Tegoroczne lato w ciągłej gonitwie. Dwa dni po powrocie z Wyspy przeżywaliśmy bardzo uroczyście i w pięknej oprawie ślub i wesele Oki. Kilka dni później trzydniowa wyprawa do Tucholi, gdzie Ryś spotkał się ze swoimi szkolnymi przyjaciółmi na zjeździe absolwentów dawnego Liceum Pedagogicznego.
Tuchola – prastare miasteczko jak zawsze nas zachwyciło. Dopisała nawet aura. Bezchmurne niebo, bardzo ciepło. Pogoda ducha także na 100%. Trochę nostalgicznie i sentymentalnie, bo Ryś pokazał mi Tucholę widzianą oczami młodego chłopca. Chodziliśmy po uliczkach i odwiedzaliśmy miejsca, które są dla niego pamiętnikiem ucznia z podstawówki a potem licealisty. Każde miejsce ilustrował jakąś historią, dzisiaj widzianą inaczej, z perspektywy czasu. Było pięknie i czasem wzruszająco.
Podstawówka – powaga, zaduma…
Absolwent Rysiu przed wejściem frontowym do gmachu swojego dawnego (dziś już nie istniejącego) Liceum Pedagogicznego
wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia…
Podczas, gdy Rysiu wspominał szkolne piękne lata w gronie przyjaciół – ja nadrabiałam w hotelu blogowe zaległości przy szklaneczce zimnego chilijskiego wina.
Malownicze, urzekające formą i stylem wąskie uliczki oraz równie piękny duży rynek otoczony starymi zadbanymi kamienicami. Na rynku liczne ławki, gdzie można odpocząć w cieniu starego drzewostanu.
i jeszcze jeden telefon do kolegów zjazdowiczów…
piękna współczesna fontanna na rynku dodaje uroku i trochę chłodu w tak ciepłe letnie dni, jak te które spędziliśmy w Tucholi
Następnego dnia krótkie spotkanie z koleżankami klasowymi, które miałam przyjemność poznać i przed podróżą wypić wspólną kawę.
Stary budynek dworca w Tucholi to jedna z tzw. „perełek” regionu. Z zewnątrz częściowo odnowiony dzięki unijnemu wsparciu.
Dzisiaj niewiele pociągów stąd odchodzi. A kiedyś… wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia…
Absolwenci Liceum Pedagogicznego w Tucholi w pełnej krasie przed budynkiem swojej dawnej szkoły. Z klasy Rysia dojechało aż 10 osób!