Taboret, ryczka (w poznańskiem), ruczka (z kaszubska) – ile ma lat? – nie wiem, bo trafił do mnie przypadkiem. Uniknął śmietnikowego losu. Wyglądał koszmarnie. Żeby wyciągnąć go z zapaści należało najpierw usunąć wiele warstw różnokolorowych farb olejnych, których dorobił się przez lata. I tu z koleżeńską pomocą przyszedł Jurek z opalarką do drewna, bo żadne inne sposoby nie dawały pożądanych rezultatów. Szkoda, że nie fotografowałam jego kolejnych przeobrażeń. Odnowiłam go w stylu shabby chic. Teraz od kilku lat stoi w naszej łazience. Jest przydatny, choć ja zawsze traktuję go trochę ulgowo. Chyba z uwagi na jego szacowny wiek …
Fascynacja Piero Fornasettim
Podkładkowej zabawy c.d.
Każda z innej beczki
Ale zima w Tuchomku!!!
W Gdańsku już odwilż, a w Tuchomku zima!!! Trzeba brnąć przez zaspy śnieżne aby dotrzeć do naszej tuchomskiej oazy. Niełatwo było sforsować górę śniegu, która sięgała do połowy furtki aby dostać się na posesję. A na tarasie – tyle śniegu jeszcze nie było…
A na jeziorze choć temperatura powietrza + 3 – rybacy siedzą i czekają na swoją upragnioną… Czy to bezpieczne?
Na środku tuchomskiego jeziora stoi ogromny bałwan (pewnie na fotce będzie mało widoczny, bo pogoda mglista). Czyżby znudzeni rybacy zrobili sobie przerwę w oczekiwaniu na swoją rybkę; a może turyści zabawili się w twórców śnieżnego cudaka?
Piero Fornasetti
Piero Fornasetti (1913-1988) – wielki włoski artysta – ikona stylu i klasy. Niedościgniony malarz, architekt, dekorator wnętrz. Większość jego prac przedstawia charakterystyczny motyw kobiecej twarzy o mięsistych wargach i dużych ciemnych oczach. Jest to twarz znanej włoskiej śpiewaczki operowej Lindy Cavalieri. Jego dzieło obecnie z dużym powodzeniem kontynuuje syn Barnaba.
Prace Fornasettiego, za sprawą jego kontynuatora, zdobią wykwintną porcelanę, można je znaleźć na stylowych dodatkach do kolekcji mody (apaszki, kamizelki, bielizna) itp. Charakterystyczny motyw kobiecej twarzy Fornasettiego zdobią też wyjątkowe, ekskluzywne meble, lampy, płytki czy tapety. Na rynku można również kupić piękne zegary, parasole czy poduszki z motywem jego prac.
Zafascynowana dorobkiem tego wielkiego artysty postanowiłam rozpocząć cykl prac, których motywem będzie jego twórczość. Zaczęłam bardzo skromnie. Podkładka drewniana pod kubek, filiżankę czy kieliszek:
Potrójny debiut w kuchni
Tarta z kiszoną kapustą – to mój debiut – wyszedł fajnie i smacznie i ku mojej radości zebrał niezłe pochwały od Rysia, Agi i Bartka.
Spód:
2 filiżanki mąki
1 filiżanka oleju
1 filiżanka gorącej wody, w której rozpuściłam 1 łyżeczkę proszku do pieczenia
szczypta soli
farsz:
60 dkg kiszonej kapusty
2 nieduże kiełbaski polskie
2 cebule (jedna biała, jedna czerwona)
duży kubek śmietany 18 %
2 duże jaja
10 dkg tartego sera morskiego
zioła prowansalskie, majeranek, pieprz
Do mąki dodać olej, wodę z proszkiem i sól. Wyrobić ciasto i wylepić nim formę na grubość 1/2 cm. Zapiec w piekarniku (20 minut).
Kiełbasę drobno pokroić, podsmażyć. Dodać drobno pokrojone cebule i razem smażyć aż cebula się lekko przyrumieni. Do odciśniętej, pokrojonej kapusty dodać kiełbasę z cebulą, wymieszać i razem poddusić.
Farsz wyłożyć na przestudzony spód. Śmietanę roztrzepać z jajkami posolić, dodać zioła, majeranek, pieprz i tarty ser. Wylać na farsz. Zapiec w piekarniku (20 minut).
Jakiś czas temu kupiłam makaron włoski z chili. A dzisiaj zrobiłam do niego sos z kurczaka i pomidorów. Smakował wyśmienicie, zwłaszcza, że po trzech godzinach chodzenia po galerii trochę zgłodnieliśmy…
1 duża pierś z kurczaka
1 puszka krojonych pomidorów bez skórki
1 cebula, 2 ząbki czosnku
1 łyżka sosu sojowego
zioła: bazylia, tymianek, oregano
pieprz, sól
Filet z kurczaka pokroić drobno, wymieszać z 1 łyżką sosu sojowego, 1 łyżką oleju, ziołami i solą. Odstawić na kilka godzin. Następnie obsmażyć na rumiano lekko opruszone mąką. Drobno pokrojoną cebulę również podsmażyć i dodać do kurczaka wraz z pomidorami z puszki. Wymieszać i dusić ok. 10 minut. Na chwilę przed końcem duszenia dodać wyciśnięty przez praskę czosnek. Wyłożyć na ugotowany makaron z chili, posypać tartym serem. A potem już tylko jeść. Smacznego!
Na koniec to co najlepsze – deser! Po raz pierwszy piekłam, ale na pewno nie ostatni!!!
Tarta ale tym razem na słodko – z pomarańczową nutą.
Spód okruszkowy (pokruszone ciasteczka digestive połączyć z masłem, wylepić formę i upiec w piekarniku – 10 minut)
1 puszka mleka skondensowanego słodzonego (430g)
3 bardzo duże jaja
sok z dwóch pomarańczy
1 łyżka soku z cytryny
otarta skórka z 1 pomarańczy
400 g dobrego twarożku półtłustego przeciśniętego przez sito.
Zmiksować blenderem mleko, żółtka, twaróg. Dodać sok z pomarańczy i cytryny, skórkę i 1 łyżkę budyniu śmietankowego. Na koniec delikatnie wymieszać z dobrze ubitą pianą z trzech jaj. Wylać na upieczony i przestudzony spód okruszkowy. Wstawić do piekarnika na 15 minut (180C).
Odkurzone
Z sentymentem powracam do nieco „zakurzonych” już maleńkich terakotowych doniczek , które kilka lat temu ozdobiłam metodą serwetkową. Każda była inna. A było ich około trzydziestu. W domu pozostała już tylko jedna. Każdego roku w okresie świątecznym gości na naszym stole. Czasem wypełniona makiem i rozświetlona świeczką, innym razem z mandarynką nadzianą suto goździkami lub czerwonym dorodnym jabłkiem, niekiedy ze złoconą szyszką, innym razem odwrócona z małą świeczką tealight, lub też z piękną bombką…
Pierwsza twórczość w 2011
Zainspirowana i zachwycona pracą Kasandry http://mojdom-mojaostoja.blogspot.com/ – postanowiłam na gorąco „zająć się” skrzydełkami anioła. Wprawdzie już w tym roku nie zawisną na choince ani mojej ani żadnej innej, nie posłużą też jako element do dekoracji gwiazdkowych – ale w przyszłym roku – jak znalazł! Zwłaszcza że zawsze brakuje mi czasu przed świętami bo to i zakupy i gotowanie i gonitwa za prezentami i sprzątanie i wiele, wiele innych prac. Jeśli coś mnie tak bardzo zachwyci, to nie czekam przysłowiowej minuty i działam. A oto one – moje pierwsze „wytwory” w 2011:
Walizka w nowej roli
Walizki z lat 50-tych i te sędziwsze. Na wszystkie patrzę z rozrzewnieniem. Niektóre z nich przywdziały już nowe szaty, inne czesto sfatygowane przywodzą wspomnienia z dalekich podróży i wypraw. Kierunki ich wojaży odczytać można z kolorowych nalepek i emblematów. Wspaniale komponują się we wnętrzach i spełniają przeróżne funkcje. Mogą zastąpić niejeden mebel, mogą być schowkiem, szufladą, stolikiem… W każdej roli prezentują się wspaniale. I zapewne jeszcze w niejednej wystąpią. Trzeba im tylko dać szansę…