Jola w Gdańsku

Kochani – było, minęło – niestety… Za krótko… Jak zawsze serdecznie, wesoło, z humorem… Wspominamy bardzo, bardzo ciepło. Do rychłego zobaczenia 🙂

Gdański Bowke, restauracja w samym sercu starego Gdańska, piękne wnętrze, portowy klimat, dobra kuchnia i najlepsze od lat sprawdzone towarzystwo 😉

A po kolacji spacer po Starym Gdańsku…

Urodzinowo…

Kochani, dziękuję Wam za piękny dzień 🙂 Sprawiliście mi dużo radości i dostarczyliście wiele wzruszeń. Było cudnie…

Dziękuję wszystkim za liczne wspaniałe życzenia !!!

Zacytuję pierwsze, które dotarły tuż po północy 😉

„Jagódko kochana, … śpiewam już od rana …żyj nam zdrowo, żyj kolorowo… jak zawsze kreatywnie… pozytywnymi ludźmi się otaczaj… swój niepowtarzalny urok roztaczaj. Do zobaczenia za tydzień” (od Joli A.)

Tabbouleh

Tabbouleh, bardzo popularna potrawa w krajach arabskich, podobnie jak u nas sałatka jarzynowa 🙂 Sałatka ta jest klasyką tamtejszej kuchni.

Można podawać ją samodzielnie lub serwować jako dodatek np. do potraw z grilla. Idealna na lunch do pracy.

Oto moja wersja tabbouleh, którą prawie za każdym razem nieco modyfikuję 😉

  • 3/4 szklanki kaszy kuskus
  • 2 pomidory
  • 3 płaty suszonych pomidorów z zalewy oliwnej
  • 1 niezbyt duży zielony ogórek
  • 1 pęczek szczypiorku
  • 1pęczek natki pietruszki
  • kilka gałązek mięty
  • 1/2 szklanki oliwy
  • 2 mały ząbki czosnku
  • sok z 1 cytryny
  • 1/2 łyżeczki soli
  • opcjonalnie 1/2 czerwonej lub zielonej papryki

W pierwszej kolejności robimy dressing. Do oliwy dodajemy sok z cytryny, przeciśnięty przez praskę czosnek i sól.

Kaszę zalewamy wrzątkiem i na 5 minut odstawiamy pod przykryciem, aby napęczniała.

Ogórka nie obieramy ze skórki, ale wycinamy wodniste gniazdo nasienne i kroimy w drobną kostkę.

Ogórek nie jest koniecznym składnikiem tej sałatki, jednak bardzo dobrze tu pasuje i lepiej go nie pomijać. Dodatkowo można dołożyć pół drobno posiekaj czerwonej lub zielonej, świeżej papryki.

Pomidory sparzamy wrzątkiem, obieramy ze skórki, filetujemy (usuwamy nasiona) i kroimy w drobną kostkę.

Pomidory suszone także kroimy w kostkę.

Szczypiorek, natkę pietruszki i miętę siekamy.

Wszystkie składniki dokładnie mieszamy.

Nalewka z lilaka

Piękne kwiaty lilaka urzekają swoją urodą i zapachem. Można je wykorzystać do przygotowania aromatycznej nalewki, która nie tylko wybornie smakuje ale także wspiera leczenie reumatyzmu, dny moczanowej, przeziębienia i dolegliwości trawiennych.

  • 10 dużych kiści kwiatów lilaka
  • 1 litr spirytusu 95 %
  • 4 szklanki wody
  • 3 szklanki cukru
  • sok z 3 cytryn

Kwiaty wypłukać i pozostawić do wyschnięcia a następnie oberwać z gałązek. Włożyć do dużego słoja.

Wodę zagotować i rozpuścić w niej cukier. Gorącym syropem zalać kwiaty lilaka. Kiedy całość nieco przestygnie dodać sok wyciśnięty z trzech cytryn. Zamieszać i odstawić na trzy dni, najlepiej do lodówki. Po trzech dniach przecedzić przez bawełnianą ściereczkę.

Do syropu dodać spirytus. Wymieszać. Przefiltrować (używając filtrów do kawy) i rozlać do butelek. Odstawić na 2 – 3 miesiące.

Czwartek u Bodziów

To niebywałe, ale spotkaliśmy się z Alą i Bodziem po trzy i pół letniej przerwie! Zaczęło się od pandemii, która skutecznie ograniczyła kontakty i tak pozostało, aż do dzisiaj. Czas najwyższy nadrobić zaległości. Rozpoczęliśmy od spotkania u Bodziów na Linii. Z tym miejscem łączy się bardzo wiele miłych i radosnych wspomnień, letnich, pełnych słońca rodzinnych spotkań przy zawsze suto zastawionym stole. Oj działo się! 😀

Sikorki, kosy, zapach konwalii i bzu

Sikorki, kosy, zapach konwalii i bzu, wspaniała, słoneczna pogoda towarzyszyła nam ostatniej niedzieli w Tuchomku 🙂 Lilaki, powszechnie zwane bzami właśnie w maju obłędnie pachną i radują nasze oczy przepięknym kwieciem. Było pięknie i radośnie …

W Tuchomku bzy kwitną i pachną jak oszalałe 😀

Konwalie, kwiaty o czarodziejskim zapachu radują nasze oczy i rozpieszczają wonią 🙂 U nas dopiero początek ich rozkwitu 😉

Budki lęgowe, których w Tuchomku dostatek, cieszą się z mile oczekiwanych gości. W dwóch udało nam się podpatrzeć obiektywem, choć łatwo nie było 😉

W leciwej już budce z brzozowego pniaka, którą przed laty podarował nam Grzesiu D., nomen omen zawieszonej na brzozie, ulokowały swoje gniazdko sikorki. Młode sikorki są niezwykle żarłoczne i domagają się od rodziców ciągłych dostaw pokarmu. Sikorki latają jak oszalałe i sprawiają nam dużą przyjemność obserwowania ich zmagań 🙂

A w najnowszej, okazałej swoimi gabarytami budce, którą w ubiegłym roku podarowali nam Magda i Karol, ulokowała się rodzinka kosów 🙂 Mamy na nią widok wprost z tarasu, możemy więc obserwować do woli te urocze zabarwione na czarno „żółto-dziobe” ptaki.

Relaks na hamaku … i w namiocie … 🙂