Listopadowa niedziela

Listopadowa niedziela nieszczególna. Pochmurno, ale przynajmniej nie pada. Po wczorajszym siąpiącym dniu to i tak nieźle. Cieszę się, że pogoda się poprawiła, bo dzisiaj w drodze do Gdańska Jola z Klausem. Życzę spokojnej i bezpiecznej jazdy i niecierpliwie czekam. Zaraz zabieram się za przygotowania do poniedziałkowej kolacji, którą tradycyjnie spędzimy w gronie wypróbowanych, niezawodnych przyjaciół. Zapowiada się wesoły wieczór!

Dzisiaj zabieram się za gotowanie, pieczenie – czyli marsz do kuchni. W planie: schab pieczony z jabłkami, czerwona kapusta z żurawiną, pieczone ziemniaki, na deser – Key Lime Pie. Wcześniej przystawki (śledzie – już gotowe, szynka szwarcwaldzka z czosnkowym twarożkiem i mix sałat z wątróbkami smażonymi na miodzie – ale to jutro).

Wieczory w ubiegłym tygodniu spędziłam na decoupage’owych zmaganiach. Zrobiłam pudełko na CD  – prezent dla Eli  Borzo oraz dwa pudełka na podwójne talie kart. Za motyw posłużyły mi moje ulubione serwetki: jazz i Prowansja.

Drzewko szczęścia

Drzewko szczęścia (grubosz drzewiasty; crassula arborescens) – to moje ukochane kwiaty doniczkowe. Rozmnażaniem gruboszy zajmuję się od około dziesięciu lat. Aktualnie mam pięć dużych okazów i kilka mniejszych. Pierwszego otrzymałam w prezencie, pozostałe wyhodowałam sama. Wiele z nich wyemigrowało do moich znajomych, przyjaciół, rodziny. Latem rezydują na balkonie, a przed pierwszymi przymrozkami wracają do mieszkania, aby na wiosnę z powrotem wrócić na balkon. Dzisiaj rano zauważyłam, że mój największy grubosz zakwitł. Cieszę się tym bardziej, że one kwitną w warunkach domowych niezwykle rzadko i to na przełomie maja/czerwca. A dzisiaj mamy brzydki jesienny dzień listopadowy. Widać zdarzają się wyjątki. Mnie jego kwiaty bardzo ucieszyły – “odpłacił” się za lata pielęgnacji. No a przy okazji taki mały podarunek na ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI.

Urodziny Natki

Dzisiaj obchodziliśmy urodziny Natki. Spotkanie w gronie rodzinnym i najbliższych przyjaciół było bardzo sympatyczne. Spędziliśmy wszyscy bardzo miły wieczór. Gospodarze przygotowali wspaniałą ucztę. Zakąski były przednie, potem dania ciepłe i na koniec słodycze. Swoją pierwszą w życiu wizytę złożyła Olenka – bratanica Natalki, która poprzedniego dnia ukończyła miesiąc. Była oczywiście największą atrakcją wieczoru i zachowała się nienagannie – stosownie do sytuacji. Smacznie spała w drugim pokoju, a jej rodzice mogli swobodnie i bezstresowo korzystać z miłej atmosfery urodzinowego wieczoru.

Od wczoraj pada, pada, pada…

Zaczęła się jesienna słota. Ponuro, szaro-buro i pada, pada, pada… brrr. Z domu nie chce się wychodzić. No ale tak już najczęściej bywa w polskim listopadzie. I chcąc nie chcąc trzeba się z tym zmierzyć. Myślałam, że decoupagowanie poprawi mi nastrój, ale niestety nie do końca. Siedzę już trzeci dzień nad podkładkami, które wykonuję na prośbę Sybille – mojej przyjaciółki z Niemiec. Fajny pomysł – przysłała mi fotki i prosiła aby wykorzystać je do zrobienia podkładek pod kieliszki do wina. Chce zrobić oryginalne upominki gwiazdkowe dla swoich bliskich – taka jest właśnie Sybille – lubi rzeczy niebanalne, niepowtarzalne – żadnej sztampy! Przy okazji bardzo serdecznie ją pozdrawiam. Kilka podkładek prezentuję poniżej.

Właśnie się rozpogodziło i nawet zaświeciło słońce. Niech świeci jak najdłużej, bo dzisiaj wyjątkowy dzień – moja maleńka wnuczka Olenka ukończyła miesiąc. To już nie noworodek a niemowlak! A oto ona ze swoim szczęśliwym tatusiem kiedy miała zaledwie jeden dzień. Najpiękniejsza chwila…): JAK NA NICH PATRZĘ TO SERCE MI ROŚNIE!

Witajcie!

Witam serdecznie na moim blogu! Długo zbierałam się, żeby rozpocząć. Ale ciągłe zabieganie powstrzymywało mnie od tej decyzji. Szczerze mówiąc, to nie wiem jak poradzę sobie z czasem – ale spróbuję – choć przyznaję z wielką nieśmiałością i tremą…

Na początek krótka refleksją na temat tegorocznej jesieni: zaskoczyła nas wyjątkowo ciepłą i słoneczną pogodą, a my odwiedziliśmy działkę w Tuchomku, żeby raczyć się jej pięknymi kolorami. Wspaniałe jesienne barwy, słońce… Zobaczcie poniżej (a ja i tak tęsknię za wiosną 🙂

Córka z tatusiem złaknieni jesiennych promieni słońca

Nasz Natalka za kilka miesięcy uczyni nas najszczęśliwszymi dziadkami