Pierwsze w tym roku pierniki już upieczone. Sprawnie mi poszło, bo robiłam w duecie z Natką a więc zgodnie ze skandynawską tradycją. Tam pieczenie pierników to wspólna „zabawa” mamy i dzieci. Zapach korzenny roznosi się po całym mieszkaniu. Pierniczki upieczone na tacach czekają na lukrowanie i ozdabianie. To niestety praca bardziej czasochłonna, ale za to można się wykazać nie lada inwencją i pomysłowością.
Moje ulubione pierniki, które robię już od kilku lat. Recepturę otrzymałam od Danusi.
1/2 kg miodu
2 szklanki cukru
1 kg mąki
2 całe jaja
2 łyżki przypraw korzennych (sama mielę – nie kupuję gotowych)
2 łyżki kakao
300 g masła
2 łyżeczki sody (rozpuszczonej w 4 łyżkach rumu)
miód + cukier + masło + kakao + przyprawy – rozpuścić. Dodać do mąki – wyrobić. Dodać jaja – wymieszać. Na koniec dodać sodę z rumem. Pozostawić na co najmniej 24 godziny. Potem już tylko wałkowanie, wycinanie, pieczenie…