Czas wakacyjny już za nami. Lato, na które czekamy zawsze z utęsknieniem powoli się kończy. Nie rozpieszczało nas w tym roku pogodą. Właściwie dopiero w sierpniu pokazało na co je stać. My trafiliśmy z urlopem w przysłowiową dziesiątkę. Upalne sierpniowe wakacje na Podlasiu były jak zawsze wspaniałe 😀 Nasze zauroczenie i fascynacja krainą między Bugiem i Narwią, jej ciągle jeszcze nieskażoną przyrodą i naturalnym krajobrazem są niezmienne od lat.
Ale Największym darem tego lata były narodziny Tobiasza naszego wspaniałego wnuka 🙂 Maleńki Tobi swoim pojawieniem sprawił nam wszystkim ogromną radość. Jesteśmy bardzo dumni i bardzo szczęśliwi.
Podlasie to największe w Polsce skupisko bocianów. Europejska Wieś Bociania – Pentowo – położona tuż obok Tykocina gromadzi kilkanaście bocianich gniazd. Odwiedzamy ją zawsze obowiązkowo. Nie inaczej było i w tym roku.
Po Pentowie tradycyjnie gospoda w Kiermusach – Karczma Rzym. Na stołach dominuje tu tradycyjna polska kuchnia. Można posmakować zupę drwala, sarnę w podgrzybkach, wypić podpiwek i wyśmienitą nalewkę Kiermusiankę pędzoną na korzeniach chrzanu z dodatkiem żurawiny.
Zagłoby schabowy – godny swojej nazwy. W karczmie Rzym niezmiennie zjeść można świeże, pyszne i obfite dania.
Po sutym obiedzie pora zajrzeć do Tykocina, poczuć wyjątkową atmosferę tego miasteczka i jak co roku odwiedzić barokowy kościół Trójcy Przenajświętrzej, potężną Synagogę, pospacerować po Placu Czarnieckiego, wpaść do galerii, kupić kolejną płytę z muzyką klezmerską…
Stare drewniane budownictwo tak charakterystyczne dla podlaskiej wsi jeszcze do połowy lat sześćdziesiątych XX wieku, powoli odchodzi w niepamięć. Spotyka się tu coraz więcej opuszczonych, zaniedbanych starych domów, które w naturalny sposób z upływem czasu po prostu się rozpadną. Dlatego robię im zdjęcia co roku, chcąc ginącą drewnianą podlaską architekturę choć w ten sposób ocalić od zapomnienia.
Leniwa, dzika Narew to jedyna rzeka w Europie (i jedna z niewielu na świecie), która płynie jednocześnie kilkoma korytami. Dolina górnej Narwi wypełnia się wodą w okresie wiosny oraz w czasie letnich wezbrań. Obszar ten tworzy Narwiański Park Narodowy, nazywany też „Polską Amazonią”.
Podziwialiśmy to rzadkie zjawisko już wiele razy. Oczywiście tego lata także nie zrezygnowaliśmy ze spacerów po drewnianych kładkach w Waniewie i Kurowie, gdzie można podziwiać rozlewiska Narwi i obserwować liczne gatunki ptaków i roślin. Wśród roślin wodnych zobaczyć można trzcinę pospolitą, strzałkę wodną, jeżogłówkę, osokę aloesowatą a przy odrobinie szczęścia spotkać można czaplę siwą i błotniaka stawowego.
W Kurowie
W Waniewie
Charakterystyczne w Kurowie i Waniewie smukłe łódki przypominają swym kształtem indiańskie canoe.
Obrazki z serii „sielsko anielsko”. Pędzenie bydła na Podlasiu to niestety z roku na rok coraz rzadszy widok.
Rodzinnie, serdecznie i gościnnie w Lachach, we Frankach, Stypułkach, Białymstoku i Łomży.
Asiunia przyszła „Top Model” unikała kamery jak ognia
Asia od niedawna hołduje wegańskiemu sposobowi odżywiania. To jej kulinarny eksperyment – warzywne lasagne. Pomysł i wykonanie młodej weganki w mojej ocenie na szóstkę. Danie było pyszne i doskonale przyprawione – brawo!
Admiratorka bezmięsnej diety jest także ogromną miłośniczką kotów. A to jej podopieczni. Moim faworytem był Rudolf (rudy)
Truskolaskie gruszkobranie
Łomża przywitała nas skwarem (+ 38). Powitanie też było gorące. Potem szybka fotka z Hankami, lody dla ochłody, przymiarki koszul i krótka wizyta na Mazowieckiej.
Frankoskie klimaty
Chrzciny Pawełka to wspaniała okazja do świętowania. Setka gości zgromadziła się w Domu nad Narwią w Tykocinie aby fetować to wydarzenie. Było pysznie, obficie i bardzo wesoło.
Anusia chętnie odwiedzała ze mną krówki i cielaczki a rano budziła swoim filuternym uśmiechem. Ale największą frajdą było dla niej testowanie wszystkich moich pomadek. Tęsknię za nią.
Na włościach w Stypułkach
Steki, karkówka, żeberka, kiełbasa – co kto woli.
W Stypułkach po amerykańsku! Atmosfera wyśmienita! Bawiliśmy się doskonale! W tym zestawie zresztą zawsze czujemy się wspaniale! Tylko szkoda, że już po wakacjach… Przy okazji przesyłamy do NY pozdrowienia i uściski.
Białystok i okolice
wizyta u Natki
Cieszymy się i podziwiamy Jolę i Grzesia za realizację ich marzeń i życzymy wytrwałości w dalszej budowie.
Białystok – lubimy odwiedzać to miasto.
Gorąca czekolada u E.Wedla.
Pomimo sierpniowych upałów girlandy kwiatów w rynku miały się całkiem dobrze.
Kawiarnia Castel w środku miasta, a jednocześnie z dala od zgiełku ulic. Wnętrze z klimatem, nastrojową muzyką, pożółkłymi starymi fotografiami i kominkiem. Ale prawdziwą perełką jest położony w podwórku ogród pełen zieleni, gdzie rośliny żyją własnym życiem, w kaskadzie szumi woda, w gęstwinie drzew ćwierkają ptaki. Można tu zjeść pyszne sałatki i domowe wspaniałe ciasto.