zielenią modrzewia.
Piękna koronka dodatkowo ozdobiona A. Hepburn – ta znalazła największe uznanie u Rysia. A mnie przypadła do gustu jej sesja zdjęciowa.