Projektowanie kuchni c.d.

Decyzja w sprawie koloru frontów i blatów kuchennych podjęta. Wybrany – najbardziej banalny kolor – biały półmat. Blaty w odcieniu srebrzystej szarości z elementami miedzi i brązu. Pozostały uchwyty. I tu mam dylemat czy zdecydować się na proste typu reling, czy bardziej stylizowane. Bardzo podoba mi się uchwyt stylizowany włoskiej firmy GIUSTI:

Ostateczny projekt kuchni:

Pozostaje realizacja. 

Roboczy projekt kuchni

Kuchnia w wersji roboczej. Samo zaprojektowanie wbrew pozorom nie było takie trudne. Z racji wiadomych parametrów kuchni z góry narzucone były pewne ograniczenia i „poszaleć” nie było możliwości. Profesjonalizm projektanta też ułatwił sprawę. Najtrudniejsza decyzja przed nami. Wybór koloru i rodzaju frontów, blatów, uchwytów. Nie będzie łatwo zwłaszcza, że jest z czego wybierać. Uf…

ściana prawa

widok ściany lewej

ściana z pawlaczem

Kawiarka ciśnieniowa

Moka – to włoska nazwa kafetierki zwanej też kawiarką.Ten klasyczny, kanciasty ekspres niskociśnieniowy ma ponad 70 lat. Zaprojektowany został w 1933 roku przez Alfonso Bialettiego. Najbardziej popularny jest we Włoszech. W grudniu kupiłam tę mniejszą w Duce, która ma pojemność czterech filiżanek. Od tej chwili całkowicie zrezygnowałam z kawy rozpuszczalnej. Aromat i smak tej zaparzanej w kawiarce jest rewelacyjny.Wczoraj nabyłam większą na 12 małych czarnych. Zapraszam znajomych!

Prawda, że uroczy…

Od kilku dni piękna wiosenna pogoda. Temperatura około 15 stopni. Prawie bezchmurne niebo. Słońce nastraja bardzo pozytywnie. Już nie mogę doczekać się soboty, aby wpaść w szał wiosennych porządków w naszym tuchomkowym „raju”. Pracy moc, jak zwykle o tej porze roku. Ale ta praca daje bardzo dużo przyjemności, zwłaszcza jak niemal gołym okiem dostrzec można rozkwitające kwiaty, pąki drzew, zieleniejące trawy…

I naprawdę wcale nie tęsknię za zimą. Ale  ten „zimowy pan”ze Skandynawii jest tak uroczy, że nie mogłam oprzeć się pokusie aby go zamieścić w tym wiosennym poście. Żegnamy cię zimo! (zdjęcie podpatrzone w sieci).

„Walka” z modrzewiami

„Walka” z modrzewiami trwała całe osiem godzin. Trzynaście dorodnych drzew nie przycinanych od czterech lat. Przez tan czas urosły im grube i długie konary.  Na szczęście praca z piłą mechaniczną, ale i tak zwycięstwo zostało okupione bólem rąk i barku. Jutro pewnie będzie jeszcze gorzej. Biedny Rysiu…

Ja miałam też niezłą gonitwę. Uprzątnięcie obcinanych konarów i gałęzi, spalenie, zagrabienie.

przed „walką”…

w trakcie

zwycięstwo…

Podpatrzone zwiastuny wiosny: krokusy, przebiśniegi i stokrotki pokazały swoją krasę.

Zwiastuny wiosny

Na próżno szukałam na działce  pierwszych zwiastunów wiosny – przebiśniegów. Jeszcze się nie zdecydowały wyjść na światło dzienne. Tymczasem ozdobiły pisanki, które na parapecie w doniczce z kwiatami wygrzewają się  w wiosennym słońcu.

Sympatyczne, czerwone, kropkowane „boże krówki” obsiadły jajo – pisankę i świecznik. Niebawem obudzą się z zimowego snu…

Mistrzyni słowa Agnieszka Osiecka poświęciła jeden ze swoich wierszy biedronce – bożej krówce. Jest piękny, jak zresztą jej cała twórczość.

Boża krówko…
Agnieszka Osiecka

Boża krówko, leć do nieba
przynieś mi kawałek chleba
a do chleba trochę szczęścia
a do szczęścia trochę wiary
a na deser jakieś czary, jakieś mary.
Do nieba droga daleka
a boża krówka mała.
Przyrzekła nie doleciała.
A w niebie chmury kamienne
kolano panna zbiła.
Przyrzekła nie powróciła.
A w niebie chleba nie pieką.
Biedronka zapłakała.
Przyrzekła i nie dostała.
Leć do nieba…

„Wiosenny” obrus wykonany przeze mnie kilka lat temu na grubym lnianym płótnie – mój ulubiony. Z pisanką o tym samym wzorze dobrze się komponuje.

Mniszek lekarski jest piękny zwłaszcza, jak żółci się wiosną na trawnikach. Szkoda, tylko, że jest tak ekspansywny i gdyby mu pozwolić, to szybko rozgościł by się na całej zielonej powierzchni, a z trawnika nic by nie pozostało. 

W donicy na balkonie nieśmiało z ziemi wychodzi rozchodnik okazały. Poczuł wiosnę…

Sezon tuchomkowy rozpoczęty!

Piękna sobotnia pogoda sprzyjała  wiosennym pracom na działce w Tuchomku. Rozpoczęliśmy od przycinania brzóz. Ciężka praca, zwłaszcza, że Ryś pracował  ręczną piłą (zapomnieliśmy o oleju do piły łańcuchowej). Efekt sobotniej pracy poniżej.

Tak wyglądają teraz

Obcięte konary i gałęzie

Do przycięcia pozostały jeszcze dwie brzozy, kilkanaście modrzewi i tyleż samo świerków.  A potem przycinanie krzewów, porządkowanie rabat z bylinami no i grabienie trawników. Pracy jak zwykle na wiosnę  moc. Ale to nic –  najważniejsze, że już do nas zawitała  wiosna. 

Temperatura powietrza 15 stopni, a gdzie nie gdzie na trawniku leży jeszcze niewielka warstwa śniegu.

W oczku wodnym ubyło przez zimę dużo wody. Utrzymuje się na nim jeszcze gruba warstwa lodu. Niestety jedna czerwona rybka nie przezimowała – szkoda.