Chrzest Tadeusza Jana

Wczoraj w Kościele Św. Kazimierza Królewicza w Gdańsku odbyła się uroczystość Chrztu Świętego naszego wnuka Tadeusza. Uroczystość bardzo piękna, ciepłe i bardzo sympatyczne przyjęcie w gronie najbliższych: rodziców Tadzieńka, rodziców chrzestnych i ich najbliższych, dziadków, Anitki i Krysi. Słoneczny, ciepły dzień dodał “blasku” całej uroczystości.

Paczka z Wyk auf Fohr

Paczka z Wyspy dla jubilata Rysia dotarła nadspodziewanie szybko (brawo dla przewoźnika). I oczywiście jak zwykle Jola przy okazji “dorzuciła” dla każdego jakieś miłe niespodzianki. Wzruszająca jest Twoja hojność Jolu – dziękuję bardzo – za pamięć i za wiele dobrych, serdecznych i ciepłych słów, które napisałaś.

Olenka i Tadzio dostali ekologiczne zabawki – piękne drewniane pozytywki (widać Jolu, że bardzo uważnie czytasz posty na blogu u Natki). Krówki przy muzyce odwracają do siebie główki a biedronki huśtają się w takt melodii:

Frere Jacques, Frere Jacues

dormez – vous?  dormez – vous?

Sonnez les matines! Sonnez les matines!

DING – DANG – DONG! DING – DANG – DONG!

Święto Rysia

Wczoraj świętowaliśmy imieniny i urodziny Rysia w gronie najbliższych: dzieci, wnuków i Anitki. Oczywiście pierwsze skrzypce na imprezie grał jubilat, ale wszyscy skupieni byliśmy przede wszystkim na maluszkach.

Tadzio “zaliczył” pierwszą w swoim życiu wizytę jako honorowy najmłodszy gość dziadziusia Rysia. Wspaniale wypadł w tej roli. Jak przystało na “dobrze wychowanego” noworodka (a właściwie już od wczoraj niemowlaka) całą wizytę przespał ku uciesze swoich rodziców, który spokojnie mogli uczestniczyć w przyjęciu. Tylko od czasu do czasu uśmiechał się przez sen, zapewne dobrze mu u nas było.

Olenka, która jutro ukończy pół roczku była bardzo radosna, uśmiechnięta a swoje emocje wyrażała poprzez wydawanie tylko jej zrozumiałych dźwięków, kokietowała i wzbudzała u wszystkich zachwyt. A w dodatku mogła pochwalić się już pierwszym ząbkiem.

Jubilat był bardzo szczęśliwy i wzruszony!

Prawda, że uroczy…

Od kilku dni piękna wiosenna pogoda. Temperatura około 15 stopni. Prawie bezchmurne niebo. Słońce nastraja bardzo pozytywnie. Już nie mogę doczekać się soboty, aby wpaść w szał wiosennych porządków w naszym tuchomkowym “raju”. Pracy moc, jak zwykle o tej porze roku. Ale ta praca daje bardzo dużo przyjemności, zwłaszcza jak niemal gołym okiem dostrzec można rozkwitające kwiaty, pąki drzew, zieleniejące trawy…

I naprawdę wcale nie tęsknię za zimą. Ale  ten “zimowy pan”ze Skandynawii jest tak uroczy, że nie mogłam oprzeć się pokusie aby go zamieścić w tym wiosennym poście. Żegnamy cię zimo! (zdjęcie podpatrzone w sieci).

Nie ma to jak wakacje…

Zima  już traci na swej sile. Niebawem wiosna. Czekam na nią  niecierpliwie. Dzisiaj zamierzaliśmy odwiedzić nasz Tuchomek, ale się nie złożyło, głównie za sprawą transmisji ze skoków narciarskich i biegów. Na osłodę Justyna zdobyła brąz, no i Małysz skoczył fantastycznie.

Z  radością myślę o porządkach wiosennych na działce i nadchodzącym działkowym sezonie. Przy tej okazji naszły mnie wspomnienia z ubiegłorocznych wakacji. Były bardzo udane. Poniżej kilka obrazków – lato 2010 – w Tuchomku i na Podlasiu.