Pola Negri

Pola (Apolonia Chałupiec) urodziła się w Lipnie k. Włocławka. Data jej urodzin była przez wiele lat owiana tajemnicą. Negri twierdziła, że urodziła się w ostatniego grudnia 1899 roku.  Jednakże według odnalezionej metryki w lipnowskim urzędzie jej data urodzenia to 3 styczeń 1897r.   Matka Negri była praczką a ojciec czarnowłosym Słowakiem z domieszką krwi romskiej, który do Polski przybył za chlebem i pracował jako blacharz. Właśnie dzięki pochodzeniu ojca Pola wyróżniała się kolorem włosów – czarnych jak heban i bardzo egzotyczną urodą, którą doceniono szczególnie w Ameryce.

  Wykonane przeze mnie w stylu shabby pudełko na biżuterię poświęcone światowej sławy polskiej artystce wielkiej Poli Negri.

   Pola od najmłodszych lat wykazywała zdolności gimnastyczne. Zauważona przez nauczycieli ze szkoły baletowej rozpoczęła naukę tańca i baletu w wieku pięciu lat. Po kilku latach z uwagi na słabe zdrowie (wada serca, początki gruźlicy) przerwała naukę tańca.  W 1911 r. zdała do Szkoły Aplikacyjnej przy Warszawskich Teatrach Rządowych.

   Naukę aktorstwa przerwała wykryta u Poli gruźlica. Wyjechała w tym czasie do Zakopanego na kurację, w czasie której rozsmakowała się w poezji Ady Negri.  Nazwisko poetki przyjęła  jako swój pseudonim artystyczny.
   Po powrocie do Warszawy i ukończeniu szkoły Pola zadebiutowała na scenie w Jeziorze Łabędzim. W 1914 roku na ekranach kin ukazał się pierwszy film z Polą w roli głównej – Niewolnica zmysłów

Pola w różnych aktorskich wcieleniach

Zachwycona sukcesem w Polsce, Pola postanowiła rozpocząć podbój innych krajów. Pierwsze role zagrała w Niemczech w filmach z gatunku półerotycznych melodramatów z wieloma scenami tanecznymi. Choć nie były to zbyt ambitne filmy, to sprawiły, że Pola stawała się coraz bardziej popularna. Jej zachowanie było w owych czasach kontrowersyjne. Spacerowała po ulicy w towarzystwie lamparta na smyczy, wylansowała modę na długie buty na wysokich obcasach, nosiła sandały bez rajstop, malowała paznokcie u stóp na kolor czerwony. 

   W czasie pierwszej wojny światowej Pola miała już status gwiazdy w Niemczech, a po Bestii prasa niemiecka obwołała ją „polską Astą Nielsen”.

   W tym czasie Pola pierwszy raz wyszła za mąż za porucznika Eugeniusza hrabiego Dąmbskiego, którego poznała na peronie kolejowym w Sosnowcu. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Kilka dni po pierwszym spotkaniu przyjęła oświadczyny hrabiego. Małżeństwo trwało od 1919 do 1922 roku. Polę nudziło życie w Sosnowcu, gdzie zamieszkała z mężem. Nie przestała tęsknić do świata filmowego. Zostawiła hrabiego. Rozwiedli się i pozostali w przyjaźni.

Pola Negri jak smutny motyl – to mój ulubiony portret artystki.

Pierwszą  amerykańską wytwórnią, która postanowiła zaryzykować zatrudniając nieznaną aktorkę z Europy był Paramount, gdzie zagrała w filmach: Bella Donna, Napiętnowana, Tancerka hiszpańska, Czarna Lu, Cesarzowa. Pozytywne recenzje pojawiły się po roli w filmie Hotel Imperial. Pokochali ją zarówno widzowie, jak i recenzenci. W ciągu pięciu lat pobytu w Hollywood Pola zarobiła sześć milionów dolarów, co uczyniło ją najbogatszą kobietą w przemyśle filmowym. W filmach pojawiała się jako egzotyczna tancerka, dla której tracili głowę zarówno królowie lub złoczyńcy. Jedyną ambitną pozycją w jej amerykańskim dorobku okazał się film Zakazany raj, przedstawiający historię Katarzyny Wielkiej. Krytyka hollywoodzka uznała go za jeden z dziesięciu najlepszych filmów 1925 roku.

W dwunastu przegródkach pomieścić można dużo „świecidełek”.

Z każdą kolejną rolą Pola zdobywała coraz większą rzeszę fanów.Okrzyknięto ją  gwiazdą kina niemego, symbolem seksu, „niemym wampem”. Hollywood zyskało nową femme fatale, gdy z filmu wycofała się Thedy Bara.

   W tym czasie Pola Negri wdała się w pierwszy głośny romans. W latach dwudziestych ubiegłego wieku „najbardziej pożądanym kawalerem w Kalifornii” był Charie Chaplin, będący już po sukcesie Brzdąca, Świateł wielkiego miasta i Gorączki złota. Ich spotkanie, choć przypadkowe, wyglądało jak rodem z najbardziej kiczowatej komedii romantycznej. Limuzyna Chaplina uderzyła w limuzynę Poli na podjeździe przed gmachem, w którym odbywała się gala charytatywna. Pola szybko uległa urokowi czarującego aktora. Z czasem jednak zaczął ją męczyć jego egoizm, zazdrość, a także zaborczość. Ich romans zakończył się równie szybko jak rozpoczął. W jej życiu pojawił się zresztą już ktoś następny – czołowy amant kina, bożyszcze wielu kobiet – Rudolph Valentino.

Poznali się na balu maskowym u aktorki Marion Davis. Spotkanie to było zaaranżowane przez Marion, która chciała ich ze sobą wyswatać. Ich romans miał pomóc obojgu w karierze. Nie przewidzieli jednak tego, że połączy ich prawdziwe uczucie.

Rodolfo Alfonso Raffaello Piero Filiberto Guglielmi (Rudolph Valentino) urodził się w 1895 we Włoszech. Do Ameryki przyjechał w wieku 19 lat i szybko został okrzyknięty mianem „latynoskiego symbolu seksu”. I choć mężczyźni śmiali się z jego łysinki (nosił perukę), nadmiernej miłości do perfum i zniewieściałego trybu życia, kobiety kochały go, jak żadnego innego aktora wcześniej. Zginął śmiercią tragiczną z rąk zazdrosnej wielbicielki, która otruła go na wieść, że zamierza poślubić Polę.

   W 1927 r. Pola zagrała w filmie Drut kolczasty, który stał się przysłowiowym gwoździem do trumny jej popularności i ostatecznie odwrócił od niej życzliwą wcześniej publiczność. Jej kariera filmowa już się kończyła. Miała trzydzieści lat, co w tamtych czasach czyniło ją już nie młodą i mniej atrakcyjną kobietą. W kinematografii – w tym czasie – rozpoczęła się era filmów udźwiękowionych. Pola słabo znała angielski i miała chrapliwy głos co spowodowało, że nie odnalazła się w filmach dźwiękowych. 

   Lekarstwem na niepowodzenia filmowe miało być małżeństwo. Ostatnim mężem Poli był Sergiusz Mdivani – gruziński książę wywodzący się z bogatej rodziny generałów carskich i właścicieli pól naftowych w Baku. Ich ślub odbył się w 1927 roku. W 1928 przenieśli się z mężem do zamku w Normandii. Pola zaszła w upragnioną ciążę, którą niestety dość szybko straciła. Fakt ten okazał się bezpośrednią przyczyną ich rozstania, choć w kręgach znajomych mówiło się, że Pola miała dość swojego męża, który trwonił jej ciężko zdobyty majątek.

   Po rozwodzie Pola na trzy lata przeniosła się do Anglii, gdzie wystąpiła w filmie Ulica potępionych dusz oraz Na rozkaz kobiety, w którym jej lekko ochrypły alt wypadł interesująco i nawet piosenka Raj (skomponowana do tego filmu) stała się przebojem kilku następnych lat.

W 1934 r. na zaproszenie samego Adolfa Hitlera (który uwielbiał niemieckie filmy z jej udziałem) wyjechała do Niemiec i podpisała czteroletni kontrakt filmowy. Nakręciła m.in. Mazurka, Moskwa-Szanghaj, Madame Bovary, jednak karierę niemiecką zakończyła decyzja Göbbelsa, zakazująca angażowania jej do filmów z powodu rzekomo żydowskiego pochodzenia. Uwolniona od podejrzeń, w wyniku osobistej interwencji Hitlera, zagrała ponownie w Tango Notturno, jednakże plotki o romansie z Führerem i rozpoczęcie wojny sprawiły, iż Pola szybko spakowała walizki i uciekła do Paryża, a następnie ponownie do Ameryki.

   Pozostawiwszy cały majątek z Europie, zamieszkała wraz z matką, którą ściągnęła z Polski w dzielnicy dla ubogich. Ponownie spróbowała swoich sił w filmie. W 1943 r. wystąpiła w Hi Diddle Diddle, po którym nie dostała przez wiele lat żadnej propozycji. W 1951 r. przyjęła amerykańskie obywatelstwo. W 12 lat później zagrała swoją ostatnią rolę ekscentrycznej kolekcjonerki biżuterii – Madame Habit w The Moon-Spinners. Film okazał się całkowitą klapą i kiedy po kolejnych 12 latach sam Steven Spielberg prosił, aby zagrała w jego Sugarland Express – odmówiła.

   Po śmierci matki zamieszkała w San Antonio w Teksasie z przyjaciółką –  kompozytorką Margaret West. Po śmierci Margaret, która zapisała cały swój majątek Poli, ufundowała kościół Matki Boskiej Częstochowskiej w West Adows. W 1970 roku w Nowym Jorku ukazały się jej wspomnienia Memoirs of a Star (Pamiętnik gwiazdy), wydane w Polsce w 1976 r. Zmarła 1 sierpnia 1987 r., pochowana została w Los Angeles.

Krótka przerwa na decu

Bardzo krótki sobotni odpoczynek po ciężkich i mozolnych remontowych trudach. Kilkugodzinny wypad do Tuchomka zaowocował podkładkami z Hildą by Duane Bryers. Niebawem „polecą” na Wyk.

I jedna szczególna – dla mnie najpiękniejsza…. dla Natki.

Czas przeznaczony dla oczyszczenia oczka wodnego i dopełnienia go wodą.

Prawdziwą radość sprawiły nam sikorki bogatki, które zadomowiły się w budce lęgowej na naszym okazałym świerku. Mają tu doskonałe warunki gniazdowania. Śpiewający lokatorzy znaleźli sobie „kwaterę” w nowej budce przywiezionej w ubiegłym roku z podlaskiego jarmarku.

Dzwonek ogrodowy – csampanula medium to moja ulubiona bylina. Zawsze budzi zachwyt. Nikt nie przechodzi obojętnie obok kwitnących dzwonków. Za kilka dni w pełni rozkwitnie. Zasiał się w waskiej szczelinie między tarasem a chodnikiem. I zdawałoby się, że to nie jest to zbyt komfortowe miejsce, to jednak tu kwitnie najpiękniej.

Piwonia – peonia jest jednym z najpopularniejszych i najpiękniejszych kwiatów spotykanych w Polskich ogrodach. Ciepłe czerwcowe dni spowodowały, że bardzo szybko zakwitła i niestety krótko będzie się pyszniła swoimi okazałymi kwiatami.

Wiele roślin widywanych na łąkach czy polach można przenieść do naszego ogrodu. Na pewno należy do nich dziewanna. Dziewanna – verbascum thapsiforme – to wysoka, nierzadko nawet dwumetrowa roślina, porośnięta szarymi włoskami. W pierwszym roku wegetacji tworzy rozetę szerokich owłosionych liści, w drugim zaś wydaje wzniesiony, najczęściej mocno rozgałęziony pęd, gęsto pokryty pąkami kwiatowymi. Złociste kwiaty otwierają się w nie uporządkowany sposób, zakwitając w coraz to innym miejscu pędu od lipca aż do września.
Lubi nasłonecznione miejsca łąk, piaszczystych i kamienistych nieużytków,  skrajów lasów i przydroży. 

Jest niewymagająca i zawsze sama znajdzie sobie najlepsze dla niej stanowisko. W tym roku zakwitnie tuż przy samym domku. Zapowiada się na okazałą i wysoką roślinę. Jej żółte kwiaty pojawią się w lipcu i sierpniu jeszcze w kilku miejscach tuchomkowego ogrodu. Bardzo lubię dziewannę, bo nadaje ogrodowi swojskiego, wiejskiego charakteru.

Macierzanka zajęła już sporo miejsca na trawniku. Nie przeszkadzamy jej tym bardziej, że nasz trawnik jest bardzo „gościnny” i pozwala się panoszyć różnorodnym roślinom. Nie wszystkie z nich są mile widziane, ale większość tak. To już nie trawnik tylko łąka pełna różnorodnego kwiecia.

5 czerwca – piękna niedziela

Niedziela w Tuchomku  – wspaniały relaks po remontowych zmaganiach. Bardzo piękny dzień. Obydwie jubilatki zachwycone! Olenka  – osiem miesięcy i babunia  szacowna ? latka. Do pełni szczęścia brakowało nam tylko Tadka z rodzicami. Niestety dla  naszego trzymiesięcznego wnusia było trochę za ciepło. Ale myślami i sercem byliśmy z nimi.

 Skalniaki pełne kwiecia a dostojny mak niebawem pokaże swoją krasę. 

 Urocza jak zawsze Oleśka i wszechobecne margaretki.

 Szczęśliwa rodzinka

Dzika róża zwana cukrową rozkwitła – pora na przetwory!

Konfitura z płatków dzikiej róży

Płatki dzikiej róży najlepiej zebrane o poranku jak opadnie rosa.

25 dkg płatków dzikiej róży 
35 dkg drobnego cukru
sok z cytryny

Oderwać z płatków białe końcówki (można tego nie robić, ale one dodają konfiturze goryczki). Ucierać z cukrem drewnianą pałką dodając sok z cytryny. Ucierać należy do momentu aż cukier się rozpuści. Trwa to niestety długo. Nigdy do końca cukier mi się nie rozpuścił. Ucieram zawsze jakieś trzy kwadranse. 

Małe słoiczki wraz z pokrywkami wyparzam i napełniam konfiturą. Przechowuję w lodówce. Wspaniały dodatek do wypieków –  zwłaszcza pączków.

Hilda by Duane Bryers

W sobotę od rana uciekaliśmy do Tuchomka, bo w domu trwający remont nie pozwala na normalne funkcjonowanie. Pogoda wprawdzie nie była rewelacyjna, ale do pracy na powietrzu wystarczająca. Ryszard pracował bardzo ciężko przy karczowaniu starych krzewów, a ja robiłam podkładki z Hildą, które cieszą się dużym zainteresowaniem turystów odwiedzających restaurację „Zum Walfisch” na wyspie Fohr. http://www.walfisch-foehr.de/index.htm. Jolu – zadanie wykonane!

Recycling’u ciąg dalszy – szuflada po przeróbce

Dlaczego nie potrafię przejść obojętnie, kiedy widzę jakiś stary mebel lub choćby jego fragment. Od razu zaczynam uruchamiać wyobraźnię i szukać sposobu na jego renowację lub całkowitą przeróbkę. No choćby szuflada – stara szuflada z niepotrzebnego mebla. Czy jest godna zainteresowania? Często tak, zwłaszcza jeśli jest wykonana z drewna. Najbardziej cenię sobie te „wiekowe” z ciekawym uchwytem czy zamkiem. Można ją wykorzystać na różne sposoby i stworzyć coś oryginalnego, niepowtarzalnego.

Mam w domu szufladę, którą kiedyś przyniósł Bartek. Jest wykonana z  litego drewna. Chcę z niej zrobić półkę na przybory toaletowe do łazienki w Tuchomku. Pomysł jaki nadać jej charakter już mam, materiały do jego realizacji też. Tylko na razie brakuje mi na tę realizację czasu. Ale zapewne kiedyś go znajdę… Mam nadzieję, że niedługo…

Trochę poserfowałam w necie i znalazłam kilka pomysłów na wykorzystanie starej bezużytecznej szuflady. Są ciekawe i pewnie zainspirują niejednego majsterkowicza.

„Nowa” półka na książki. Bardzo oryginalna i niepowtarzalna – jedyna w swoim rodzaju.

Stare szuflady wykorzystane jako inspekty do sadzonek. Można by w nich posadzić sezonowe kwiaty na balkon.

Bardzo ciekawy efekt przyniosła ta metamorfoza starej szuflady. Powstała z niej super półka.

enlarge fav pic for background

Pracowita niedziela

Piękna majowa niedziela – ciepło, słonecznie – prawdziwa niespodzianka, bo prognozy nie były pomyślne. Pogoda nastrajała optymistycznie i motywowała do pracy. Od wczesnego ranka do wieczora bez odpoczynku kleiłam, szlifowałam, malowałam. Praca była tym przyjemniejsza, że odbywała się na świeżym powietrzu – na tarasie w Tuchomku. A tak przedstawia się rezultat pracowitej niedzieli.

Elizabeth Taylor – wielka gwiazda, legenda kina, wielka aktorka Hollywood, piękna kobieta. 

Przeminęło z wiatrem – jeden z najsłynniejszych melodramatów – historia wielkiej miłości Rhetta Butlera do pięknej Scarlet.

Vivien Leigh w Przeminęło z wiatrem jako Scarlett Ohara.

Wine cork recycling

http://www.wsipnet.pl/obudowy/index.html?id=11656

Dąb korkowy (Quercus subert) – wiecznie zielone, rozłożyste drzewo rosnące w Afryce północnej i Europie południowej. Kształtem przypomina nasze rodzime graby. Najcenniejszą częścią dębu jest kora, której zewnętrzną obumarłą warstwę co kilka lat obłupuje się bez szkody dla rośliny. W ten sposób pozyskany korek służy do produkcji różnych wyrobów m.in. korków do wina.

http://www.squidoo.com/wine_corks

Old Cork Oak is Stripped, Sardinia, Italy Photographic Print

Aż trudno sobie wyobrazić jak  wiele można zrobić z  korków do wina. Ja mam dość pokaźną kolekcję zużytych korków, które w większości pochodzą z Rastaurant zum Walfisch czyli od Joli i Klausa. Na tę pokaźną kolekcję zapracowali również inni moi przyjaciele i znajomi.

Moja pierwsza praca, do wykonania której wykorzystałam korki po winie – „tablica korkowa” – sprezentowana Natalce.

 

Potem było jeszcze kilka mniejszych korkowych tablic – obrazków na zapiski:

A poniżej przykłady recyclingu korkowego , które napotkałam w sieci:

Whole Wine Cork Earrings with Sea Glass and Sterling Silver

http://www.etsy.com/search_results.php?search_type=all&includes%5B0%5D=tags&page=2&q=wine+cork

Tuscan Red Wine Cork Serving Tray

http://www.etsy.com/search_results.php?search_type=all&includes%5B0%5D=tags&page=5&q=wine+cork

Unique Wine Cork Wreath

http://www.etsy.com/search_results.php?search_type=all&includes%5B0%5D=tags&page=28&q=wine+cork

Jewelry Genie - Wall Hung Jewelry Box

http://www.etsy.com/search_results.php?search_type=all&includes%5B0%5D=tags&page=31&q=wine+cork

 

http://www.etsy.com/listing/70675948/upcycled-wine-cork-trivet-spring-flowers?ref=em

Recycling old windows

Każdy ciekawy stary przedmiot popularnie zwany starociem, który nie ma już praktycznego zastosowania wzbudza moje zainteresowanie. Zastanawiam się jaką nową rolę można byłoby mu przypisać? Niekiedy udaje mi się znaleźć jakiś ciekawy, nawet czasem „śmieszny” pomysł i z bezużytecznego sfatygowanego „grata” staje się po renowacji nowym zupełnie innym przedmiotem.

A co można zrobić ze starą ramą okienną? Jeden warunek musi być wykonana z drewna –  żaden plastik!!!

Poniżej pomysły na vintage windows znalezione w sieci. Zachęcają do szukania i przerabiania starych wyrzuconych ram okiennych.

Interesujące mini albumy. Fajne pomysły na eksponowanie ulubionych fotografii.

http://free.bridal-shower-themes.com/img/what-to-do-with-old-window-panes_3.jpg

http://ny-image2.etsy.com/il_fullxfull.114603130.jpg

http://anenchantedcottage.blogspot.com/2008/03/recycling-old-windows.html

Photo

 http://www.toolgirl.com/toolgirl/2007/08/index.html

Maj w Tuchomku

Pozyskana stara ceramiczna beczka służy za donicę  dla rozchodnika okazałego. Miejsce przy oczku wodnym okazało się całkiem fajne. Nieźle się tu komponuje.

Niezapominajki zwane czasem niezabudki (Myosotis L. – dosłownie „mysie uszko” z greckiego mys – mysz i us – ucho) – niezwykle urokliwe, subtelne majowe kwiatki rozgościły się w wielu zakątkach działki. Co roku sprawiają niespodziankę znajdując sobie za każdym razem inne miejsca w naszym tuchomkowym gospodarstwie.

Z niezapominajką kojarzy mi się wiersz Marii Konopnickiej „Niezapominajki” – służył często za wpis do pamiętników:

Niezapominajki
to są kwiatki z bajki!
Rosną nad potoczkiem,
patrzą rybim oczkiem.
Gdy się płynie łódką,
Śmieją się cichutko
I szepcą mi skromnie:
„Nie zapomnij o mnie”.

 Biedny bukszpan. Mróz nie oszczędził go tym roku. Wyglądał fatalnie. Z wierzchu pokryty był trzy centymetrową warstwą brązowych liści. Dzisiaj został podstrzyżony. Zmniejszył się znacznie ale za to odzyskał zieloną błyszczącą „skorupkę”. Mam nadzieję, że po zabiegach pielęgnacyjnych wypuści nowe  zdrowe przyrosty.

Pigwy w tym roku będzie niewiele, ale za to rajskie jabłuszka obsypane kwiatami zapowiadają duże zbiory.

Świerk w tym roku aż różowy od szyszek. Tyle ich tu jeszcze nigdy nie było. Wygląda wspaniale w swojej wiosennej różowej szacie.

Tawuła wyróżnia się śnieżnobiałym kwieciem.

a smagliczka skalna na trawniku tworzy wyraźną żółtą plamę.

Charakterystyczny dla miesiąca maja lilak pospolity potocznie zwany bzem na razie w pąkach. Jak w pełni zakwitnie będzie rozsiewał wokół wspaniały intensywny zapach i zachwycał pięknem kwiatów. Ciepły majowy wieczór i pachnące piękne kiście kwiatów lilaka – czegóż więcej do szczęścia potrzeba?

Julia u Natki i Tadzia

Wczoraj z Julką odwiedziłyśmy Natalkę i Tadka. Ciocia Julka od razu przypadła Tadziowi do gustu a on z mety zyskał jej sympatię. Patrzył na nią z dużym zainteresowaniem, uśmiechał się i przez cały czas przebywał w naszym towarzystwie. Pokazał się nowej Cioci w całej okazałości i to z najlepszej strony. Prawda, że razem wyglądają fantastycznie!