Powitanie z Dziadziusiem przybiera różne formy. Zawsze jest dużo radości, śmiechu i zabawy ze strony obojga. Cóż można dodać, nic. Wystarczy spojrzeć i żadne słowa tych obrazków nie zastąpią. Obopólna wielka sympatia, miłość i ogromne przywiązanie. Tobiś po prostu potrafi zawojować, i oczarować, i kropka.
Miesiąc: styczeń 2018
Dzień Babci i Dziadzi
Niewymowna radość i wzruszenie jakie panują w sercu każdej Babci i każdego Dziadziusia, kiedy wnuki kierowane przez swoich rodziców i wychowawczynie przekazują czyste słowa o miłości i przywiązaniu do swoich najstarszych opiekunów – DZIADKÓW.
DZIADKOWIE oddają wnukom to co mogą i tak jak potrafią. Czynią to wszystko z potrzeby serca i otaczają swoje wnuki bezwarunkową i bezgraniczną miłością…
Serce wykonane przez Tadzia przypomina nam wspaniały występ, jaki dzieci wykonały w szkole na spotkaniu z Dziadkami. Nasz wyjątkowo muzycznie utalentowany wnuk pięknie śpiewał i pięknie deklamował. Duma nas rozpierała. Brawo!
Seria życzeń – laurek przygotowanych przez naszą wnusię – “plastyczkę”.
Portret spod ręki Olenki jakże udany. Bunia Jagoda, Dziadzio Rysiu i Olenka sprawczyni tego dzieła.
Ten “rulonik” od Kajtusia z pięknym i wzruszającym wyznaniem miłości do swoich Dziadków. Występ Kajtka w przedszkolu napawał nas dumą i nie tylko nas wyjątkowo zachwycił. Inni Dziadkowie także bardzo docenili Kajtusia, dziękując mu gromkimi brawami.
Biała kiełbasa pieczona z warzywami
Biała kiełbasa zapiekana z warzywami to proste, bardzo smaczne danie. Dla mnie ta potrawa oprócz niewątpliwych walorów smakowych jest bardzo praktyczna z uwagi na to, że w jednym naczyniu mamy pełnowartościowe złożone danie.
6 sztuk białej surowej kiełbasy
2 łyżki musztardy a l`ancienne (francuska ostra musztarda pełnoziarnista)
1 łyżeczka miodu
4 ziemniaki
1 ziemniak słodki (batat)
1 czerwona cebula
4 marchewki
15 dkg brukselki
przyprawy ( sól, pieprz ziołowy, tymianek, zioła prowansalskie, czubryca)
3 łyżki masła
2 łyżki oleju
W naczyniu do zapiekania ułożyłam białą kiełbasę. Każdą nakłułam w kilku miejscach wykałaczką. Kiełbaski posmarowałam musztardą wymieszaną z miodem. Warzywa obrałam i pokroiłam tak aby równomiernie się upiekły uzależniając ich wielkość od twardości warzywa. Kiełbasę obłożyłam warzywami, które następnie posoliłam i doprawiłam ziołami. Na warzywa ułożyłam kawałki masła a całość lekko skropiłam olejem.
Tak przygotowana potrawa trafiła do piekarnika nagrzanego do 180 stopni z termoobiegiem na 1 godzinę.
Zapach unoszący się z piekarnika w trakcie pieczenia skusi każdego, nawet niejadka. Polecam to danie, które może być inspiracją do tworzenia na jego bazie swoich wersji np. zmieniając rodzaj warzyw czy przypraw. Zachęcam 🙂
Tak było
Tak było na przełomie listopada i grudnia 2017. Niespełna dwa tygodnie – coroczna wizyta Joli i Klausa w Gdańsku. Było wesoło i działo się wiele jak zawsze.
Niestety nasz beztroski czas zwieńczony został incydentem, o którym pisać nie chcę, bo sprawa jest zbyt poważna i zbyt przykra dla Joli i Klausa. Dla nas jest równie bulwersująca i w żadnym razie nie obojętna, bo nie może być. Jesteście naszymi sprawdzonymi, prawdziwymi przyjaciółmi, z tych co to są zawsze zarówno w chwilach dobrych jak i złych, ludźmi prawymi i dobrodusznymi. Tak byliście i będziecie przez nas postrzegani, bo tacy jesteście. Gdybym nie była świadkiem, trudno byłoby mi uwierzyć, że tak można w majestacie prawa traktować ludzi, którzy w żadnej mierze na to nie zasługują, ale wiać można…
Kochani mogę tylko wyrazić raz jeszcze moje serdeczne trwanie z Wami, mając jednocześnie nadzieję, że uda Wam się w miarę upływającego czasu trochę zapomnieć i zamienić to zło jakie Was spotkało, na dobro jakie potraficie nieść dla innych. Nie warto rozpamiętywać, szkoda zdrowia i czasu. Można go spożytkować na wiele miłych i dobrych rzeczy. Nie dajcie się. Wierzę, że tak będzie. I wierzę, że mimo wszystko jeszcze wiele wspaniałych dni przed nami – tu u nas – dni radosnych, wesołych, pełnych humoru i beztroski – jak ongiś bywało.
Niżej klika fotek , gdzie jak widać spotykaliśmy się po to aby się radować i wspólnie bawić.
Miły wieczór jak tradycja każe na Żabiance
Bardzo wesoło i zabawnie u Izy na urodzinach, które tradycyjnie od wielu lat spędzamy razem
Fajka – przepraszam cygaro pokoju. Oj się działo!
Kolędowanie
Przysłowia na Święto Trzech Króli: “Gdy trzech Króli mrozem trzyma będzie jeszcze długa zima”;
“Na Trzech Króli słońce świeci wiosna do nas pędem leci”
Zgodnie z pogodą, jaka u nas tego dnia była – ani jedno, ani drugie przysłowie nie ma szansy na sprawdzenie. Może zatem ani nie będzie długiej zimy, ani wiosna nie zawita zbyt wcześnie. Pożyjemy – zobaczmy …
Choinkę niestety gospodarze musieli rozebrać, bo straciła niemalże wszystkie igiełki. Pozostały natomiast liczne akcenty Bożonarodzeniowe, które dodały charakteru i nastroju podczas kolędowania.
Tadzio zaprezentował upominek od Gwiazdora. Skomplikowany pojazd z licznymi mechanicznymi szczególikami, który zbudował pod okiem rodziców.
Przed rozpoczęciem kolędowych popisów posililiśmy się pierogami przygotowanymi przez Panią Oksanę. Do wyboru ruskie i z mięsem. Pychota!!!
A na deser koniecznie coś słodkiego. Składanka łakoci: pierniczki autorstwa Natalki, ciasteczka brownie w moim wykonaniu oraz pierwszej klasy czekoladowe słodkości fundowane przez Anitę. Przepyszne tucholskie czekoladowe pralinki z alkoholem dla dorosłych oraz śliwki w czekoladzie dla dziatwy.
Były jeszcze toasty noworoczne wznoszone szampanem, jako że w takim gronie w Nowym Roku spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Sprawdzony duet – Natka ze swoją drugą mamusią.
Gadżet halloweenowy – nakrycie głowy nie adekwatne do święta Trzech Króli, ale za to bez wątpienia nadaje szyku.
Nie odbyło się tego wieczoru bez wspólnego kibicowania naszym wspaniałym skoczkom i dwukrotnie odśpiewanego Mazurka Dąbrowskiego. Brawo Kamil !!!
Bardzo duża i różnorodna kolekcja gier zmotywowała zarówno dzieci jak i dorosłych do wspólnej wspaniałej zabawy.
Ciastka brownie z kremem
Dla ciasta brownie wiele osób traci głowę i kontrolę. To gęste, lekko ciągnące się i baaaaaardzo czekoladowe ciasto potrafi niestety do reszty zapanować nad naszymi smakowymi zmysłami.
Takoż działają na nas ciasteczka brownie. Pięknie wyglądają z lekko popękaną skórką, zachwycają czekoladowym zapachem, z wierzchu chrupiące, w środku wilgotne i lekko ciągnące się po ugryzieniu – pycha! Są one idealne na wszelkiego rodzaju imprezy zarówno dla dzieci jak i dorosłych.
Kaloryczne co prawda i nie tanie, ale zaręczam, że warto skusić się na ten wyjątkowy smakołyk.
Składniki na ciastka
- 200 g gorzkiej czekolady + 150 g chocolate chips
- 40 g masła
- 2 jajka
- 140 g drobnego cukru do wypieków
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 35 g mąki pszennej
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
W garnku roztopić masło. Zdjąć z palnika, dodać 200 g posiekanej gorzkiej czekolady, wymieszać. Postawić z powrotem na lekki ogień i roztopić do końca, mieszając. Zdjąć z palnika, odstawić.
Jajka, cukier i wanilię ubić mikserem do momentu otrzymania jasnej i puszystej masy jajecznej. Dodać przesianą mąkę pszenną z proszkiem, ubić. Dodać przestudzoną nieco masę czekoladową, ubić do połączenia składników. Dodać chocolate chips, wymieszać. Tak przygotowaną masę odstawić na 10 – 15 minut by zgęstniała.
Po tym czasie 2 blachy wyłożyć papierem do pieczenia. Wykładać po 1 łyżce (15 ml) masy brownie, zachowując spore odstępy. Piec w temperaturze 180 stopni C przez około 8 minut z termoobiegiem aż ciasteczka wyrosną i popękają. Wyjąć z piekarnika i zdejmować z blachy dopiero po całkowitym wystudzeniu.
Składniki na krem z nutellą:
- 280 g nutelli w temperaturze pokojowej
- 80 g masła w temperaturze pokojowej
- 60 ml śmietany kremówki 30%, schłodzonej
Nutellę i masło ubić do puszystości. Dodać kremówkę i jeszcze przez moment ubijać.
Wystudzone ciastka przekładać obfitą ilością kremu.
Ciastka nie przełożone kremem są również pyszne (jak niżej), ale zaręczam, że z kremem podwajają swoją jakość.
Poniżej – przełożone kremem z nutellą
Sylwester w domowych pieleszach
Sylwester w miłym towarzystwie zawsze się sprawdza niezależnie czy spędzamy go na wielkim balu, czy w czterech własnych ścianach.
Właśnie tak było w tym roku. W domowym zaciszu z Anitką, Olenką i Tobisiem. Nic lepszego nie mogło nam się przydarzyć.
Dzieci towarzyszyły nam dzielnie. Dotrwaliśmy wszyscy do 24-ej!!!
Wspólnie odliczaliśmy sekundy do Nowego Roku. A potem toast, życzenia, sztuczne ognie przyniesione przez Olenkę oraz wspólne stanie z nosami w oknie i oglądanie osiedlowych fajerwerków.
Nieco zmęczone dzieci ożywiły się, kiedy niebo rozświetlił pokaz sztucznych ogni serwowany przez mieszkańców. Zasnęły dopiero po pierwszej razem z dziadkami.