Druga niedziela września ogrzała nas letnim słońcem i pozwoliła zapomnieć o zbliżającej się jesieni. Uciekaliśmy więc od rana do Tuchomka, żeby nacieszyć się ciepłem i słońcem. A ponieważ nie lubię wypoczywać biernie, więc wzięłam się za malowanie. Najpierw miało być pudełko na CD, a potem nie wiedzieć czemu skusiłam się na tacę i tak do wieczora ledwie uporałam się z malowaniem i szlifowaniem. W domu jeszcze do późnej nocy naklejałam motywy (moje ulubione zajęcie).
Obydwie prace w stylu shabby chic, w stonowanych barwach i wzorach zrobione dla określonego adresata (mam tylko nadzieję, że się spodobają i znajdą miejsce w nowym, pięknym mieszkaniu)
La musique
surowe, oszlifowane, przygotowane do malowania
Najpierw nałożyłam trzy warstwy farby akrylowej szarej (kontrastującej z drugą warstwą), następnie trzy warstwy w kolorze ecru i po całkowitym wyschnięciu – przecierki)
A to prawie finał. Pozostało tylko lakierowanie.
Z serduszkiem – taca czy pudełko jak kto woli