Bransoletka z Modiglianim

W niedzielę w Tuchomku zrobiłam bransoletkę z malarstwem Modiglianiego. Motywy portretów według mnie dobrze harmonizują z niebieskim tłem. Takiego odcienia niebieskiego długo szukałam. Mam nadzieję, że spodoba się obdarowanej. 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pokryję ją kilkoma warstwami szklistego werniksu. Po całkowitym wyschnięciu utworzy idealnie gładką i przeźroczystą powierzchnię imitującą szklaną taflę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

U Ali na imieninach

Upalna niedziela w Linii – spotkanie braci i ich żon z okazji imienin Ali.

W tym roku róża dosłownie obsypana kwiatami. Mogliśmy cieszyć się jej wyjątkową urodą i pod baldachimem kwiecia konsumować pyszności przygotowane przez Alę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

A wybierać było w czym. Stół jak zawsze u Ali obfity. Sześć gatunków mięs do wyboru!!! Dziczyzna, drób i wieprzowina w różnych postaciach.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

A potem obieranie agrestu wcześniej zebranego przez panów. Bodzio w tym czasie zabawiał nas różnymi opowieściami i raczył wybornym likierem z pigwy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jaśmin, lipa i akacja – ukochane zapachy lata. Jaśminowiec wonny w Linii podobnie jak róża nie szczędził w tym roku kremowo-białych kwiatów o słodkim, hipnotyzującym zapachu. Upalny dzień spowodował, że jego woń unosiła się w powietrzu ze zdwojoną intensywnością. 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dachowiec – Milusia – lokator na przyczepkę – bardzo hołubiony przez gospodarzy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przegląd pasieki dokonany

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dzień minął jak z bata strzelił. Pora wracać do domu… 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

U Bodzia na działce zawsze jakieś nowości do podpatrzenia. Te oto samolociki zamontowane na dłuższej podstawie wbitej w ziemię, stanowią skuteczny odstraszacz kretów i nornic (obracające się śmigło wprowadza całość w lekkie drżenie). Też sobie takie zamówiłam. 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zjazd w Tucholi

Tuchola to miasto, które naprawdę potrafi urzec. Przepięknie odnowiony stary rynek z dochodzącymi do niego wąskimi, prostopadłymi uliczkami, na których aż roi się od starych budowli. Wiele ulic zachowało pierwotne nazwy: Starofarna, Rycerska, Spichlerzna, Studzienna, Rzeźnicka, Młyńska czy Murowa. Kiedy przyjechaliśmy tu z Rysiem trzy lata temu na zjazd absolwentów Liceum Pedagogicznego – po prostu oniemieliśmy z wrażenia. Miasteczko tak bardzo wypiękniało po zmianach, że trudno było go poznać. Odtąd przyjeżdżamy tu rokrocznie w pierwszy czwartek lipca na spotkanie absolwentów rzeczonego liceum i za każdym razem jesteśmy tym miejscem urzeczeni.

W tym roku spędziliśmy tu trzy wspaniałe dni.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

P1010002a

P1010002b

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tucholski Dom Kultury został wybudowany na fundamentach dawnego spichrza, który niegdyś był centralną częścią zamku krzyżackiego. Piwnica, w której obecnie mieści się restauracja pod halabardami, parter i średniowieczne okienko w korytarzu budynku – zachowały się z pierwotnej budowli. Restaurację możemy polecić każdemu, kto lubi pyszne domowe jedzenie. Poza wspaniałą kuchnią i bardzo miłą obsługą z przyjemnością  posiedzieliśmy w klimatycznym i chłodnym miejscu, co było nie bez znaczenia, kiedy na zewnątrz panował trzydziestostopniowy upał.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jest takie jedno miejsce na rynku w Tucholi, które odwiedzamy obowiązkowo. To kawiarnia Łuczniczka, gdzie można skosztować i kupić wspaniałe wyroby czekoladowe pochodzące z fabryki czekolady o tej samej nazwie. Godne polecenia pralinki marcepanowe, truflowe, przeróżne owoce w czekoladzie, pyszny krokant i  inne cudeńka. Wyroby z tej małej manufaktury czekolady nie mają sobie równych. Po prostu poezja! W firmowym, stylowo urządzonym sklepiku można też napić się kawy (my zawsze cappuccino) i oczywiście gorącej czekolady (tak pysznej nie piliśmy nigdzie) a także popróbować różnorakich likierów i nalewek.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Podczas, gdy Rysiu bawił na zjeździe ja miałam okazję obejrzeć występy zespołów ludowych z Serbii, Rumunii i Węgier, które zainaugurowały obchody dni Borów Tucholskich.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kiedy późnym wieczorem upał nieco zelżał mogliśmy na tarasie kawiarni Basztowa wypić kieliszek koniaku.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na chwilę w Płazowie. Odwiedziliśmy dom, gdzie Rysiu się urodził. Rozmawiał tu z ludźmi, którzy pamiętali jego ojca. W takich chwilach dawka emocji jest tak duża, że trudno opanować wzruszenie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W kaszubskiej wsi Egiertowo zjedliśmy obiad w restauracji, gdzie Magda Gesler przeprowadziła kuchenne rewolucje. Przystanek Łosoś naprawdę godny polecenia. Smacznie i obficie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA