Relacja trochę z opóźnieniem
Jola z Julką wpadły jak po ogień – tylko na weekend. Za krótko oczywiście. Cel wizyty był określony, przeznaczony dla rodziców, dlatego mogłyśmy niewiele z niego uszczknąć dla siebie. Było fajnie, intensywnie, w biegu. Ale mimo krótkiego czasu dobrze się bawiłyśmy…
Na herbatce u Kazików
Wieczór u Szydłowskiego
Żurek i kołduny w barszczu (poniżej) to niezbyt rozsądne o 23-ej. Ale po kilkugodzinnej bieganinie i do piwa w sam raz – dodatek do babskiej paplaniny, która jest czasem konieczną odskocznią i odstresowaniem.