Nalewka na rajskich jabłuszkach

Zebrane w Tuchomku jaskrawoczerwone jabłuszka “dolgo” posłużyły do zrobienia niezwykle aromatycznej nalewki, o pełnym intensywnym smaku, słodko-kwaśnej, odrobinę cierpkiej, wspaniałej w każdym calu 😉 Niebo w gębie 😀

  • 1 kg dojrzałych rajskich jabłuszek
  • pół laski wanilii
  • 5 goździków
  • kawałek kory cynamonu
  • 300 g cukru
  • 500 ml spirytusu 95 %
  • 500 ml wódki 40 %

Jabłuszka myjemy, osuszamy i kroimy na ćwiartki. Wrzucamy do słoja łącznie z gniazdami nasiennymi, dodajemy przekrojoną wzdłuż wanilię, pokruszoną korę cynamonu oraz goździki. Zasypujemy cukrem i zalewamy wódką wymieszaną ze spirytusem. Słój szczelnie zamykamy, odstawiamy w ciemne ciepłe miejsce na cztery tygodnie. Słojem należy od czasu do czasu potrząsnąć aby cukier się całkowicie rozpuścił.

Po tym czasie przecedzamy nalewkę przez sito wyłożone bawełnianą ściereczką. Następnie nalewkę filtrujemy (przez filtr do kawy) i rozlewamy do butelek.

Najlepiej nalewkę odstawić na pół roku. W tym czasie uwolnią się wszystkie jej aromaty 😉

Pozostałe jabłuszka wykorzystałam do zrobienia pysznej marmolady. W tym celu odcedzone owoce włożyłam do garnka i podpaliłam (flambirowanie). W ten sposób alkohol wyparował a cukier zawarty w owocach się skarmelizował.

Po zakończeniu flambirowania dodałam do owoców 2 szklanki wody i szklankę cukru. Owoce dusiłam do momentu aż się rozpadły. Następnie przetarłam przez sito aby pozbyć się gniazd nasiennych. Gorącą marmoladę przełożyłam do słoiczków i finito 😉

Tarta z cukinii na spodzie z pieczywa

  • 120 g czerstwego pieczywa ( bułka lub chleb)
  • 1/2 szklanki mleka
  • 2 jajka
  • 80 g żółtego sera ( twardy, dojrzały)
  • sól, pieprz

Przygotować spód tarty. Bułkę lub chleb pokroić w niewielką kostkę, włożyć do miski. Zalać mlekiem, dodać roztrzepane jajka, starty na tarce ser, doprawić solą, pieprzem, wymieszać. Odstawić na 15 minut, do czasu aż pieczywo nasiąknie i zmięknie. Formę, wysmarować masłem lub wyłożyć papierem do pieczenia. Namoczoną bułkę wyrobić dodatkowo ręką lub widelcem, a następnie rozłożyć równomiernie w natłuszczonej formie. Piekarnik nagrzać do 180 stopni C. Piec 10 minut. Wyjąć z piekarnika.

  • 500 g cukinii
  • 250 g jogurtu greckiego
  • 4 łyżki listków świeżego tymianku (lub 2 łyżeczki suszonego)
  • 200 g sera feta
  • 2 łyżki pokrojonego szczypiorku
  • 1/2 czerwonej cebuli pokrojonej w cieniutkie piórka

Cukinię pokroić w plasterki, posolić. Po około 15 minutach osuszyć plasterki cukinii ręcznikiem papierowym i zgrilować z obu stron na rozgrzanej patelni grilowej.

Szczypiorek drobno posiekać, cebulę pokroić w cienkie piórka.

Na upieczony spód rozłożyć plastry cukinii. Na plastrach pokruszyć ser feta.

Jogurt połączyć ze szczypiorkiem, cebulą, tymiankiem. Doprawić solą i pieprzem i wylać na tartę.

Ponownie wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 stopni i zapiekać przez 10 – 15 minut 🙂

Kotlety jajeczne z kaszą jaglaną

Kotlety z jajek i kaszy jaglanej są pyszne, lekkie i zdrowe. Smakują z pieczarkami w śmietanie, z sosem pomidorowym lub w towarzystwie sałaty z sosem winegret, mizerii czy surówki o wyraźnym smaku.

6 jajek ugotowanych na twardo
1 surowe jajko
1/2 szklanki kaszy jaglanej
pęczek natki pietruszki drobno posiekanej
2 łyżki prażonych pestek słonecznika lub sezamu
1 łyżka miękkiego masła
sól
świeżo zmielony czarny pieprz

do panierowania i smażenia:
tarta bułka
olej
masło

Kaszę jaglaną wsypać na sitko, przelać zimną wodą, następnie wrzątkiem – dzięki temu nie będzie miała goryczki. Do garnka wlać 1 i 1/4 szklanki wody, osolić i doprowadzić do wrzenia. Dodać kaszę i gotować pod przykryciem na wolnym ogniu przez 10 minut. Wyłączyć ogień, wymieszać, przykryć i pozostawić na 10 minut. Po tym czasie odkryć, odstawić do przestygnięcia.

6 jajek ugotować na twardo, 1 zostawić surowe.

Ugotowane jajka obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach.

Do miski przełożyć jajka, dodać miękkie masło, przestudzoną kaszę jaglaną, surowe jajko, prażony słonecznik lub sezam oraz posiekaną natkę pietruszki. Doprawić solą i pieprzem (sporo).

Dokładnie wymieszać. Z masy, zwilżonymi wodą rękoma, formować kotleciki. Panierować w tartej bułce.

Smażyć na oleju z masłem – na średnim ogniu – po około 2-3 minuty z każdej strony, aż staną się złociste.

Rajskie jabłuszka w syropie

Rajskie jabłonie dwa razy do roku eksponują swoje wyjątkowe walory estetyczne. Wiosną obsypane są różowym, białym lub purpurowym kwieciem, jesienią stroją się w korale efektownych, drobnych owoców 😉 Małe jabłuszka, są kwaśne, czasami cierpkie i mało soczyste, ale za to bardzo dekoracyjne i nadające się do przetworów.

Ja moje tegoroczne tuchomskie zbiory rajskich jabłuszek wykorzystałam w dwójnasób. Odmianę o mniejszych owocach wykorzystałam do przerobienia na kandyzowane pyszne dekoracyjne jabłuszka, które będą naturalną ozdobą tortów i deserów. Większe purpurowo-amarantowe owoce posłużyły do zrobienia aromatycznej, jedynej w swoim rodzaju nalewki 😉

  • 1kg jabłuszek rajskich
  • 700 g cukru
  • 300 ml wody
  • sok z jednej cytryny

    Dojrzałe jabłuszka opłukać i osuszyć. Każde nakłuć kilka razy wykałaczką. Z cukru i wody ugotować syrop, ostudzić, dodać sok z cytryny. Do zimnego syropu włożyć owoce i podgrzewać powoli do zagotowania. Ostudzić. Następnego dnia znowu podgrzewać do momentu zagotowania. Czynność tę powtarzać przez 3-4 dni aż owoce staną się szkliste. Gorące przełożyć do słoiczków. Nie pasteryzować. Podczas smażenia owoców nie mieszać tylko delikatnie potrząsać garnkiem. Garnek powinien być płaski o dużej średnicy, aby owoce luźno pływały.

Spotkanie, jakich mało

Lipcowe spotkanie, jedyne w swoim rodzaju, długo oczekiwane, ale warto było… Fantastyczne, radosne, niezapomniane chwile. Pozostał niedosyt, bo za krótko. Obiecaliście powtórkę i na to liczymy 😀

Świętowaliśmy wspólnie wielki sukces Julci. Brawo, brawo, brawo! … Cieszymy się bardzo i jesteśmy podobnie jak Rodzice dumni i szczęśliwi 😀

Atrakcyjny Sopot obowiązkową atrakcją dla przyjeżdżających gości.

A to już fotka z Podlasia. Dziewczynki wiedziały dokładnie czym mnie ucieszyć. To słonecznikowe pole jest urzekające, że nie wspomnę o pełnych wdzięku modelkach w nim buszujących 😉

Lato na Podlasiu – wspomnienia

Miesiąc na Podlasiu był naszym wymarzonym urlopem. Takim jaki lubimy najbardziej. Spokój i uroki wsi, wszechobecna natura pozwoliły zażyć kompletnego relaksu. To był nasz fenomenalny czas. Pozostanie na długo w naszych sercach.

Tegoroczna miejscówka w Stypułkach, z której mogliśmy skorzystać dzięki życzliwości Iwonki i Leszka była miejscem wymarzonym. Jeszcze raz dziękujemy Wam Kochani za waszą przychylność i wielkoduszność 🙂

834 bociany, jakie spotkaliśmy na trasie naszej podróży to dotychczasowy rekord. Największą liczbą bocianów mogliśmy cieszyć się codziennie niezależnie od pory dnia w Stypułkach właśnie.

Kilka razy udało mi się podejść bliżej do tego jakże płochliwego ptaka z rzędu brodzących 😉

Każdego dnia całe stada bocianów brodziły poszukując pokarmu na Leszka łąkach w Stypułkach 😀 Każde takie skupisko było skrupulatnie przez nas liczone, choć wcale nie było łatwo 😛

W połowie naszego urlopu bociany kilka razy w ciągu dnia sadowiły się gromadnie na stodole i garażu Leszka, zostawiając po sobie na dachach liczne ślady 😛 Tak było aż do dnia naszego wyjazdu. Nie wiem czy wyczuwały naszą ogromną do nich sympatię ? ha, ha, ha. Niestety podejść bliżej aby zrobić lepszą fotkę nie pozwalały. Panicznie płochliwe od razu podrywały się do lotu 😉

Ten przedstawiciel bocianiego rodu siadał na lampie przy naszym domu. Miałam możliwość obserwowania go z tarasu, gdzie zwłaszcza wieczorami siadywałam z książką 🙂

Wczesnym porankiem w dniu naszego wyjazdu boćki ulokowały się również na zabudowaniach sąsiedniego gospodarstwa 😀 Było to bardzo osobliwe pożegnanie 😉

Franki – Dąbrowa okazałe gniazdo a w nim para bocianów. Są tu każdego roku od wielu lat. Niestety w tym roku nie doczekały się potomstwa 🙁

A jak o bocianach, to nie sposób pominąć Pentowa, które zresztą leży na trasie naszych podlaskich eskapad 😉 Nigdy nie omijamy tego miejsca. Kilkadziesiąt gniazd bocianich oraz dwie wieże obserwacyjne. Takie nagromadzenie gniazd jest niespotykane w innym miejscu Polski. W tym roku było tu trochę mniej par bocianich, ale i tak było co podziwiać.

Pierwsza kawa w Tykocinie u Regenta to tylko preludium. Potem jeszcze wielokrotnie tu wracaliśmy aby odpocząć, posiedzieć nad Narwią i oddać się dobrej lekturze, dobrze zjeść. Nie pojęte jak to miasteczko pozytywnie nastraja 😀

Ten bajkowy ogród w Tykocinie może być niewątpliwie dumą swojego właściciela. Dopracowany w każdym szczególe, zadbany, kolorowy. Jest co podziwiać i choć o gustach się nie dyskutuje, to na pewno nie można wobec niego przejść obojętnie 😉

Waniewo, dobrze nam znane i bliskie powitało wspaniałą, wręcz upalną pogodą. Lekki wiaterek znad rzeki ochładzał nieco uporczywy upał i pozwalał na kilkugodzinny doskonały odpoczynek 🙂

Przy okazji Rysiu nazbierał cały kosz dorodnych kwiatów czarnego bzu. Będą bazą do robienia soków 😀

Rodzinnych spotkań podczas naszych podlaskich wakacji było dużo i w przeróżnych konfiguracjach. Niektóre uwiecznione na fotografiach. Inne bezceremonialne, niemalże codzienne u Romci i Aldonki zapadły głęboko w sercu 🙂

We Frankach u Maryni i Irka na pysznym obiedzie 🙂

W Kiermusach świętowaliśmy imieniny Ireneusza oraz podwójną rocznicę ślubu 😀 I choć szef kuchni tym razem nie do końca sprostał naszym kulinarnym oczekiwaniom, to Kiermusianka nieco złagodziła gastronomiczny niedosyt 😛 Tematy rozmów wcale nie tak oczywiste, wzbudzające dużo emocji wspomnienia, było fantastycznie 😀

U Joli na imieninach. Tę uroczystość świętowaliśmy w Truskolasach na łonie natury. Grilowanie, ale nie tylko. Smak białej pieczonej kiełbasy inspirowanej przepisem blogerki “Ania Gotuje” wejdzie bez wątpienia na stałe do mojego jadłospisu 😉

Rewizyta w Stypułkach. Szkoda, że bez Romci, która z powodu poważnych zdrowotnych kłopotów nie mogła nam towarzyszyć.

I znowu Tykocin. Tym razem przemiłe spotkanie z Sylwią Wojtusiem, Anulką i Pawełkiem 🙂 Wspaniała Rodzinka, niczym z obrazka. Było nam bardzo przyjemnie ich gościć. Również kuchnia nie zawiodła i sprostała naszym kulinarnym oczekiwaniom 😀

6-te urodziny Pawelka

Wszystkiego najlepszego Kochany sześciolatku !!! Piękny i równe pyszny urodzinowy torcik wykonany przez Mamuśkę 😉 dla Pawełka.

Nasze niezapomniane wakacje w domowych pieleszach 😛

Do zagrody w Kiermusach zaglądaliśmy jeszcze kilka razy. Tu zawsze można schronić się cieniu przed upałem i uraczyć pyszną zimną lemoniadą lub firmowym podpiwkiem. Ciasta tez niezgorsze, świeże, domowe, pyszne 🙂

I jeszcze kilka kadrów. Tym razem Kobylin Borzymy 😉

W drodze na Podlasie …

I w drodze do domu …

I jeszcze dwie godziny w Elblągu. Sentymentalnie …