Miesiąc na Podlasiu był naszym wymarzonym urlopem. Takim jaki lubimy najbardziej. Spokój i uroki wsi, wszechobecna natura pozwoliły zażyć kompletnego relaksu. To był nasz fenomenalny czas. Pozostanie na długo w naszych sercach.
Tegoroczna miejscówka w Stypułkach, z której mogliśmy skorzystać dzięki życzliwości Iwonki i Leszka była miejscem wymarzonym. Jeszcze raz dziękujemy Wam Kochani za waszą przychylność i wielkoduszność
834 bociany, jakie spotkaliśmy na trasie naszej podróży to dotychczasowy rekord. Największą liczbą bocianów mogliśmy cieszyć się codziennie niezależnie od pory dnia w Stypułkach właśnie.
Kilka razy udało mi się podejść bliżej do tego jakże płochliwego ptaka z rzędu brodzących






Każdego dnia całe stada bocianów brodziły poszukując pokarmu na Leszka łąkach w Stypułkach Każde takie skupisko było skrupulatnie przez nas liczone, choć wcale nie było łatwo


W połowie naszego urlopu bociany kilka razy w ciągu dnia sadowiły się gromadnie na stodole i garażu Leszka, zostawiając po sobie na dachach liczne ślady Tak było aż do dnia naszego wyjazdu. Nie wiem czy wyczuwały naszą ogromną do nich sympatię ? ha, ha, ha. Niestety podejść bliżej aby zrobić lepszą fotkę nie pozwalały. Panicznie płochliwe od razu podrywały się do lotu








Ten przedstawiciel bocianiego rodu siadał na lampie przy naszym domu. Miałam możliwość obserwowania go z tarasu, gdzie zwłaszcza wieczorami siadywałam z książką


Wczesnym porankiem w dniu naszego wyjazdu boćki ulokowały się również na zabudowaniach sąsiedniego gospodarstwa Było to bardzo osobliwe pożegnanie



Franki – Dąbrowa okazałe gniazdo a w nim para bocianów. Są tu każdego roku od wielu lat. Niestety w tym roku nie doczekały się potomstwa


A jak o bocianach, to nie sposób pominąć Pentowa, które zresztą leży na trasie naszych podlaskich eskapad Nigdy nie omijamy tego miejsca. Kilkadziesiąt gniazd bocianich oraz dwie wieże obserwacyjne. Takie nagromadzenie gniazd jest niespotykane w innym miejscu Polski. W tym roku było tu trochę mniej par bocianich, ale i tak było co podziwiać.









Pierwsza kawa w Tykocinie u Regenta to tylko preludium. Potem jeszcze wielokrotnie tu wracaliśmy aby odpocząć, posiedzieć nad Narwią i oddać się dobrej lekturze, dobrze zjeść. Nie pojęte jak to miasteczko pozytywnie nastraja









Ten bajkowy ogród w Tykocinie może być niewątpliwie dumą swojego właściciela. Dopracowany w każdym szczególe, zadbany, kolorowy. Jest co podziwiać i choć o gustach się nie dyskutuje, to na pewno nie można wobec niego przejść obojętnie



Waniewo, dobrze nam znane i bliskie powitało wspaniałą, wręcz upalną pogodą. Lekki wiaterek znad rzeki ochładzał nieco uporczywy upał i pozwalał na kilkugodzinny doskonały odpoczynek
Przy okazji Rysiu nazbierał cały kosz dorodnych kwiatów czarnego bzu. Będą bazą do robienia soków









Rodzinnych spotkań podczas naszych podlaskich wakacji było dużo i w przeróżnych konfiguracjach. Niektóre uwiecznione na fotografiach. Inne bezceremonialne, niemalże codzienne u Romci i Aldonki zapadły głęboko w sercu
We Frankach u Maryni i Irka na pysznym obiedzie


W Kiermusach świętowaliśmy imieniny Ireneusza oraz podwójną rocznicę ślubu I choć szef kuchni tym razem nie do końca sprostał naszym kulinarnym oczekiwaniom, to Kiermusianka nieco złagodziła gastronomiczny niedosyt
Tematy rozmów wcale nie tak oczywiste, wzbudzające dużo emocji wspomnienia, było fantastycznie






U Joli na imieninach. Tę uroczystość świętowaliśmy w Truskolasach na łonie natury. Grilowanie, ale nie tylko. Smak białej pieczonej kiełbasy inspirowanej przepisem blogerki „Ania Gotuje” wejdzie bez wątpienia na stałe do mojego jadłospisu




Rewizyta w Stypułkach. Szkoda, że bez Romci, która z powodu poważnych zdrowotnych kłopotów nie mogła nam towarzyszyć.



I znowu Tykocin. Tym razem przemiłe spotkanie z Sylwią Wojtusiem, Anulką i Pawełkiem Wspaniała Rodzinka, niczym z obrazka. Było nam bardzo przyjemnie ich gościć. Również kuchnia nie zawiodła i sprostała naszym kulinarnym oczekiwaniom










6-te urodziny Pawelka
Wszystkiego najlepszego Kochany sześciolatku !!! Piękny i równe pyszny urodzinowy torcik wykonany przez Mamuśkę dla Pawełka.

Nasze niezapomniane wakacje w domowych pieleszach












Do zagrody w Kiermusach zaglądaliśmy jeszcze kilka razy. Tu zawsze można schronić się cieniu przed upałem i uraczyć pyszną zimną lemoniadą lub firmowym podpiwkiem. Ciasta tez niezgorsze, świeże, domowe, pyszne



I jeszcze kilka kadrów. Tym razem Kobylin Borzymy




W drodze na Podlasie …




I w drodze do domu …






I jeszcze dwie godziny w Elblągu. Sentymentalnie …


