U Ali na imieninach

 

20 lipca Ala z Bodziem gościli nas w Linii w ramach zaległych imienin gospodyni. Było kameralnie (trzech braci ze swoimi lepszymi połowami), bardzo serdecznie, sympatycznie i ciepło. To ciepło dotyczyło również pogody. Wprawdzie trochę wiało (jak to w Linii) ale za to słońce nie próżnowało. Słowem fantastyczny dzień!

Działka powitała nas wspaniałymi barwami kwiatów, wśród których królowała róża niezwykłej urody i woni.

 

SAM_8832

 

Ogromne kwiatostany hortensji w pełnym rozkwicie. Ich złamana biel fantastycznie harmonizuje się z głęboką zielenią dorodnych liści.

 

SAM_8834

 

Lilie pyszniły się przeróżnymi barwami. To ulubione kwiaty Ali, jej powód do dumy.

 

SAM_8837

SAM_8839

SAM_8850

SAM_8840

 

Zamówiłam u Bodzia budkę lęgową, po cichu liczyłam na dwie, a okazało się, że gospodarz  jak zwykle okazał swą  hojność i zbudował cztery!!! Dziękuję raz jeszcze i mam nadzieję, że ptaki nie pogardzą nowymi, pięknymi domkami a w zamian za udzieloną gościnę odwdzięczą się pięknym śpiewem. 

 

SAM_8851

 

Trzech Braci z pysznym, schłodzonym łomżyńskim z pianką w oczekiwaniu na obiad.

 

SAM_8841

 

Zgodnie z umową wystąpiłyśmy w koszulach w stylu etno. Fela w niebieskiej rodem z Rumunii, a ja w czerwonej, nieco leciwej, bo czterdziestoletniej – rodem z Bułgarii. Nawiasem mówiąc jak na swoje czterdzieści – to ma się całkiem nieźle.

 

SAM_8863

SAM_8866

 

Gniady przystojniak pasący się tuż za płotem Bogdanów, wzbudzał zaciekawienie zwłaszcza u Panów.

 

SAM_8853

SAM_8860

 

No i słow kilka o menu. Jak zawsze u Ali suto, pysznie i w dużych ilościach. Był schab pieczony z dzika (delicje), polski schabowy, kurczak, kotleciki z kurkami i zrazy z dziczyzny. Pychotka. A do kawy ciastowa orgia. Sześć gatunków do wyboru!!! I jak tu zadbać o dietę… Kolacji goście już nie zdzierżyli, dlatego została zapakowana „na wynos”…

 

SAM_8845

SAM_8846

SAM_8843

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *