Rama okienna z historią powoli się zapełnia. Szczebliny nie świecą już pustkami. Do Olenki dołączyła Kaya i Kajetan. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze Tadzia i Tobiasza. Niebawem się pojawią. Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo dobrać odpowiednie zdjęcia. Niewątpliwą zaletą takiego tworzenia na raty jest dokładny i przemyślany dobór poszczególnych elementów galerii.
Styczniowy spacer
Jelitkowo – spokojne miejsce wypoczynku i nadmorskich spacerów. W styczniową niedzielę na plaży w Jelitkowie wielu spacerowiczów i miłośników morskich kąpieli – gdańskich morsów, których w każdą niedzielę od października do kwietnia można tu spotkać.
Bardzo mile wspominam nasz styczniowy niedzielny spacer z Olenką na jelitkowskiej plaży. Te kilka godzin z nią spędzonych to była dla nas prawdziwa przyjemność i radość. Niestety kontuzja skutecznie pozbawiła mnie takich atrakcji na najbliższe kilka tygodni.
Na morzu niewielki sztorm. Szumiące fale relaksują i uspakajają. A powietrze nasycone jodem, którego jesienią i zimą jest tu najwięcej to samo zdrowie.
Największa atrakcja naszego spaceru to oczywiście ślizgawka. Dzisiaj lekcje ślizgania prowadził Dziadzio. Sukcesy Olenki w tej dziedzinie okraszone były śmiechem i radością. Gorzej było jak trafiło się złapać przysłowiowego zająca…
Szampański nastrój sylwestrowej nocy
Oj się działo!
Po świętach błyskawicznie nadchodzi Sylwester, a wraz z nim ten wyjątkowy wieczór oczekiwania na nadejście Nowego Roku. Fajnie jeśli możemy spędzić go z najbliższymi, rodziną, przyjaciółmi. Inicjatorem i organizatorem sylwestrowego wieczoru była Fela i Jerzyk. To u nich przywitaliśmy rok 2016!
Nasze sylwestrowe smakołyki (część w piekarniku). Menu zostało wspólnie ustalone. Każda Pani mogła przy okazji kulinarnie zabłysnąć.
Nalewki z piwniczki Eli. Degustowałam tę z rajskich jabłuszek. Wyśmienita! Aromatyczna o intensywnym smaku, słodko-kwaśna, odrobinę cierpka. Wspaniałość w każdym calu.
Impreza sylwestrowa bywa wyzwaniem, zwłaszcza jeśli chcemy, aby nie była zwykłą domówką. To wyjątkowa okazja, która wymaga równie wyjątkowej oprawy. Aranżacją odpowiedniego klimatu zajęli się gospodarze. Balony, serpentyny – wystrój jak przystało na noc sylwestrową. Takoż akcesoria – rozwijane gwizdki, stożkowe kolorowe czapeczki, konfetti…. Nastroju dodawała także dorodna lśniąca światełkami choinka.
Ale gwarancją udanej zabawy jest przede wszystkim doborowe towarzystwo. Ta reguła sprawdziła się podczas naszego spotkania w 100 procentach. Z taką ekipą zabawa nie mogła się nie udać!
Były też wspomnienia Feli i Jerzyka z podróży na Maderę. Oglądaliśmy piękne zdjęcia z wycieczki dostojnych jubilatów, których ta piękna portugalska wyspa odległa zaledwie o 500 km od Afryki – zauroczyła.
Niespodzianką były przywiezione upominki z Madery, którymi zostaliśmy obdarowani. Była też degustacja maderskiego przysmaku – ciasta przypominającego nieco piernik oraz trzech gatunków nalewek.
Do siego roku Kochani !
Nowy rok tuż tuż
Najwspanialsze święta w roku mamy już za sobą. Przed nami Sylwester i powitanie Nowego Roku.
Ostatnie dni starego roku to czas podsumowań. Jaki był dla mnie ten rok? Niełatwy to pewne. Przysporzył kłopotów i zmartwień. Ale ciężkie doświadczenia, jakie spotkały naszą rodzinę pokazały, że potrafimy być silni, że w obliczu nieszczęścia trzymamy się razem i możemy na siebie liczyć.
Rok 2015 to także rok radości i szczęścia. 13 lipca doczekaliśmy kolejnego wnuka naszego kochanego wspaniałego Tobiaszka!!!
Wszystkim bliskim, przyjaciołom, znajomym i czytelnikom życzę żeby Nowy Rok 2016 był radosny i szczęśliwy! Aby wszystkim się darzyło a marzenia były dla każdego na wyciągnięcie ręki.
Kalendarz na 2016 rok, jaki otrzymaliśmy od dzieci w prezencie świątecznym pozwoli nam każdego dnia patrzeć na radosne buziaczki Olenki i Tobiaszka.
Olenka z Dziadziusiem podczas przedświątecznego spotkania. Radości, zabawy i popisów recytatorsko-wokalnych Olenki nie było końca.
Magia świat
Kochamy Święta Bożego Narodzenia!
Magia świat Bożego Narodzenia dotyczy zarówno dzieci jak i dorosłych. Święta to najpiękniejszy i najbardziej wyczekiwany okres w roku. To czas, który spędzamy w gronie najbliższych. I chociaż nie zawsze możemy wszyscy spotkać się przy wigilijnym stole, to nasze uczucia i myśli łączą się z nimi. Panujący w domach i na ulicach świąteczny klimat w postaci przeróżnych dekoracji, pięknie przystrojonych choinek, aromatu pieczonych ciast i pierników, przygotowywanych tradycyjnych dań, wręczanych i otrzymywanych prezentów, składaniu życzeń, śpiewaniu kolęd – to jest magia!
Za chwilę usiądziemy przy pięknie przygotowanym wigilijnym stole, na którym za sprawą gospodarzy Oli i Sławka a także przy skromnym udziale czterech kulinarnych „mistrzyń”, znalazło się dwanaście tradycyjnych potraw. Przy stole nie zabrakło też miejsca dla zbłąkanego wędrowca. Do tego ukojenie i ciepło dobiegającej z radia kolędy oraz pięknie przystrojona i mieniąca się lampkami choinka. Na niebie w tym roku oprócz pierwszej gwiazdy wszyscy podziwialiśmy pełnię księżyca, bo na następną pełnię w Wigilię trzeba będzie poczekać 11 lat.
Radość dzieci była ogromna, kiedy do pokoju Sławek wniósł dwa opasłe czerwone worki wypełnione prezentami, które Gwiazdor zostawił pod drzwiami nie chcąc nam przeszkadzać w wigilijnym biesiadowaniu. Rzeczona radość była nie mniejsza w gronie dorosłych, a mówiąc dokładnie, była podwójna. Pierwsza przy losowaniu, a druga, kiedy wylosowany numer upominku stał się rzeczywistością…
Jaka była nasza tegoroczna wigilia? Taka jak w marzeniach… A świadczyć o tym może fakt, że świętowaliśmy ponad 7 godzin. Za zaproszenie, gościnę i wspaniałą atmosferę raz jeszcze Oli i Sławkowi bardzo dziękujemy!
Pierwszy dzień świąt był słoneczny a temperatura wiosenna. I choć to zazwyczaj leniwy dzień, nie zabrakło nad morzem spacerowiczów. My również do nich dołączyliśmy…
Niedziela po świętach w oliwskim parku.
A obiad w Restauracji Pałacu Opatów, która zawsze nas urzeka eklektycznym wystrojem wnętrza nawiązującym do różnych stylów i epok oraz smacznymi daniami. A sentymentem darzymy to miejsce jeszcze z jednego powodu…
Po obiedzie spacer w pięknej scenerii świateł, które ozdobiły nową część oliwskiego parku. Ten spacer musimy koniecznie powtórzyć zapraszając do towarzystwa Olenkę, Tadzia i Kajtusia.
To były piękne święta!
Wspomnienia z Wrocławia
Od naszej wyprawy do Wrocławia minęło już ponad dwa miesiące.To była moja pierwsza wizyta w tym mieście (Rysiu był tu wiele razy). I chociaż pogoda nie dopisała, to i tak jesteśmy pod ogromnym wrażeniem tego miasta. Padający prawie codziennie deszcz wcale nas nie demotywował. Parasol do ręki i w drogę na wielogodzinne marsze po wrocławskich ulicach. Czasem wspomagaliśmy się taksówką, aby doszczętnie nie przemoknąć. Niedostatki pogody całkowicie rekompensował urokliwy, piękny i klimatyczny Wrocław, któremu oprzeć się nie sposób.
Główną przyczyną naszego przyjazdu do Wrocławia był ślub Agatki i Macieja, który odbył się w świątyni pod wezwaniem nomen omen Św. Macieja. To była piękna i wzruszająca uroczystość.
Kościół św. Macieja to wspaniałe miejsce na kameralną ceremonię zaślubin.Tu swoje sakramentalne tak wypowiedzieli Aga i Maciek. Na niedawno odrestaurowanej czterystuletniej ambonie Marek z dostojeństwem i powagą odczytał „Hymn do miłości”, czym wzruszył swoją siostrę do łez.
Uczta weselna odbyła się w restauracji Art Hotel
Zwiedzanie miasta rozpoczęliśmy od kluczowego miejsca – rynku. Wrocławski Rynek to jeden z największych w Polsce z pięknym okazałym Ratuszem i pomnikiem Hrabiego Aleksandra Fredry. Odnowione fasady kamienic skupiają na sobie uwagę. Zachwyca różnorodność detali architektonicznych: zdobień, malowideł, reliefów…
Spotkanie z nieco zadumanym Julkiem w Parku jego imienia przy Panoramie Racławickiej.
Park imienia Słowackiego mieści się między ulicami Purkiniego, Bernardyńską i Słowackiego. Wspaniała roślinność. Rosną tu drzewa – pomniki: miłorząb japoński – ginko biloba i 10 okazałych platanów zwanych drzewami miłości. Uwielbiam platany!!!
„Oczekiwanie” powstało w 1979 r., to wspólny projekt wrocławskich artystów Anny Malickiej Zamorskiej i Ryszarda Zamorskiego.
Będąc we Wrocławiu nie sposób pominąć miejsca związanego z naszą historią, które jest jedną z największych atrakcji miasta – Panoramę Racławicką. To ogromne malowidło olejne o wymiarach 15×120 m jest jedną z kresowych pamiątek – przyjechało ze Lwowa w 1946 roku i przedstawia najważniejszą w insurekcji kościuszkowskiej zwycięską dla Polaków bitwę z Moskalami.
Inicjatorem namalowania wielkiego panoramicznego obrazu jest malarz Jan Styka. Zaprosił do prac przy panoramie wybitnego batalistę Wojciecha Kossaka. W malowaniu wspomagali ich galicyjskie sławy pędzla: Ludwik Boller, Tadeusz Popiel, Zygmunt Rozwadowski, Teodor Axentowicz i Włodzimierz Tetmajer.
.
.W dniu, w którym zwiedzaliśmy Afrykarium lało jak z cebra. Z tego właśnie powodu nie mogliśmy zobaczyć wrocławskiego ZOO. Nadrobimy to podczas naszego planowanego na wiosnę wypadu do Wrocławia. Zwiedzając Afrykarium żałowaliśmy, że nie ma z nami Tadzia, Kajtka i Olenki. To byłby dla nich raj!
Afrykarium to jedyny na świecie tego typu obiekt skupiający faunę i florę Czarnego Lądu. Zobaczyliśmy tu rodzinkę hipopotamów, krokodyle i zapierający dech w piersiach podwodny tunel o długości 18 metrów. Można zobaczyć w nim rekiny, płaszczki i wiele innych gatunków ryb. Są tutaj zwierzęta, które zamieszkują plaże i rafę koralową Morza Czarnego, rzekę Nil, krainę Wielkich Rowów Afrykańskich, głębię Kanału Mozambickiego, plażę Wybrzeża Szkieletów i Dżunglę dorzecza Kongo.
Fontanna obok kościoła Marii Magdaleny tuż przy Rynku.
Fontanna przy ulicy Oławskiej. Jest niewysoka, półokrągła, wypełniona kamiennymi płytami, między którymi z kilkunastu miejsc tryska woda.
Fontanna żaba w pasażu handlowym Galerii Dominikańskiej
Fontanna z szermierzem na placu Uniwersyteckim. Stoi tu od 26 listopada 1904 roku. Zaprojektowana przez Hugo Lederer’a, profesora berlińskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Fontanna niedźwiadek przy Ratuszu
Pomnik -Alegoria Walki i Zwycięstwa. Położony na placu Jana Pawła II. Na obiekt składa się fontanna oraz dwie rzeźby. Obie przedstawiają atletę Samsona z lwem. Na wschodniej rzeźbie przedstawiona jest walka, która stanowi tytułową alegorię walki, a na zachodniej zwycięstwo Samsona nad lwem, które jest alegorią zwycięstwa. Neobarokowy pomnik został zaprojektowany przez architekta Bernarda Sehringa i rzeźbiarza Ernsta Segera. Powstał w roku 1905 roku. Podczas II wojny światowej pomnik uległ uszkodzeniu. Odrestaurowany w 1955 roku.
Bookcrossing to społeczna ogólnoświatowa forma popularyzowania czytelnictwa Taka biblioteka bez regałów i kart bibliotecznych. Idea Bookcrossingu zrodziła się w Stanach Zjednoczonych.
Podróżni, którzy wyjeżdżają z Dworca Głównego we Wrocławiu mogą zabrać w podróż książkę z półki bookcrossingowej znajdującej się w biurze dworca w hallu głównym lub zostawić już przeczytaną.
Krokodyl niesiony przez balonik wychodzi z byłej siedziby Teatru Kalambur i udaje się do miasta – surrealistyczna rzeźba przy ul. Kuźniczej.
Ten pomysł mnie zaintrygował. Bardzo oryginalne wykorzystanie starych szuflad. Kompozycja przy rzeźbie krokodyla. Zaczynam zbierać stare szuflady. Znajomych proszę o pomoc.
Mural poświęcony teatrowi Kalambur przy ul. Kuźniczej
Murale – dekoracyjne malarstwo ścienne – można spotkać we Wrocławiu coraz częściej. Niektóre naprawdę intrygują. Bardzo podoba mi się ta forma artystycznego wyrazu. Stały się one w ostatnich latach bardzo modne. Są kolorowe i często zaskakujące w formie i treści.
Witrażowa ważka po dawnym Studenckim Teatrze Kalambur ma ulicy Koźniczej.
Pomnik Pamięci Zwierząt Rzeźnych, inaczej zwany pomnikiem ku czci składa się z kilku brązowych odlewów przedstawiających rzeźne zwierzęta, które niegdyś ubijane były na Jatkach.
Sympatyczna rzeźba powstała w 2008 roku znajduje się na ulicy Św, Mikołaja 8. Przedstawia rodzinkę nosorożców „Mama i ja” (autor Janusz Klekot)
„Przejście” autorstwa Jerzego Kaliny przy skrzyżowaniu ulic Świdnickiej i Piłsudskiego. Powstało w 2005 roku dla uczczenia rocznicy stanu wojennego. Symbolizuje transformację i „podziemne” przejście ludzi do wolnej Polski.
Rzeźba – Kryształowa Planeta wykonana przez Ewę Rossano, symbolizująca pomoc ludziom stoi przy ulicy Św. Antoniego w miejscu spotkań, które zaprasza do Dzielnicy Czterech Świątyń.
Klimat Wrocławia to także knajpki i restauracje, których jest tu bardzo dużo i można trafić do naprawdę wyjątkowych miejsc. Do jednych z tych miejsc na pewno można zaliczyć „Mleczarnię”. Do jej odwiedzenia zachęciła nas Agatka. Lokal mieści się w Dzielnicy Czterech Świątyń – jednej z piękniejszych części Wrocławia tuż obok Synagogi pod Białym Bocianem. Ciemne a jednocześnie przytulne wnętrze wypełnione meblami z historią. Każdy stolik, każde krzesło jest inne. Stoły ozdobione starymi szydełkowymi obrusami, na ścianach dawne zdjęcia, obrazki w pięknych ramach. To wszystko daje klimat i niepowtarzalną atmosferę. Wieczorem bardzo trudno o stolik. Trzeba wcześniej zarezerwować, zapewniam, że warto!!!
La Maddalena – knajpka, do której trafiliśmy zupełnie przypadkiem okazała się prawdziwą kulinarną perłą. Mieści się przy ulicy Włodkowica, nieopodal hotelu Boutique Brajt, gdzie mieszkaliśmy. Dopiero post factum dowiedzieliśmy się, że została uhonorowana prestiżową nagrodą „Grand award ” – ” trzy widelce” i znalazła się na chlubnej liście 100 najlepszych restauracji w Polsce, obok takich miejsc, jak Atelier Amaro czy Amber Room.
Uśmiechnięta obsługa, komplet gości i zapach dobrego jedzenia – to było na samym wstępie, potem wyborne dania i pyszne wino, a deser – czekoladowy suflet – zwieńczył dzieło – był niebiański!
Największe wrażenie zrobił na nas Stary Cmentarz Żydowski przy ulicy Ślężnej 37/39. Istnieje od 1856r. Dokładnie 17 listopada odbył się tu pierwszy pogrzeb kupca Lobela Sterna, a ostatni w 1942 roku. To blisko dziewięćdziesięcioletnia historia pochówków i sięgająca dziś dwunastu tysięcy liczba pomników. W czasie II Wojny Światowej na terenie cmentarza odbywały się walki, których ślady pocisków do dzisiaj noszą niektóre pomniki. Po wojnie nekropolia była stopniowo dewastowana i rozkradana. Dopiero w 1975 roku uznano cmentarz za zabytek i rozpoczęto jego porządkowanie, a w 1988 roku cmentarz otrzymał miano Muzeum Sztuki Sakralnej i został udostępniony do zwiedzania. Cmentarz to nie tylko wspaniały zabytek, ale też świadectwo historii Miasta Wrocławia.
W momencie przekroczenia cmentarza otoczonego wysokim białym murem, wyglądającego z zewnątrz niepozornie – przenosimy się w miejsce wyjątkowe. Niezwykłe zdobienia macew i budowli nagrobnych, unikatowe rzeźby. Oprócz kontemplacji można tu napawać się pięknem natury. I to właśnie przyroda wywarła na nas największe wrażenie. Poczuć się tu można niczym w czarodziejskim ogrodzie pełnym duchów przeszłości. Kolorowe jesienne liście drzew i roślin, wszechobecne pnącza i bluszcz owijający nagrobki dodają temu miejscu jeszcze większego uroku i tajemniczości.
I choć zwiedzaliśmy cmentarz pod parasolem, bo mocno padało, nie spieszno nam było opuszczać to magiczne miejsce…
„Ryba” i „żółwik” – sałatki
Święta za pasem. Czas pomyśleć o menu. Oprócz tradycyjnej sałatki jarzynowej, do której ma słabość większość z nas, można pokusić się o coś oryginalnego. Proponuję dwie sałatki, które oprócz walorów smakowych wyróżniają się efektowną formą. Obydwie wypróbowałam. Moim gościom bardzo smakowały i podobały się. Zachęcam.
Sałatka „żółwik” z pieczonym kurczakiem
Duża pierś z kurczaka podwójna (pieczona) pokrojona w kostkę
1/2 szklanki twardego sera żółtego startego na tarce o grubych oczkach
4 jaja ugotowane i pokrojone w kostkę
1 jajko do dekoracji (głowa żółwia)
biała część pora pokrojona w drobne półkrążki
2 średnie jabłka pokrojone w kostkę
szklanka posiekanych orzechów włoskich
4 połówki orzechów włoskich (nogi żółwia)
4 łyżki majonezu
2 łyżki gęstego jogurtu
1 łyżka słodkiej musztardy (z gruszką)
sól, pieprz do smaku
Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, doprawić, wyłożyć na półmisek i uformować kształt żółwia. Posypać siekanymi orzechami. Reszta jak na zdjęciu lub jak każe wyobraźnia. W mojej sałatce: głowa z całego jajka, oczy z ziarenek ziela angielskiego, nosek z goździka a nóżki z połówek orzechów włoskich. „Żółwia” obłożyłam miksem sałat, które skropiłam vinaigrett’em i udekorowałam połówkami pomidorków.
Sałatka śledziowa z buraczkami – „ryba”
6 filetów śledziowych solonych
2 średnie ziemniaki
1 średnia czerwona cebula
1 duży burak
2 gruszki
1 cytryna
3 łyżki konfitury żurawinowej
2 łyżki natki pietruszki
3 łyżki majonezu
2 łyżki gęstego jogurtu
pieprz świeżo zmielony do smaku
Ziemniaki i buraka ugotować w łupinach (oddzielnie). Wystudzić i obrać. Ziemniaki pokroić w małą kostkę, a buraka zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Cebulę drobno posiekać i zblanszować. Gruszki obrać, pokroić w drobną kostkę i skropić sokiem z cytryny. Śledzie opłukać, wytrzeć w ręczniku papierowym i pokroić w kostkę. Natkę pietruszki posiekać. Majonez połączyć z jogurtem i konfiturą z żurawiny. Wszystkie składniki wymieszać i doprawić pieprzem. Łuski i ogon ryby wykonałam z czerwonej cebuli, a oko i pyszczek z pomidorka.
Zapach świąt – pierniczki!
Najmilsze przedświąteczne zajęcie to oczywiście pieczenie pierników. U mnie jak co roku manufaktura i to przez duże M. Trzy partie upieczone – każda z kilograma mąki. Z pierwszą i trzecią uporałam się sama, a w drugiej pomagała mi Olenka. Jej zdolności manualne są zadziwiające. Nie straszne jej było wałkowanie, przy wykrawaniu wykazała się dużą precyzją starając się tak dobierać foremki aby każdy skrawek rozwałkowanego ciasta został wykorzystany. Podobnie było przy układaniu pierników na blachy. Przy pieczeniu towarzyszył nam wydobywający się z piekarnika obłędny korzenny zapach z wyraźną nutą cynamonu i goździków. A potem wspólna degustacja, do której oczywiście dołączył Dziadzio Rysiu.
d e k o r o w a n i e
p u s z k o w a n i e
Zaczarować święta
Nadszedł czas przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia. Bardzo lubię klimat mu towarzyszący – zabieganie, zakupy, poszukiwanie prezentów, tworzenie, pieczenie ….
Świąteczne klimaty „zaatakowały” sklepy już w listopadzie. Wystawy pełne świecidełek, lampek, bombek, łańcuchów. Sama też posiadam pokaźny zapas tych komercyjnych ozdób, których z roku na rok przybywa. Ale zawsze lubiłam powiesić na choince obok ozdób z marketów coś zrobionego własnoręcznie.
W tym roku, w ostatni piątek i sobotę listopada wspólnie z Olenką zrobiłyśmy kolekcję aniołków i ptaszków na choinkę. Było przy tym dużo radości i zabawy. Do ich powstania posłużył nam karton z pudełka po butach, kolorowy papier, wydruki, klej, nożyczki, koraliki i złoty sznureczek.
Chwila wytchnienia. Czekoladowe muffiny z nadzieniem z białej czekolady z truskawkami były premią za trud, inwencję i precyzję w naszej twórczej zabawie.
A na koniec bajka na kanale Mini Mini+
Krasnoludki są na świecie…
Do naszej wycieczki do Wrocławia, której głównym celem był ślub Agatki i Maćka, jak czas pozwoli wrócę niebawem. Dzisiaj tylko o słynnych wrocławskich krasnalach, które spotkać można na ulicach, skwerach, witrynach, parapetach, gzymsach a nawet latarniach. Jest ich około 300 i ciągle przybywają nowe. Zwiedzając Wrocław udało nam się spotkać niektóre z nich.
„Chrapek” – mieszka w hotelu Patio – to był pierwszy krasnal, jakiego spotkaliśmy na wrocławskich ulicach
Skrzacik – „Arcik Podróżnik” – jest rezydentem Art Hotelu, w którym gościliśmy na weselu Agatki
Krasnal „Życzliwek” z pokaźnym słonecznikiem na tzw. placu Gołębi tuż przy fontannie na Rynku
Krasnal „Wypłatnik” zwany też „Bankomatnikiem” i „Rozrzutnikiem” – to klient krasnoludzkiego oddziału Banku Zachodniego WBK na wrocławskim Rynku
„Giełduś” – krasnal w spodniach z szelkami i pokaźnym dzwonkiem – specjalista od hossy i bessy – przed gmachem Starej Giełdy na placu Solnym we Wrocławiu
Na rogu ulicy Kuźniczej spotkaliśmy kolejnego krasnala o imieniu „Kowal”
Krasnale „Bankomatki” przy ul. Kuźniczej 17-19
Krasnal zwany „Rogalikiem” przycupnął w witrynie okna Piekarni Restauracji Pan Croissant na ul. Kuźniczej 65/66
Rynek 48 przed restauracją Pizza Hut – krasnal zwany „Obieżysmakiem „- jest jednym z najbardziej znanych wrocławskich krasnali.
W Dzielnicy Czterech Świątyń przy ulicy Włodkowica 5 – nieopodal hotelu, w którym mieszkaliśmy – spotkaliśmy krasnala o imieniu „Sportuś”
Krasnale „Syzyfki” na ulicy Świdnickiej nieopodal Poczty Polskiej.
Z laptopem krasnal „Insercik” przy ul. Jerzmanowskiej
Krasnal z pokaźnym kluczem zwany „Klucznik” na Szewskiej 74
Krasnal „Panoramik” dosiadł konia i „cwałuje” po parapecie rotundy, w której prezentowana jest Panorama Racławicka
Na ul. Grodzkiej, zaułek Ossolińskich na opasłych tomach przycupnął sobie krasnal „Ossolinek”
Niewątpliwie najbardziej uczony spośród wrocławskich krasnali odziany w togę zwany „Profesorem”. Spotkać go można na placu Uniwersyteckim
Krasnal „Śpioszek” siedzi przy zejściu do podziemnego miasta krasnali na ulicy Świętego Mikołaja
Nieopodal 'Śpioszka’ również na ulicy Świętego Mikołaja – dwa krasnale „Pożarki” w pełnej gotowości z gaśniczym wężem i drabiną
Przy kościele p.w. Św. Elżbiety – krasnoludek Weteran
Mikołaj Źiółko „kroczy” po ulicy Św. Mikołaja
Krasnal „Gazeciarz” obok kiosku Ruchu na placu Kościuszki
Na peronie wrocławskiego dworca – sympatyczna i pełna wdzięku „Krasnalica” (dyżurna ruchu)
„Gołębnik” – tak nazwany został krasnal na Rynku przy Ratuszu
„Długi” to imię kolejnego krasnala (na placu Solnym), którego fundatorem jest Krajowy Rejestr Długów
„Szermierz” z placu Uniwersyteckiego
trzech „Staruszków” na wrocławskim rynku
Krasnal „Automatek” na maszynie górniczej na placu Dominikańskim
„Kanapownik” na ul. Ruskiej 37/38
„Bartonik” krasnal przy lodziarni Barton, ul. Sukiennice 3/4 zachęca do zjedzenia porcji lodów
„Eskulapek” na ulicy Kazimierza Wielkiego 45
Na ulicy Orłowskiej przed kwiaciarnią stoją dwa krasnale „Grajek” i „Meloman”
„Kasyniarze” tuż koło kasyna Olimpik orzy ulicy Piłsudskiego
Z pierogiem na widelcu -miłośnik pierogów krasnal „Pierożnik” – pod restauracją STP – Szybko Tanio Pysznie
Krasnal miłośnik filmu zwany „Kinomanem” przed kinem Helios