Zrobiony w biegu w ramach odprężenia po długich godzinach spędzonych z Jolą w galerii, gdzie mimo usilnych starań nie udało się nam zrealizować wszystkich planowanych zakupów (gwiazdkowych upominków).
Zrobiony w biegu w ramach odprężenia po długich godzinach spędzonych z Jolą w galerii, gdzie mimo usilnych starań nie udało się nam zrealizować wszystkich planowanych zakupów (gwiazdkowych upominków).
Inauguracja przygotowań do świąt
Dzisiaj moja kuchnia na kilka godzin została zamieniona w piernikarnię, w której unosił się zapach cynamonu, goździków, anyżu, imbiru, kardamonu i pomarańczy.
Na pierniki trzeba zarezerwować sobie sporo czasu, bo to długotrwała zabawa. Wałkowanie, wycinanie, układanie na blachy i pieczenie zwykle trwa kilka godzin. I chociaż nogi odmawiają posłuszeństwa, to niesamowity aromat, jaki roznosi się po całym mieszkaniu rekompensuje zmęczenie.
A na koniec filiżanka herbaty z piernikiem.
Skrócone o 4 centymetry. Olenka z ochotą i należytą powagą pozwoliła Pani Hani dokonać dzieła postrzyżyn.
Polecam zwłaszcza teraz w jesienne chłodne wieczory. Podane z dobrą herbatą poprawią nastrój każdemu. Smak i aromat, którym wypełniają całe mieszkanie powoduje, że natychmiast znikają wszystkie jesienne smuteczki. A wykonuje się je błyskawicznie!
składniki :
2 szklanki mąki
1 szklanka cukru
3 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
2 jaja
1 szklanka mleka
1/2 szklanki oleju
otarta skórka z cytryny
1/2 szklanki płatków migdałowych
1 szklanka świeżych lub mrożonych żurawin
ja dodałam jeszcze garść rodzynek (na prośbę Rysia)
W misce wymieszać składniki suche, w drugiej mokre. Połączyć zawartości obydwu misek (nie mieszać zbyt dokładnie), dodać migdały, żurawinę (ja miałam mrożoną) i ewentualnie rodzynki. Piec 30 minut w temperaturze 190 stopni. Przed włożeniem do piekarnika każdą muffinkę posypałam brązowym cukrem, ponieważ bardzo lubię gdy po upieczeniu tworzy się na wierzchu pyszna skorupka.
Key Lime Pie (ciasto limonkowe z Florydy) – przetestowane przeze mnie trzykrotnie (ostatnio na urodziny Natki a potem Bartka) – polecam z uwagi na wyrafinowany, wyrazisty smak.
250g ciastek digestive z czekoladą pokruszyć (najszybciej w malakserze) i połączyć ze 100g roztopionego masła. Tak przygotowanym ciastem wyłożyć wysmarowaną masłem formę do tarty. Schłodzić (ok. 30 minut) w lodówce. Zapiec w piekarniku w temperaturze 180 stopni przez 10 minut.
Masa limonkowa:
1 puszka słodzonego mleka skondensowanego
skórka starta z 4 limonek (na bardzo drobnych oczkach)
sok z 4 limonek (pół szklanki)
250ml śmietanki 30%
Mleko skondensowane, startą skórkę z limonki, śmietanę i sok z limonek miksujemy do uzyskania gęstej masy. Robi się to błyskawicznie. Masę wykładamy na schłodzony spód okruszkowy i schładzamy w lodówce przez pół godziny.
Przy nawale różnorakich zajęć niełatwo mi było wygospodarować czas na działalność podkładkową. Ale się udało. 47 sztuk czeka. Odbiór niebawem. Też już czekam a właściwie nie mogę się doczekać corocznej grudniowej wizyty Wyspiarzy Asbahrów w Gdańsku. Póki co to mogę im tylko pozazdrościć słońca i ciepła. Odpoczynek na Teneryfie zasłużony w 100 % po ciężkim i długim sezonie w Restaurant zum Walfisch. Odpoczywajcie i wracajcie do nas radośni i pełni sił, które przydadzą się by sprostać długim wizytom u Polskich przyjaciół i wielogodzinnym marszom po Trójmiejskich galeriach. A 04 grudnia w Operze Bałtyckiej czeka nas Wolfgang Amadeusz Mozart ze swoim arcydziełem – “Czarodziejskim fletem”.
Za mało doceniamy owoce pigwy! Małe, żółte często pomarszczone i upstrzone plamkami owoce nie prezentują się zbyt ciekawie. Nie nadają się do jedzenia na surowo, bo są twarde, mało soczyste, cierpkie i kwaśne, ale dzięki ogromnej ilości pektyn oraz z uwagi na niebywały aromat doskonale nadają się na przetwory. Jestem ich zagorzałą wielbicielką!
Owoce pigwy są niezastąpione w leczeniu przeziębień i wzmacnianiu odporności a zawarta w nich pektyna jest nieocenionym “wymiataczem” resztek z przewodu pokarmowego. Posiadają więcej witaminy C niż cytryna. Ponadto witaminę B1, B2, PP. Są również zasobne w magnez, fosfor, wapń, potas, żelazo, miedź, bor, nikiel, tytan, glin i mangan.
Dlatego sporządzoną w tym roku marmoladkę z owoców podarowanych przez moją Elę podzieliłam miedzy Olenkę i Tadzia, żeby maluszki mogły korzystać ze wszystkich jej dobrodziejstw.
Marmoladkowa galaretka z pigwy.
– 2 kg owoców pigwy,
– 1,50 kg cukru.
Owoce pigwy umyć, przekroić na połowę w celu pozbycia się nasion,
włożyć do garnka, zalać wodą (tak aby pokryła owoce) i gotować wolno ok 30 minut.
Przetrzeć przez przecierak, dodać cukier i gotować mieszając do momentu uzyskania odpowiedniej konsystencji. Zlać do wyparzonych, suchych słoiczków i natychmiast zamknąć.
Odwrócić i postawić na nakrętce. Po ostudzeniu przechowywać słoik w normalnej pozycji.
Z przeczytanej gazety można wyczarować np. koronę dla Małej Księżniczki. Pracy niewiele. Wystarczy trochę wyobraźni, której nie brakuje Pani Izie – opiekunce Olenki. Iza jest bardzo kreatywną nianią. Ze skrawka materiału potrafi wyczarować ubranko dla lalki, z arkusza papieru ażurowe serwetki, z zebranych na spacerze liści – jesienny obraz.
Wczoraj z gazety powstała korona, a z wydzieranych skrawków Olenka pod okiem opiekunki kleiła na miarę swojej wyobraźni obraz. Fajne i pouczające zabawy, pobudzające wyobraźnię dziecka.
Najważniejsi i najmłodsi imieninowi goście. Moje niewymowne szczęście, radość i duma. W ciągłym ruchu, trudno uchwytni przez obiektyw. Jeszcze nie potrafią i nie chcą pozować. Ich naturalne, nieudawane i nie poddane sztucznym rygorom zachowanie podziwiamy i kochamy najbardziej.