Babeczki z borówkami i białą czekoladą

Dzisiaj proponuję proste i pyszne babeczki z borówkami i białą czekoladą. Łatwe, szybkie i smakowite. Zamiast borówki amerykańskiej można wykorzystać truskawki, maliny, czereśnie, wiśnie, rabarbar lub inne owoce.

  • 2 szklanki mąki
  • 1/2 szklanki drobnego cukru
  • 1 cukier waniliowy
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 jajka
  • 1 szklanka kefiru
  • 1/2 szklanki oleju
  • około 150 g borówki amerykańskiej
  • 70 g białej czekolady
  • gruby cukier dekoracyjny (opcjonalnie)
  • cukier puder do posypania

Borówki płuczemy i dokładnie osuszamy. Białą czekoladę kroimy na kawałki.

Do miski przesiewamy mąkę i proszek do pieczenia, dodajemy cukier i cukier waniliowy.

Do drugiej miski wbijamy jajka, wlewamy olej i kefir – mieszamy do uzyskania jednolitej masy i przelewamy do miski z suchymi składnikami.

Mieszamy TYLKO do połączenia składników.

Formę na muffiny wykładamy papilotkami. Do każdej nakładamy łyżkę ciasta. Wkładamy po kilka kawałków czekolady i borówek. Wykładamy kolejną łyżkę ciasta. Na wierzchu kładziemy kilka borówek. Posypujemy grubym dekoracyjnym cukrem (opcjonalnie).

Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni około 25 minut.

Po przestudzeniu posypujemy cukrem pudrem. Smacznego życzę 😉

Placki z jogurtem i serkiem wiejskim

  • 1 jogurt naturalny 180g
  • 1 niepełna szklanka mąki
  • 2 jaja
  • 1 łyżka cukru pudru
  • 1 łyżeczka pasty waniliowej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 wiejski serek 200 g
  • olej do smażenia
  • cukier puder do posypania
  • konfitura do podania (opcjonalnie)

Wszystkie składniki miksujemy na gładką masę. Smażymy na oleju na złoto. Podajemy posypane cukrem pudrem – tak ja lubię najbardziej. Mój Rysiu preferuje podane z konfiturą i cukrem pudrem 🙂

Weekendowo

Weekend w Tuchomku w towarzystwie naszych Łomżyniaków przy zmiennej pogodzie, ale za to przy niezmiennych, doskonałych humorach, luzacko, beztrosko i … nastrojowo 😉

Zachód nad Jeziorem Tuchomskim

Trochę popadało, to i maślaki przy modrzewiach się pokazały 😉

Rudbekia purpurowa zwana jeżówką w tym roku radzi sobie doskonale.

Spotkania rodzinne

Z Tucholi to tylko rzut beretem do Mąkowarska i Lucimia. Lucim wita nas zawsze bardzo serdecznie. Chętnie tu zaglądamy, bo czujemy się jak u siebie. Gienia i Czesiu zawsze gromadzili rodzinę przy wspólnym stole, a teraz dziewczynki Basia, Marzenka i Grażynka godnie przejęły pałeczkę i robią to kapitalnie. Gieniu, niezła z Ciebie nauczycielka 😉

Rysiu wytrwale podtrzymuje rodzinne kontakty, ja również. Uważamy że więzi rodzinne są niezmiernie ważne. Niestety w dzisiejszych czasach to nie jest takie oczywiste, szkoda. Mamy nadzieję, że nasze dzieci pójdą w ślady rodziców.

Przed Basi posesją i nowo budującym się domem. Gratulujemy Basiu i bardzo, bardzo się cieszymy. Zaproszenie na kawę w najbliższe święta przyjęte 😉

Kolejny przystanek na naszej trasie – Lniano. Rodzinny dom Rysia. Nieco zaskoczyliśmy Karolinę i Krzysia. Dzieci wyrosły ho, ho – nie do poznania. Jakuba wzięłam za Bartka 😉 Paweł niebawem osiemnastolatek najbardziej wystrzelił w górę 🙂 Nie zastaliśmy tylko najmłodszej latorośli, Bartka, który natenczas bawił u kolegi.

Rysia zjazd w Tucholi

Niezmiennie co roku w pierwszy czwartek lipca w Tucholi zjazd absolwentów dawnego Liceum Pedagogicznego. Trzyletnia przerwa spowodowana pandemią zgromadziła liczne grono absolwentów spragnionych spotkania i wspólnej zabawy. Pierwszy raz uczestniczyłam w tej biesiadzie jako osoba towarzysząca. Zaskoczyła mnie wyjątkowa atmosfera spotkania. Swobodny, swojski klimat, radość uczestników, wspólne tańce, śpiewy, wspomnienia i wzruszenia. Jestem dla nich pełna podziwu. I chociaż byłam spoza grona pedagogów, bawiłam się wyśmienicie, nie było innej opcji 😉 Dzięki Kochani.

Następnego dnia tradycyjnie zakupy wybornych słodyczy w tucholskiej Łuczniczce i degustacja prawdziwej, gorącej czekolady 😉

Jola w Gdańsku

Kochani – było, minęło – niestety… Za krótko… Jak zawsze serdecznie, wesoło, z humorem… Wspominamy bardzo, bardzo ciepło. Do rychłego zobaczenia 🙂

Gdański Bowke, restauracja w samym sercu starego Gdańska, piękne wnętrze, portowy klimat, dobra kuchnia i najlepsze od lat sprawdzone towarzystwo 😉

A po kolacji spacer po Starym Gdańsku…