Półka z szufladkami łączy ze sobą wspomnienia

Pochodzi z domu rodzinnego Ryszarda.  Szacowny wiek naznaczył ją wieloma warstwami farby olejnej. Rozpoczęłam od zdarcia kilku odcieni niebieskiej i białej farby. I tu z pomocą przyszedł Jurek, który perfekcyjnie opalarką usunął wszystkie warstwy farb przez lata nakładane jedna na drugą. Mnie pozostało już tylko malowanie i robienie przecierek czyli znowu mój ulubiony shabby chic. Nowe ceramiczne gałki i metalowe haczyki przywiezione z wyspy Fohr dodały jej “urody”. Kilka lat wisiała u nas w kuchni, a od tygodnia zmieniła adres na Tuchomek. Jest meblem z duszą, przywodzi wspomnienia…

Pracowicie i twórczo

Poniedziałek – pogoda fajna, taka akurat do pracy na powietrzu. Wreszcie oderwaliśmy się od remontowych prac i wyjechaliśmy do Tuchomka.  Zaniedbane nasze tuchomkowe zacisze przez ciągły brak czasu spowodowany remontem. Chwasty wyrosły, że ho ho…,  trawa do kolan. Cały dzień wykorzystaliśmy do koszenia i zmagania się z niechcianymi roślinkami, które zawsze rosną szybciej i obficiej niż te sadzone przez nas.

Gospodarz pracował wytrwale do późnego wieczora.

Jako przerywnik  ciężkiej pracy “bawiłam się” w ozdabianie Haninej skrzyneczki. Ostatecznie tak wygląda. “Opleciona”  bluszczem i ozdobiona motylami. Pozostało lakierowanie i szlifowanie – zajęcia najmniej przyjemne, bo już nic nowego nie wnoszą, a są długie i żmudne.

Udało mi się jeszcze zrobić obrazki z bocianami zamówienie jakiś czas temu.

Rojniki pospolite posadzone przy lawendzie bardzo ładnie się komponują. Niektóre zakwitły. Wyglądają uroczo. To bardzo mało wymagające i piękne roślinki skalne.

Pani żaba przysiadła na kamieniu. To już trzecia w naszym ogrodzie.

 Lebiodka pospolita (Origanum vulgare), zwana popularnie oregano lub dzikim majerankiem. Wykorzystuję przez cały letni sezon zielone listki oregano, a zimą suszone. Właśnie zakwitło. Fajnie wyglądają kępy kwitnącej lebiodki. Na działce jest ich sporo. Same się rozsiewają. 

W kuchni ma bardzo szerokie zastosowanie: w potrawach z pomidorami, do pizzy, omletów, w potrawach z makaronów, we włoskich sosach, sałatkach, do przyprawiania potraw z owoców morza, do tartych serów, warzyw, zup, duszonych mięs, drobiu, do potraw mięsnych z wieprzowiny, wołowiny, baraniny, cielęciny. 

Ciekawostka:  zarówno botaniczna nazwa origanum jak potoczna oregano wywodzi się z greckich słów: “oros” – góra, “ganos” – radość. Jego żywe, różowo-fioletowe kwiaty porastają bujnie śródziemnomorskie wzgórza i tam oregano jest uważane za symbol szczęścia. Kiedy Grecy widzieli zioło porastające grób, wierzyli, że znaczy to, iż zmarły jest szczęśliwy po śmierci. Zarówno na greckich jak i na rzymskich weselach, młoda para zakładała wieńce z oregano na znak radosnego wydarzenia. W czasach średniowiecznych zielarze przepisywali olej z oregano na bóle zębów. W 16 i 17 wieku używano zioła oregano wewnętrznie w celu łagodzenia problemów z trawieniem, jako środka moczopędnego, jak również jako antidotum na jadowite ugryzienia.

Dzwonek skupiony-campanula glomerata

Gatunek ten rośnie naturalnie na łąkach i w lasach od Europy do Bliskiego Wschodu. Kwiaty w kolorze intensywnego fioletu zebrane są w główkowate kwiatostany. Liście pokryte są ostrymi ciemnofioletowymi włoskami. 

Na działce rosły całe łany dzwonków skupionych. Z daleka widać było fioletowe plamy tworzone przez kwitnące dzwonki. Teraz zostały wyparte przez krzewy i inne byliny, które mocno się rozrosły tworząc gąszcz,  przez który tylko gdzie nie gdzie przebija się fioletowa główka campanula glomerata.

Szkatułka odmieniona

Drewniane pudełko, szkatułka znalezione przez Hanię na strychu w  podlaskich Sierzputach. Stare, mocno sfatygowane, ale bardzo ciekawe. Wykonane z litego drewna z ładnymi rzeźbionymi brzegami. Przez zimę przeleżało w Tuchomku. Ciągle brakowało czasu aby się nim zająć. Obiecałam Haneczce, że go odnowię. I dzisiaj wreszcie się zebrałam. Od samego rana: naprawianie, malowanie, przecieranie, klejenie, lakierowanie. Jeszcze nie do końca zrobione. Pozostało kilka drobiazgów, które dodadzą szyku. Mam nadzieję skończyć do przyjazdu Hani…

Przed renowacją

i po renowacji

  Ostatecznie zdecydowałam się na mój ulubiony styl schabby shic

 i na cudowną Gretą Garbo.

 

Dzwonek ogrodowy rozwinął pąki.

Krótka przerwa na decu

Bardzo krótki sobotni odpoczynek po ciężkich i mozolnych remontowych trudach. Kilkugodzinny wypad do Tuchomka zaowocował podkładkami z Hildą by Duane Bryers. Niebawem “polecą” na Wyk.

I jedna szczególna – dla mnie najpiękniejsza…. dla Natki.

Czas przeznaczony dla oczyszczenia oczka wodnego i dopełnienia go wodą.

Prawdziwą radość sprawiły nam sikorki bogatki, które zadomowiły się w budce lęgowej na naszym okazałym świerku. Mają tu doskonałe warunki gniazdowania. Śpiewający lokatorzy znaleźli sobie “kwaterę” w nowej budce przywiezionej w ubiegłym roku z podlaskiego jarmarku.

Dzwonek ogrodowy – csampanula medium to moja ulubiona bylina. Zawsze budzi zachwyt. Nikt nie przechodzi obojętnie obok kwitnących dzwonków. Za kilka dni w pełni rozkwitnie. Zasiał się w waskiej szczelinie między tarasem a chodnikiem. I zdawałoby się, że to nie jest to zbyt komfortowe miejsce, to jednak tu kwitnie najpiękniej.

Piwonia – peonia jest jednym z najpopularniejszych i najpiękniejszych kwiatów spotykanych w Polskich ogrodach. Ciepłe czerwcowe dni spowodowały, że bardzo szybko zakwitła i niestety krótko będzie się pyszniła swoimi okazałymi kwiatami.

Wiele roślin widywanych na łąkach czy polach można przenieść do naszego ogrodu. Na pewno należy do nich dziewanna. Dziewanna – verbascum thapsiforme – to wysoka, nierzadko nawet dwumetrowa roślina, porośnięta szarymi włoskami. W pierwszym roku wegetacji tworzy rozetę szerokich owłosionych liści, w drugim zaś wydaje wzniesiony, najczęściej mocno rozgałęziony pęd, gęsto pokryty pąkami kwiatowymi. Złociste kwiaty otwierają się w nie uporządkowany sposób, zakwitając w coraz to innym miejscu pędu od lipca aż do września.
Lubi nasłonecznione miejsca łąk, piaszczystych i kamienistych nieużytków,  skrajów lasów i przydroży. 

Jest niewymagająca i zawsze sama znajdzie sobie najlepsze dla niej stanowisko. W tym roku zakwitnie tuż przy samym domku. Zapowiada się na okazałą i wysoką roślinę. Jej żółte kwiaty pojawią się w lipcu i sierpniu jeszcze w kilku miejscach tuchomkowego ogrodu. Bardzo lubię dziewannę, bo nadaje ogrodowi swojskiego, wiejskiego charakteru.

Macierzanka zajęła już sporo miejsca na trawniku. Nie przeszkadzamy jej tym bardziej, że nasz trawnik jest bardzo “gościnny” i pozwala się panoszyć różnorodnym roślinom. Nie wszystkie z nich są mile widziane, ale większość tak. To już nie trawnik tylko łąka pełna różnorodnego kwiecia.

5 czerwca – piękna niedziela

Niedziela w Tuchomku  – wspaniały relaks po remontowych zmaganiach. Bardzo piękny dzień. Obydwie jubilatki zachwycone! Olenka  – osiem miesięcy i babunia  szacowna ? latka. Do pełni szczęścia brakowało nam tylko Tadka z rodzicami. Niestety dla  naszego trzymiesięcznego wnusia było trochę za ciepło. Ale myślami i sercem byliśmy z nimi.

 Skalniaki pełne kwiecia a dostojny mak niebawem pokaże swoją krasę. 

 Urocza jak zawsze Oleśka i wszechobecne margaretki.

 Szczęśliwa rodzinka

Dzika róża zwana cukrową rozkwitła – pora na przetwory!

Konfitura z płatków dzikiej róży

Płatki dzikiej róży najlepiej zebrane o poranku jak opadnie rosa.

25 dkg płatków dzikiej róży 
35 dkg drobnego cukru
sok z cytryny

Oderwać z płatków białe końcówki (można tego nie robić, ale one dodają konfiturze goryczki). Ucierać z cukrem drewnianą pałką dodając sok z cytryny. Ucierać należy do momentu aż cukier się rozpuści. Trwa to niestety długo. Nigdy do końca cukier mi się nie rozpuścił. Ucieram zawsze jakieś trzy kwadranse. 

Małe słoiczki wraz z pokrywkami wyparzam i napełniam konfiturą. Przechowuję w lodówce. Wspaniały dodatek do wypieków –  zwłaszcza pączków.

Maj w Tuchomku

Pozyskana stara ceramiczna beczka służy za donicę  dla rozchodnika okazałego. Miejsce przy oczku wodnym okazało się całkiem fajne. Nieźle się tu komponuje.

Niezapominajki zwane czasem niezabudki (Myosotis L. – dosłownie “mysie uszko” z greckiego mys – mysz i us – ucho) – niezwykle urokliwe, subtelne majowe kwiatki rozgościły się w wielu zakątkach działki. Co roku sprawiają niespodziankę znajdując sobie za każdym razem inne miejsca w naszym tuchomkowym gospodarstwie.

Z niezapominajką kojarzy mi się wiersz Marii Konopnickiej “Niezapominajki” – służył często za wpis do pamiętników:

Niezapominajki
to są kwiatki z bajki!
Rosną nad potoczkiem,
patrzą rybim oczkiem.
Gdy się płynie łódką,
Śmieją się cichutko
I szepcą mi skromnie:
“Nie zapomnij o mnie”.

 Biedny bukszpan. Mróz nie oszczędził go tym roku. Wyglądał fatalnie. Z wierzchu pokryty był trzy centymetrową warstwą brązowych liści. Dzisiaj został podstrzyżony. Zmniejszył się znacznie ale za to odzyskał zieloną błyszczącą “skorupkę”. Mam nadzieję, że po zabiegach pielęgnacyjnych wypuści nowe  zdrowe przyrosty.

Pigwy w tym roku będzie niewiele, ale za to rajskie jabłuszka obsypane kwiatami zapowiadają duże zbiory.

Świerk w tym roku aż różowy od szyszek. Tyle ich tu jeszcze nigdy nie było. Wygląda wspaniale w swojej wiosennej różowej szacie.

Tawuła wyróżnia się śnieżnobiałym kwieciem.

a smagliczka skalna na trawniku tworzy wyraźną żółtą plamę.

Charakterystyczny dla miesiąca maja lilak pospolity potocznie zwany bzem na razie w pąkach. Jak w pełni zakwitnie będzie rozsiewał wokół wspaniały intensywny zapach i zachwycał pięknem kwiatów. Ciepły majowy wieczór i pachnące piękne kiście kwiatów lilaka – czegóż więcej do szczęścia potrzeba?

Po zimnej majówce

Długi weekend w tym roku nie rozpieszczał nas pogodą. Wprawdzie słońca było sporo, ale temperatura powietrza znacznie poniżej oczekiwań. Większość świątecznego majowego czasu spędziliśmy w Tuchomku ciężko pracując. Rozpoczęliśmy karczowanie starych krzewów dzikiej róży i ligustru. Praca ciężka i żmudna, ale pierwsze efekty już widoczne.

W majowym słoneczku kwiaty rozkwitały w oczach.

Święta w Tuchomku

W pierwszy dzień świąt wygrzewaliśmy się  w pełnym słońcu na tarasie w Tuchomku. Wokół zupełna cisza, którą od czasu do czasu przerywały tylko skrzydlaci przyjaciele sygnalizując pięknym śpiewem swoją obecność. Prawdziwy niczym nie zmącony relaks.

Zakwitła bergenia cordifolia, pierwiosnek ogrodowy zwany potocznie prymulką, fioletowa sasanka ogrodowa i żonkile

“Walka” z modrzewiami

“Walka” z modrzewiami trwała całe osiem godzin. Trzynaście dorodnych drzew nie przycinanych od czterech lat. Przez tan czas urosły im grube i długie konary.  Na szczęście praca z piłą mechaniczną, ale i tak zwycięstwo zostało okupione bólem rąk i barku. Jutro pewnie będzie jeszcze gorzej. Biedny Rysiu…

Ja miałam też niezłą gonitwę. Uprzątnięcie obcinanych konarów i gałęzi, spalenie, zagrabienie.

przed “walką”…

w trakcie

zwycięstwo…

Podpatrzone zwiastuny wiosny: krokusy, przebiśniegi i stokrotki pokazały swoją krasę.

Sezon tuchomkowy rozpoczęty!

Piękna sobotnia pogoda sprzyjała  wiosennym pracom na działce w Tuchomku. Rozpoczęliśmy od przycinania brzóz. Ciężka praca, zwłaszcza, że Ryś pracował  ręczną piłą (zapomnieliśmy o oleju do piły łańcuchowej). Efekt sobotniej pracy poniżej.

Tak wyglądają teraz

Obcięte konary i gałęzie

Do przycięcia pozostały jeszcze dwie brzozy, kilkanaście modrzewi i tyleż samo świerków.  A potem przycinanie krzewów, porządkowanie rabat z bylinami no i grabienie trawników. Pracy jak zwykle na wiosnę  moc. Ale to nic –  najważniejsze, że już do nas zawitała  wiosna. 

Temperatura powietrza 15 stopni, a gdzie nie gdzie na trawniku leży jeszcze niewielka warstwa śniegu.

W oczku wodnym ubyło przez zimę dużo wody. Utrzymuje się na nim jeszcze gruba warstwa lodu. Niestety jedna czerwona rybka nie przezimowała – szkoda.