3 maja
Archeologiczny skansen – grodzisko sopockie to nic innego jak pozostałość po osadzie obronnej (tzw. grodzie) wzniesionej na przełomie VIII i IX w.n.e. To urokliwe muzeum położone jest na wzniesieniu pośród bujnej zieleni i szumiących strumyków na szczycie którego znajduje się obwałowany majdan grodowy. Prezentowane są tutaj zrekonstruowane chaty, brama i palisada. Zostały one zbudowane dokładnie w miejscach autentycznych budowli z przeszłości.
3 maja na terenie grodziska zorganizowany został „dzień słowiański w sopockim grodzie”. Przez 5 godzin można było uczestniczyć w kilku warsztatach dla dzieci. Prezentowane były pokazy garncarstwa, malarstwa jaskiniowego, warsztaty muzyczne, dawne gry i zabawy oraz gawędy przy ognisku na temat obrzędowości Słowian. Przy ognisku można też było we własnym zakresie upiec kiełbaski, które były nie lada atrakcją dla młodszych i starszych uczestników festynu. Ognisko spełniło jeszcze jedną dodatkową rolę. Pozwoliło w tym nieco chłodnym i wietrznym dniu majowym ogrzać się przy rozżarzonych polanach.
Bartek, który wrócił wczesnym świtem z wyprawy kajakowej zabrał swoją rodzinkę i mnie na cztery godziny zabawy na świeżym powietrzu w otoczeniu pięknej przyrody i pasjonatów tradycji oraz obyczajów słowiańskich.
Dla Tobisia największą atrakcją było spotkanie z czeredką kóz pod wodzą kozła Józefa. Olenkę natomiast najbardziej fascynowało garncarstwo, choć jaskiniowe malarstwo dostarczyło jej także dużo emocji. Po tym ostatnim, w którym czynnie uczestniczyła, zostały niestety dość liczne czarne ślady na jej garderobie. Udział w warsztatach garncarskich zaowocowało własnoręcznie wykonaną glinianą miseczką, którą dumnie prezentuje na fotografii.