Szlifowanie, lakierowanie, przecieranie

Przez niedzielę i poniedziałek trudziłam się nad wykończeniem wcześniej przygotowanych podkładek z Gibson Girl i Marylin Monroe. Było więc żmudne i nudne szlifowanie, lakierowanie, przecieranie i znowu kilkakrotne lakierowanie z przecieraniem na przemian.

Gibson Girl  – Dziewczyna Gibsona – stworzona przez rysownika Charlesa Dana Gibsona. Kobiecy ideał urody z końca XIX i początków XX wieku. Inspiracją dla rysowanej przez Gibsona postaci była żona rysownika, Irene Langhorne i jej siostry. Czarno-białe szkice przedstawiające Gibson Girl ukazywały się m.in. w takich czasopismach jak “Life”, “Harper’s” i “Collier’s Weekly”.

Szlakiem Tatarskim

W tym roku po raz trzeci przemierzaliśmy podlaski szlak tatarski. Zaczęliśmy od Sokółki. W pobliżu parkingu “przywitała” nas niezwykłą urodą i blaskiem kopuł Cerkiew św. Aleksandra Newskiego. Zbudowana w latach 1850-1853. Cerkiew posiada jedną dużą kopułę i cztery boczne. W 1869 r. oddano do użytku dzwonnicę. W 1879 roku budynek uległ spaleniu, ale wkrótce został odbudowany. We wnętrzu znajduje się ikonostas pochodzący z 1905 roku. Niestety nie mogliśmy go zobaczyć, ponieważ cerkiew była zamknięta.

Nieopodal rynku w zabytkowym budynku mieści się muzeum regionalne. Znajduje się tu stała wystawa poświęcona osadnictwu tatarskiemu. Przypomina dzieje osadnictwa tatarskiego na terenie Rzeczypospolitej i Litwy, przybliża zwyczaje polskich Tatarów, ich tradycje oraz wzajemne przenikanie się kultur polskiej i tatarskiej. Z prawdziwą przyjemnością i zainteresowaniem wysłuchaliśmy przewodnika, który w bardzo przystępny i interesujący sposób przekazał  wiedzę dotyczącą Tatarów w Polsce ich życia i obyczajów, podobieństw i różnic w kulturze oraz tradycji kultywowanej przez Tatarów zamieszkujących te tereny.
 
 
Z Sokółki przemierzając i podziwiając piękno podlaskiej przyrody dotarliśmy do Bohonik.  

Jest to wieś położona 7 km od Sokółki, w której Jan III Sobieskiw 1679 r. na mocy przywilejów osiedlił żołnierzy tatarskich nadając im ziemię za zaległy żołd. Osiadły tu oddziały rotmistrza Bohdana Kieńskiego, Gazy Sieleckiego i Olejowskiego.

Mimo, iż wieś jest niewielka przyciąga turystów z całego kraju i zagranicy. Magnesem ściągającym jest jeden z dwóch czynnych na Podlasiu meczetów i cmentarzy muzułmańskich w Polsce.

Świątynia znajduje się w centrum Bohonik. Jest drewnianą, sześcienną budowlą o stożkowatym dachu z wieżyczką zakończoną półksiężycem.

Z Bohonik przez uroczą wieś Krynki dotarliśmy do Kruszynian.

We wsi znajduje się meczet, który został zbudowany pod koniec XVII lub na początku XVIII wieku. Kruszyniany w podobny sposób, za sprawą Jana III Sobieskiego zostały zamieszkałe przez Tatarów. Meczet jest drewniany,  większy od bohonickiego. Posiada dwie wieże z kopułami i niewielki minaret. Na ścianach wiszą muhiry. Podłoga wyścielona jest kolorowymi dywanami. Meczet otoczony jest obramowaniem z kamienia. Przed wejściem rosną stare wysokie drzewa, dodające temu miejscu powagi i swoistego uroku.

Cmentarz tatarski – Mizar oddalony jest od świątyni o około 100m. Prowadzi do niego polna droga. Leży na wzniesieniu porośniętym lasem. Otoczony jest kamiennym murem, przed wejściem znajduje się brama z tabliczką informacyjną, a na jej szczycie charakterystyczny element – półksiężyc. Starsza część znajduje się w centralnej części, jest porośnięta krzakami. Najstarszy kamień nagrobny jaki udało się odczytać, pochodzi z 1744 r., następne zaś z 1790 r. i z pierwszej połowy XIX w.

W Bohonikach specjały kuchni tatarskiej proponuje Dom Pielgrzyma, w Kruszynianach – Tatarska Jurta, prowadzona przez Dżennetę Bogdanowicz. W obu miejscach posmakujemy takich potraw, jak choćby: kołduny tatarskie, pierekaczewniki, cebulniki, kibiny, jeczpoczmaki, pieremacze i czebureki. Tak nietypowe potrawy można dziś spotkać jedynie w domach tatarskich.

 Posmakowaliśmy specjałów Dżenetty Bogdanowicz. Bardzo smaczne, godne polecenia!

Kuchnia tatarska łączy akcenty tureckie, ukraińskie, białoruskie, greckie i kaukaskie. Jej podstawowymi składnikami jest mięso baranie i wołowe, mąka, nabiał, warzywa i przyprawy. Różnorodność kuchni tatarskiej wynika z tego, że przez setki lat swej burzliwej historii Tatarzy adoptowali tradycje kulinarne regionów, na których się osiedlali.

W krainie otwartych okiennic

Podlasia Czar

“Kraina Otwartych Okiennic” to przede wszystkim trzy unikatowe pod względem architektonicznym wsie: Trześcianka, Puchły i Soce  położone w dolinie Narwi w okolicach Hajnówki.

Trześcianka

W Trześciance domy stoją szczytem do drogi. Każdy z jaskrawo malowanymi okiennicami, z ażurowymi wiatrownicami, z misternie rzeźbionymi węgłami. Domy pochodzące z końca XIX i początku XX wieku są starannie utrzymane.

W środku wsi na wzniesieniu stoi drewniana cerkiew św. Michała Archanioła zbudowana w latach 1864-66.

Plik:Cerkiew w Trzesciance front side.jpg

Puchły

To urocza miejscowość położona w dolinie rzek Narwi i Rudni. W tej niewielkiej wiosce na stałe zamieszkuje zaledwie 40 osób.

We wsi tylko dwa domy są murowane, reszta to drewniane chaty pochodzące z przełomu XIX i XX wieku. Uroku dodają im ażurowe dekoracje i drewniane zdobienia okien, piękne szalunki, bogato zdobione szczyty. Ozdoby te przywędrowały ze Wschodu wraz z powracającymi w rodzinne strony “bieżeńcami” – mieszkańcami podlaskich wsi, których w 1915r. rosyjskie wojsko zmusiło do wyjazdu w głąb Rosji. “Bieżeńcom” przypadły do gustu upiększenia rosyjskich chałup. Po powrocie do Polski zaczęli je z pamięci odtwarzać. Węgła i okiennice dekorowali geometrycznie, a nadokienniki w motywy roślinne i ptasie.

Największą atrakcją turystyczną w Puchłach jest drewniana cerkiew Opieki Matki Bożej. Zbudowana w latach 1913-1919. Jest to  bez wątpienia jeden z najpiękniejszych obiektów sakralnych na Podlasiu.

Plik:Cerkiew w Puchlach side back.jpg

Na wzgórzu, na którym stoi cerkiew rośnie grupa drzew będących pomnikami przyrody: dęby i 2 dwustuletnie lipy.

Za tymi pięknymi koralami jarzębiny kryje się dom i zabudowania, które nie mają już gospodarza i zapewne powielą los wielu drewnianych opuszczonych chat na Podlasiu.

Soce

Z Puchłów do Soc jedzie się 4 km szutrową drogą. Wieś składa się z dwóch równoległych  szeregówek, które oddziela rzeczka Rudnia. Część wsi leżąca nisko nazywa się Mokrawy. Stoi tu maleńka cerkiewka o prostej konstrukcji.

 

Druga część wsi położona wyżej nazywa się Suchlany. Kiedy podczas wiosennych roztopów rzeczka Rudnia zalewa Mokrany, po Suchlanach można przejść suchą stopą.

Z obydwu stron wjazdu do Soc stoją krzyże wotywne ustawione w czasie zarazy w 1895 roku.

Soce należą do krainy otwartych okiennic. 

Święto chleba w Ciechanowcu

Od jedenastu lat około 15 sierpnia w Ciechanowcu na terenie Muzeum Rolnictwa odbywa się  Podlaskie Święto Chleba. W tym roku (14 sierpnia) byliśmy na tym wspaniale przygotowanym festynie ludowym po raz drugi.

Zachwyt  wzbudziły odrestaurowane lokomobile parowe oraz traktory. Zabytkowe ciągniki zaprezentowały się w paradzie wokół pałacowego gazonu.

Odbył się konkurs na wykonanie równianki czyli wiązanki układanej z ziół leczniczych, kwiatów, kłosów zbóż, lnu, makówek, konopi oraz różnych warzyw i owoców, która jest tradycyjnie święcona w czasie święta Matki Boskiej Zielnej. 

Ponad 20 tysięcy turystów obecnych na imprezie mogło na stoiskach z jadłem regionalnym spróbować podlaskich przysmaków – jałowcowego piwa, miodów, sera korycińskiego i tatarskich pierekaczewników, kupić wyroby rękodzielnicze z wikliny, gliny czy drewna.

Najbardziej oblegane były stoiska z chlebem z Podlasia, Mazowsza, Łodzi i Mariampola na Litwie. A pajda chleba ze smalcem i kiszonym ogórkiem popita kwasem chlebowym cieszyła sie wśród turystów największym powodzeniem.

Niezwykle aromatyczne zioła i przyprawy pochodzące z ekologicznych upraw, które od wielu lat goszczą na ciechanowskim festynie są naprawdę godne polecenia. Kupiłam je będąc tu po raz pierwszy, a w tym roku podwoiłam ich zakup chcąc obdarować najbliższych tymi wyjątkowymi dodatkami do potraw.

W czasie festynu można było podziwiać występy wielu zespołów folklorystycznych.

Przez Myszyniec

W drodze na Podlasie przejeżdżamy przez Myszyniec – położony nad rzeką Rozogą – nazywany stolicą Kurpiowszczyzny. W tej miejscowości uwagę zwracają wysokie wieże neogotyckiego kościółka Trójcy Świętej. Wnętrze świątyni wyróżnia kolorowa polichromia z motywami kurpiowskimi. Obok kościoła stoi czworokątna dzwonnica z początku XVIII wieku, uchodząca za najstarszą na Mazowszu a pewnie i w Europie budowlę w stylu gotyckim. 

Rok rocznie w drodze na wschodnie krańce Polski przejeżdżamy przez tę spokojną kurpiowską miejscowość, gdzie można w dni świąteczne spotkać podczas mszy świętej kobiety w strojach ludowych, gdzie kultywuje się tradycję przyprowadzania do świątyni bydła w dniu Świętego Rocha (16 sierpnia), gdzie w ostatnią niedzielę sierpnia na łąkach nad Rozogą odbywa się barwne folklorystyczne święto – Kurpiowskie Miodobranie.

 

Świątynia i dzwonnica w Myszyńcu

kolorowe polichromie z ludowymi motywami zdobią myszyniecką świątynię

Klon – żywy skansen

OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA

W uroczej wsi Klon na Mazurach znajduje się największy i jeden z ostatnich w Polsce zespół architektury drewnianej – 40 drewnianych domów ustawionych szczytem do drogi ciągnącej się przez wieś. Takie usytuowanie budynków sugeruje, że w połowie XVII w. pierwsi zasiedlili ją Kurpie. Osobliwością chałup jest ich konstrukcja. Do ich budowy nie używano gwoździ. Większość zabudowy pochodzi z czasów, kiedy wieś odbudowano po pożarze z 1893 r. Jeszcze 30 lat temu wieś miała wyłącznie drewnianą zabudowę. Dzisiaj wplatają się już niestety w tę niepowtarzalną, unikatową architektórę murowane domy. Wieś została w 1964 r. wpisana do rejestru zabytków i objęta nadzorem konserwatora. Niestety tylko na papierze. Wiele chałup to opuszczone, rozpadające się rudery, o które nikt nie dba i które nieuchronnie wkrótce się rozpadną – wielka to strata!  Na szczęście większość domów jest zamieszkała i widać, że gospodarze dbają o swoje zabytkowe “cuda”. Polecam odwiedzenie tej niezwykłej miejscowości – żywego skansenu, aby nacieszyć oko i uradować duszę.

Przez Mazury

Pierwszy postój w drodze na Podlasie tradycyjnie w Barze u Szwagra.

Olszyny – wieś na Mazurach. Na jej skraju znajduje się gospodarstwo Pana Zygmunta Rząpa – sołtysa, który zawodowo zajmuje się renowacją mebli, stolarstwem, rzeźbą.  Jest prawdziwym pasjonatem. Gromadzi stare narzędzia, sprzęty i przedmioty codziennego użytku. Uzbierało się tego tak dużo, że można już mówić o nieformalnym muzeum o charakterze etnograficznym. W zbiorach muzeum znajdują się sprzęty i narzędzia używane przede wszystkim w gospodarstwach domowych, takie jak urządzenia do palenia kawy zbożowej, maszyna do obierania ziemniaków, czy drylownica do wiśni. Na zewnątrz znajdują się maszyny i narzędzia rolnicze: młocarnia, kierat, młyn do mielenia ziarna, stare pługi.

 Zbiory muzeum Pana Zygmunta Rząpa.

Oprócz muzeum organizuje również Giełdę Staroci na którą przyjeżdżają ludzie z całej Polski, oraz liczne imprezy o charakterze kulturalnym jak np. występy zespołów ludowych.

 Rzeźba – to kolejna pasja sołtysa Olszyn.

 

Nostalgia

Stare chaty z Podlasia – przemyślenia przed podróżą. 

Stare domy mają to do siebie, że znikają w zastraszającym tempie – chyba, że stoją w jakimś skansenie tak jak ta poniżej – znajdująca się w Białostockim Muzeum Wsi.

 

 

Tu czas się zatrzymał.

Stare podlaskie domy, przydrożne kapliczki, kojąca cisza, świeże powietrze, urozmaicony krajobraz, bezkresna zieleń lasów – to skarby Podlasia.  

Malownicze stare chaty niektóre z bocianimi gniazdami. W stylu podobne, ale każda inna. Jedną ozdabiają malowane okiennice, inną wyróżnia pięknie rzeźbiony ganek. Wszystkie drewniane, pokryte strzechą, dachówką, blachą. Każda chata posiada duszę. Znikają już niestety z podlaskiego krajobrazu i pewnie wkrótce będą już tylko gościć w skansenach. Powietrze na tych terenach jest przepojone zapachem lasu i bielących się kwiatów w przydomowych sadach, a ludzie mówiący piękną melodyjną polszczyzną są bardzo otwarci i serdeczni dla turystów.

Mam do tych chat i otaczającego je krajobrazu szczególny sentyment. Kojarzą mi się z dzieciństwem i wakacjami, które spędzałam na Podlasiu – miejscu urodzenia i młodości moich rodziców.