Spędziliśmy tu cztery wspaniałe lipcowe dni.
Toast za miłe spotkanie.
Wieczorem przy lampce prosecco oglądaliśmy drugi półfinał Mundialu mecz Francja – Niemcy. Nasi sąsiedzi niestety zostali pokonani przez trójkolorowych.
Codziennie odwiedzaliśmy sklep firmowy Fabryki Czekolady „Łuczniczka”, gdzie obowiązkowo wypijaliśmy najlepszą w świecie czekoladę. Można tu degustować różne nalewki, zjeść wyśmienite desery i niepowtarzalne fondue. Wyroby czekoladowe, jakie oferuje Łuczniczka nie mają sobie równych. Dlatego zawsze wracamy suto zaopatrzeni w te czekoladowe delicje.
W drodze do Lucimia zajechaliśmy na chwilę do Koronowa. Chcieliśmy zrobić Ani niespodziankę, odwiedzając ją w salonie Pley’a. Niestety nie zastaliśmy jej w pracy. Następnym razem Aniu odnajdziemy Cię na pewno! Szkoda, że nie było czasu aby zwiedzić zabytkowe kościoły, synagogę i cmentarz żydowski. Mamy więc pretekst aby wrócić tu ponownie. Spacer po niedużym ale uroczym rynku Koronowa w piękny słoneczny dzień musiał nam tym razem wystarczyć.
Po obiedzie u Czecha i Gieni wybraliśmy się do Fojutowa. Ta wycieczka – to niespodzianka przygotowana przez Grażynkę i Basię.
Fojutowo to niewielka leśna osada, składająca się zaledwie z kilku gospodarstw. Położona nad przepięknym Wielkim Kanałem Brdy. Kanał i otaczające go lasy to niezwykle malownicze miejsce. Jednak największą i najciekawszą atrakcją turystyczną Fojutowa jest Wielki Akwedukt.
Obecnie mieści się tu ogromny kompleks hotelowy. Oprócz hotelu i apartamentów w domkach, restauracji serwującej wspaniałe staropolskie dania, można skorzystać z basenów, boiska do siatkówki, kortów tenisowych a zimą ze stoku narciarskiego. Jest tu także wielki plac zabaw dla dzieci. Jazda konna i przejażdżki powozami – to kolejna turystyczna atrakcja tego miejsca.
Mnie zauroczyły zwierzęce drewniane rzeźby, których jest tu całe mnóstwo. Te, najbardziej mi się podobały.
Chociaż sezon na jazdę konnym powozem miał rozpocząć się za tydzień – Grażynka, tylko jej znanym sposobem załatwiła, że mogliśmy wcześniej skorzystać z tej atrakcji. Sympatyczny woźnica – przewodnik odbył z nami przejażdżkę traktem leśnym oryginalnym wehikułem w niezwykle pięknych okolicznościach przyrody. Mijaliśmy leśne zabudowania, pozdrawiając napotkanych gospodarzy. Ponad godzinna wyprawa dostarczyła nam wielu wrażeń. A pan okazał się dobrym przewodnikiem, dowcipnym, sympatycznym i bardzo cierpliwym, zwłaszcza do takiej bojaźliwej jak ja pasażerki.
Po konnej przejażdżce zamierzaliśmy zwiedzić słynny akwedukt, ale gwałtowna i obfita ulewa skutecznie nam w tym przeszkodziła. Przemoczeni ale w dobrych humorach zostaliśmy zaproszeni przez Basię i Grażynkę na kolację.
Gęsie wątróbki i kurkowa zupa były przepyszne!
Dzień spędzony w Lucimiu i Fojutowie był naprawdę wyjątkowy. Kochani dziękujemy raz jeszcze!!!
Następnego dnia zwiedziliśmy prywatne muzeum w Wymysłowie koło Tucholi. Jego założycielem był Stanisław Supłatowicz Sat-Okh. Ma on niezwykle barwny życiorys. Były żołnierz AK pseudonim Kozak, autor licznych książek. Urodził się w osadzie Indian w dorzeczu rzeki Mackenzie w Kanadzie. Był synem polskiej uciekinierki z Syberii Stanisławy Supłatowicz oraz wodza plemienia Szaunisów. W 1939 wrócił wraz z matką do Polski. Muzeum znajduje się na terenie gospodarstwa agroturystycznego. Powstało w 2000 roku, jeszcze za życia Sat-Okha (zmarł w Gdańsku w 2003 roku). Gromadzi ono eksponaty związane z kulturą Indian.
Rysiu oczywiście w muzeum zaopatrzył się w książkę traktującą o życiu Sat Okh’i.
Chwila wypoczynku w Nadleśnictwie Woziwoda. Znajduje się tu leśny kompleks promujący Bory Tucholskie.
I jeszcze raz powrót do Fojutowa, aby już przy sprzyjającej aurze zobaczyć akwedukt, pospacerować promenadą wzdłuż Wielkiego Kanału Brdy no i oczywiście skosztować specjałów tutejszej restauracji.
Związane ze środowiskiem wodnym bobry występują tu bardzo licznie. Ślady ich żerowania widoczne są na całej długości kanału.
Wielki Kanał jest łatwym dla kajakarzy ciekiem wodnym o niewyczuwalnym nurcie i maksymalnej głębokości 1 metra. Dlatego często służy jako trasa szkoleniowa dla dzieci. Spotkać tu można wielu rodziców pływających kajakiem ze swoimi pociechami. Długość kanału – 30km.
Jeszcze tego samego dnia po powrocie z tucholskiej eskapady odwiedziły nas nasze kochane wnuki Olenka z Tobiaszkiem. Jaka to radość widzieć uśmiech na ich buziaczkach!